Sejm debatuje nad budżetem

Kryzys wymaga od Polski budowy kultury stabilności finansów publicznych - powiedział w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem, pozwoli nam to dogonić bogate kraje Zachodu. Poseł SLD Marek Wikiński twierdzi natomiast, że przyszły rok będzie rokiem podwyżek.

Sejm debatuje nad budżetem
Źródło zdjęć: © WP.PL | Konrad Żelazowski

14.12.2010 | aktual.: 14.12.2010 15:25

Kryzys wymaga od Polski budowy kultury stabilności finansów publicznych - powiedział w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski. Jego zdaniem pozwoli nam to dogonić bogate kraje Zachodu. Poseł SLD Marek Wikiński twierdzi natomiast, że przyszły rok będzie rokiem podwyżek.

Rostowski powiedział, że drugie czytanie budżetu na 2011 rok odbywa się w bardzo szczególnych okolicznościach, bo od prawie roku Europa przeżywa wielki kryzys: kryzys strefy euro i kryzys Unii Europejskiej.

Według ministra kryzys wymaga wyboru, czy iść drogą stabilności finansów publicznych, czy też drogą rosnących deficytów, długów i turbulencji gospodarczych, może nawet drogą odejścia niektórych krajów od strefy euro. - Aby strefa euro się nie rozpadła, aby sama UE nie była zagrożona, cała Europa musi przyjąć coś, co nasi zachodni sąsiedzi nazywają kulturą stabilności, a szczególnie kulturą stabilności finansów publicznych - powiedział.

Dodał, że kryzys wymaga także wyboru od Polski, czy będziemy cierpliwie tworzyli kulturę stabilności, czy nie. - Mimo że nie należymy obecnie do strefy euro i można przypuszczać, że przez kilka dobrych lat nie będziemy należeć, to tylko głęboko zakorzeniona kultura stabilności zapewni nam w długim okresie szybki wzrost gospodarczy, który jest nam tak potrzebny, by cywilizacyjnie i gospodarczo dogonić bogate kraje zachodu, a szczególnie Niemcy - powiedział.

Minister zapowiedział, że deficyt budżetu państwa w 2011 roku nie przekroczy 40,2 mld zł, czyli będzie o 12 mld zł mniejszy niż ten w 2010 roku. - I w kolejnych latach deficyt budżetu państwa będzie sukcesywnie malał - dodał. - Także deficyt szerszego sektora finansów publicznych będzie obniżony o co najmniej 1 punkt procentowy PKB w 2011 roku - powiedział Rostowski.

Jeżeli walka Europy o zapewnienie stabilności nie zostanie wygrana, to konsekwencje dla Polski mogą być naprawdę groźne - ostrzegł we wtorek w Sejmie minister finansów Jacek Rostowski.

Rostowski przypomniał, że wzrost polskiego PKB w III kw. 2010 r. liczony według metodologii unijnej, wyniósł 4,7 proc.

-To pozwala nam jasno powiedzieć, że polska wyszła zwycięsko z kryzysu, który zaczął się we wrześniu 2008. Był to największy kryzys gospodarki światowej od II wojny. Ale teraz musimy rozpocząć konsolidację finansów publicznych, aby zabezpieczyć tę wygraną i zapewnić Polsce stabilność w następnych latach - powiedział.

Wskazał, że jest to o tyle ważne, że za Odrą, za Renem, za Pirenejami, toczy się jeszcze bardziej zacięta walka o zapewnienie Europie stabilności.

- Jeżeli ta walka nie zostanie wygrana, to nie ma wątpliwości, że wynikające turbulencje, mogą przelać się na Polskę z naprawdę groźnymi dla naszego kraju skutkami - ostrzegł minister.

Minister finansów Jacek Rostowski uważa, że każda poprawka do budżetu psuje stabilność finansów publicznych. Dlatego we wtorek podczas debaty sejmowej nad budżetem na 2011 rok mówił, że należy odrzucić poprawki złożone do przyszłorocznego projektu.

Odrzucone powinny zostać też wszystkie projekty ustaw, które zwiększają wydatki budżetowe "w tych trudnych czasach" - mówił Rostowski. Podkreślił, że utrzymanie stabilności wymaga stałych, stopniowych reform i stałej gotowości do wyrzeczeń.

- Rząd PO i PSL wykazał taką gotowość w 2009 r. i wykazuje ją dzisiaj przy projekcie budżetu na 2011 r. i innych ustaw związanych z budżetem. Rząd Donalda Tuska wykaże tę gotowość także w przyszłym roku, a kolejne rządy będą musiały tę gotowość wykazać, aby Polska mogła się szybko i stabilnie rozwijać - powiedział.

- Nikt nie mówił, że w tym trudnym okresie będzie łatwo, ale jest bezpiecznie i będzie odpowiedzialnie - podkreślił.

Według ministra prowadzone reformy strukturalne nie mogą być reformami szokowymi, "robionymi z zamkniętymi oczami w nadziei, że jakoś przez nie przejdziemy i potem będzie łatwo". - Reformy muszą być stopniowe, stanowcze, dlatego że tylko takie zbudują długotrwałą stabilność finansów publicznych w Polsce - dodał. Nie można zaoszczędzić 8-10 mld "z powietrza" - powiedział w czwartek w Sejmie podczas debaty nad projektem budżetu na 2011 rok minister finansów Jacek Rostowski, odnosząc się do wypowiedzi posłanki PiS Beaty Szydło.

Podczas debaty budżetowej Szydło powiedziała, że "rząd powinien przedstawić pakiet stabilizacyjny budżetu, polegający na obniżeniu deficytu o 8-10 mld zł. Pakiet powinien pozwolić na ustalenie deficytu budżetowego na poziomie 30 mld zł i powrócić do zasady z czasów rządów PiS - kotwicy budżetowej".

Polska nie będzie karana w Unii Europejskiej za reformę systemu emerytalnego - powiedział we wtorek podczas debaty budżetowej minister finansów Jacek Rostowski.

- Dzięki twardym, lecz partnerskim negocjacjom w Brukseli nie będzie tak, że w przyszłym systemie twardych reguł dyscypliny fiskalnej, które są budowane w Unii Europejskiej, będziemy karani za dobrą reformę, która przeprowadziliśmy - powiedział. - Jak państwo wiecie, po rozmowie w piątek premiera Donalda Tuska z przewodniczącym Jose Manuelem Barroso możemy ogłosić, że kompromis został osiągnięty - dodał.

- Pozytywne skutki tej reformy będą uwzględniane przez KE przy obliczaniu, czy Polska i inne kraje, które wprowadziły podobne systemy reformy emerytalnej, mają być poddane procedurze nadmiernego deficytu - powiedział. - Jest to szczególnie ważne, gdy te nowe reguły wprowadzane w UE będą wprowadzały bardziej rygorystyczne i wyższe kary na kraje, które mają nadmierny deficyt - zaznaczył Rostowski.

Rok 2011 będzie dla zwykłych ludzi rokiem podwyżek cen, ale wybrańcy będą mogli tanio kupić wyprzedawane przez państwo przedsiębiorstwa - powiedział podczas debaty nad projektem ustawy budżetowej na 2011 r. poseł Marek Wikiński z SLD.

Wikiński powiedział, że ludziom trzeba powiedzieć prawdę o tym, co ich czeka w roku 2011. Jego zdaniem, "przedsmak" tego mamy już dziś na stacjach benzynowych. Wikiński mówił, że litr benzyny 98 kosztuje 5,09 gr. Powołując się na "pana Wiesia", który posłowi pomagał tankować, powiedział, że w przyszłym roku cena benzyny może dojść do 6 zł.

- Dla zwykłych ludzi będzie to budżet i rok podwyżek cen. Dla wybrańców będzie to budżet promocji zakupów zakładów pracy. Rząd bowiem planuje wyprzedaż kur znoszących złote jajka. Przeciętny Polak zapłaci więcej za benzynę, za gaz, za prąd, za węgiel, za ubranka dziecięcy, żywność itd. - ostrzegł Wikiński.

Poinformował, że rząd planuje przychody z prywatyzacji w wysokości 15 mld zł, tymczasem - jego zdaniem - sprzedawane przedsiębiorstwa mogły przynieść państwu z tytułu wypłat z zysków ok. 8 mld zł.

Według Wikińskiego w przyszłym roku będą "równi i równiejsi". Emeryci i renciści dostaną waloryzację 2,7 proc., a instytucje, tzw. święte krowy - kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent. Poseł wskazał, że np. budżet Kancelarii Prezydenta wzrośnie o 23 mln zł, IPN o 25 mln zł, kancelaria premiera o 13 mln zł.

- Przyszłoroczny rok budżetowy to dla jednych rok kartofli, a dla innych rok kawioru - ocenił Wikiński.

Powołując się na informacje z gazet, Wikiński poinformował, że doradca premiera Donalda Tuska, Jan Krzysztof Bielecki zarabiał w 2009 r. ponad 24 tys. zł dziennie. - On nie ma pojęcia, jak żyją normalni, zwykli ludzie w Polsce. 17 proc. Polaków żyje na granicy ubóstwa, dwie trzecie społeczeństwa nie stać na urlop, 20 proc. nie stać na ogrzanie mieszkania, a 27 proc. nie ma stałej umowy o pracę - mówił.
Dodał, że jedyną "optymistyczną" informacją na 2011 r. jest to, że rok ten będzie końcem rządów Platformy Obywatelskiej.

Natomiast PiS zapowiedziało, że poprze projekt budżetu na 2011 rok pod warunkiem, że rząd przedstawi pakiet stabilizacyjny. Jak zapowiedziała Beata Szydło, w przeciwnym razie PiS zagłosuje przeciw budżetowi, bo jest wymierzony w najsłabszych i przedsiębiorców.
- To budżet, który nie daje żadnej nadziei na to, że finanse publiczne Polski w następnych latach będą miały się dobrze - podkreśliła Szydło.

- Rząd powinien przedstawić pakiet stabilizacyjny budżetu polegający na obniżeniu deficytu o 8-10 mld zł. Pakiet powinien pozwolić na ustalenie deficytu budżetowego na poziomie 30 mld zł i powrócić do zasady z czasów rządów PiS - kotwicy budżetowej - domagała się Szydło. - Wnosimy o przedstawienie pakietu stabilizacyjnego i rzetelną dyskusję. Z naszej strony jest tylko jedno oczekiwanie - reformy nie będą polegać na dokręcaniu śruby podatkowej osobom o dochodach średnich i poniżej średniej. Oszczędności i ciężary powinny być rozłożone równomiernie, proporcjonalnie do zdolności ich ponoszenia - powiedziała.

Według niej gdyby rząd przeprowadził dwie reformy rozpoczęte przez PiS - wprowadzenie budżetu zadaniowego oraz "reformę skarbowości i informatyzację państwa" - uzyskałby takie oszczędności.
- Budżet zadaniowy wprowadzony w wielu państwach OECD pokazuje, które dziedziny aktywności państwa są nieefektywne i gdzie można dokonać oszczędności. W zależności od kraju takie oszczędności wynosiły nawet 5-7 proc. wydatków - podkreśliła Szydło.

- Rząd PiS przyjął plan informatyzacji państwa. Przez 3 lata nic nie zrobiono, żeby go wdrożyć. Wprowadzenie nowoczesnych narzędzi informatycznych do aparatu skarbowego oznacza zmniejszenie szarej strefy i poprawę ściągalności podatków. W państwach, które tego dokonały, następuje zwiększenie wpływów do budżetu od 2 do 5 proc. - mówiła w Sejmie posłanka.

Budżet na 2011 rok oznacza kontynuację dobrej polityki gospodarczej i dalsze wzmocnienie instytucji państwowych - powiedziała we wtorek w Sejmie podczas debaty nad projektem przyszłorocznego budżetu Krystyna Skowrońska (PO).

- Nikt nie mówił, że w tym trudnym okresie będzie łatwo, ale w tym trudnym okresie jest bezpiecznie i odpowiedzialnie. To bezpieczeństwo i odpowiedzialność gwarantują dalszą poprawę życia wszystkich Polaków. Klub Platformy Obywatelskiej poprze projekt budżetu - powiedziała Skowrońska.

Dodała, że budżet powinien spełniać dwie ważne funkcje - wzmacniać instytucje państwowe, aby mogły zapewniać bezpieczeństwo finansowe całego państwa, oraz zapewnić bezpieczeństwo polskich rodzin. Budżet na 2011 r. spełnia obie te funkcje - przekonywała.

Jak zaznaczyła, w przyszłorocznym budżecie powstaną oszczędności w wysokości 2,1 mld zł z tytułu wprowadzenia emerytur pomostowych. - Takimi rozwiązaniami instytucjonalnymi są także: wieloletni plan finansowy i budżet zadaniowy wprowadzony w nowej ustawie o finansach publicznych. A także likwidacja zakładów budżetowych, gospodarstw pomocniczych - mówiła Skowrońska. Dodała, że nowym rozwiązaniem jest reguła wydatkowa, która polega na redukcji wzrostu wydatków o charakterze uznaniowym.

Zdaniem Skowrońskiej ważna jest wciąż postępująca prywatyzacja. Nie tylko dlatego, że daje budżetowi dodatkowe środki, ale poprawia strukturę naszej gospodarki. Takie działania zaowocują wysokim wzrostem gospodarczym w okresie kryzysu - przekonywała.

Powiedziała, że budżet na 2011 r. jest kolejnym etapem wprowadzania niższego deficytu, stabilizacji i konsolidacji finansów publicznych. Dodała, że mimo dobrych prognoz, projekt budżetu przyjmuje ostrożne założenia dotyczące wzrostu, co zmniejsza ryzyko niezrealizowania go po stronie dochodowej.

W budżecie na 2011 r. zaplanowano większe wydatki m.in. na policję i straż pożarną, a także na usuwanie skutków klęsk żywiołowych, współfinansowanie projektów unijnych, na rozwój wsi i ochronę zdrowia - wyliczała posłanka.

Zaznaczyła, że opozycja zgłosiła poprawki zwiększające wydatki. Klub PiS zgłosił wniosek o zmniejszenie rezerw celowych o prawie 700 mln zł, w tym prawie 553 mln zł na współfinansowanie projektów unijnych. - To i tak mniej niż w pracach nad budżetem 2010 r., gdy zaproponowano zmniejszenie tej rezerwy o 2,2 mld zł - mówiła.

PO proponuje zaś dodatkowe oszczędności ze środków, które wynikają z zamrożenia płac. Pieniądze te Platforma chce przeznaczyć na ważne społecznie cele: na rezerwę związaną z usuwaniem skutków klęsk żywiołowych, a także m.in. wsparcie programu żłobków i przedszkoli oraz na dodatkowe środki przeznaczone na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Założenia do przyszłorocznego budżetu są prawidłowe - ocenił we wtorek podczas debaty budżetowej poseł Marek Borowski z koła SDPL. Zarzucił posłom z pozostałych ugrupowań, że nie pamiętają o własnych błędach.

Borowski zwrócił uwagę, że podstawową kwestią przy omawianiu budżetu powinna być ocena, czy jego założenia są prawidłowe. - Wydaje się, że te założenia są z grubsza prawidłowe. W sumie dochody budżetu, bo one od tego wszystkiego zależą, również zostały wyszacowane w miarę prawidłowo - powiedział. Jego zdaniem, także przewidziany deficyt budżetowy (40,2 mld zł) nie budził kontrowersji podczas debaty budżetowej.

Poseł zwrócił uwagę, że spór nie dotyczy samego budżetu, tylko "idzie obok". - Dotyczy ona (debata - PAP), czemu trudno się dziwić, spraw przyszłościowych, spraw związanych z długiem publicznym i możliwością przekroczenia progu ostrożnościowego, z tym co będzie w przyszłości - powiedział.

Przyznał, że sam też jest zaniepokojony, bo polski deficyt jest deficytem strukturalnym, którego nie da się usunąć przez uzgodnienia z Komisją Europejską. - Z tym deficytem i wzrostem długu będziemy się jeszcze borykać przez dłuższy czas - powiedział Borowski. Zaznaczył, że jego zdaniem działania rządu w tej sprawie generalnie idą w dobrym kierunku.

Poseł wskazał, że dyskusja o budżecie powinna być merytoryczna, a przedmówcom zarzucił, że nie pamiętają o własnych błędach. - Jeżeli PiS krytykuje narastanie długu, to powinno zacząć od tego, że zawnioskowało i przegłosowało rozwiązanie, które ten dług znacząco powiększyło. To samo dotyczy także PJN - uważa Borowski.

Dodał, że Platforma też "powinna uderzyć się w piersi i powiedzieć, że też za tym głosowała, a jak objęła władzę, to przedłużyła działanie tych przepisów". Natomiast posłowi Markowi Wikińskiemu (SLD), który część swojego wystąpienia poświęcił wysokim zarobkom Jana Krzysztofa Bieleckiego, przypomniał, że SLD głosowało za obniżeniem podatków dla najbogatszych.

- Z kryzysu gospodarczego to my wyjdziemy szybciej, natomiast z kryzysu mentalnościowego będziemy wychodzić znacznie dłużej - podsumował Borowski. Państwo musi racjonalizować wydatki budżetowe m.in. na kosztowne i bezowocne wojskowe misje - powiedział podczas debaty budżetowej w wtorek w Sejmie poseł PSL Jan Łopata.

- Państwo musi racjonalizować wydatki chociażby na zagraniczne misje wojskowe, bo trudno je nazwać pokojowymi. Misja w Iraku była - czy też jest - najlepszym przykładem tego tak zwanego bezowocnego wydania wielu miliardów złotych bez efektu gospodarczego ani osiągnięcia celu politycznego - powiedział Łopata.

Poseł mówił także o misji wojskowej w Afganistanie, która - jego zdaniem - jest "jeszcze trudniejsza, jeszcze kosztowniejsza i też bez efektów".

Łopata odniósł się również do ustawowego zamrażania poziomu płac w sferze budżetowej. Jego zdaniem, poprzez zamrożenie płac łatwo jest zmniejszyć wydatki budżetowe, ale z drugiej strony mniej pieniędzy pojawi się na rynku, a ograniczenie zarobków wpłynie demotywująco na pracowników budżetówki.

- W całej budżetówce doprowadza się do niezdrowej konkurencji i niedobrej sytuacji poczucia odrzucenia ludzi pracujących dla dobra państwa - mówił Łopata.

Według posła PSL, duże emocje wywołuje podatek od towarów i usług. "Trudno nie przyjąć argumentacji, że jest to podatek powszechny i odczuwają go również rodziny o niskich dochodach, a w Polsce tych rodzin jest jeszcze wiele" - mówił.

Łopata przypomniał, że równolegle z pracami nad ustawą budżetową trwały prace nad znowelizowaniem ustawy o finansach publicznych. Zakłada ona m.in. obniżenie poziomu długu publicznego oraz kosztów jego obsługi poprzez zmniejszenie potrzeb pożyczkowych państwa.

Jego zdaniem, cel ten zostanie osiągnięty poprzez wprowadzenie wolnych środków jednostek sektora finansów publicznych w formie depozytu prowadzonego przez ministra finansów. Zauważył, że na koniec 2009 r. około 45 mld zł w sektorze finansów publicznych nie było wykorzystywane na bieżącą działalność jednostek.

Jak podkreślił, wszystkie te działania mają na celu nie dopuścić do przekroczenia ustawowego 55-proc. wskaźnika relacji długu publicznego do PKB.

Łopata mówił także o niektórych poprawkach wprowadzonych do ustawy budżetowej. Pozytywnie ocenił podniesienie wydatków na finansowanie Państwowej Straży Pożarnej i jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej, a także zwiększenie dotacji na podwyżki płac pracowników uczelni publicznych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)