Serafin: szczyt UE ws. budżetu będzie trudny
Minister ds. europejskich Piotr Serafin ocenił w poniedziałek po spotkaniu ministrów "27" z szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, że czwartkowo-piątkowy szczyt UE ws. budżetu na lata 2014-2020 będzie trudny i "różnie może się skończyć".
04.02.2013 | aktual.: 04.02.2013 18:47
Minister ds. europejskich Piotr Serafin ocenił w poniedziałek po spotkaniu ministrów "27" z szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem, że czwartkowo-piątkowy szczyt UE w sprawie budżetu na lata 2014-2020 będzie trudny i "różnie może się skończyć".
- Van Rompuy powtórzył zdanie, które wygłosił w listopadzie, że gdyby nie miał podstaw do optymizmu, to nie zdecydowałby się powrócić do negocjacji budżetowych w lutym. Natomiast i ta dyskusja i także nasza ocena wskazują na to, że ten proces może się rzeczywiście jeszcze w zupełnie różnych kierunkach rozwinąć - powiedział w Brukseli polskim dziennikarzom Serafin.
- Ta Rada (Europejska) będzie trudna, to jest jasne. W dalszym ciągu są rozbieżne opinie, różnie może to się skończyć. Ale warunkiem, żeby to się skończyło kompromisem, jest przyjęcie prostej zasady: nie ma przestrzeni na radykalne zmiany w stosunku do propozycji, która była w listopadzie - zaznaczył minister.
Dodał, że największym ryzykiem w najbliższych dniach będzie "błędne oczekiwanie" np. na dalsze głębokie cięcia, na realizację wszystkich oczekiwań w sprawie wysokości rabatów dla różnych krajów, czy "wygenerowanie jakichś gigantycznych prezentów dla tego czy innego kraju członkowskiego". Serafin zaznaczył, że głębokie cięcia w lutym oznaczałyby, że "warunki na porozumienie z Parlamentem Europejskim nie istnieją". Dodał, że "naszą misją w Radzie jest przestrzeganie przed arogancją wobec PE", który może zaakceptować lub odrzucić porozumienie budżetowe.
- Jeżeli w gronie 27, 28 uczestników tego procesu stracimy poczucie, że de facto spotkanie w lutym jest drugą połową meczu, którego pierwsza połowa została już rozegrana w listopadzie, to rzeczywiście może okazać się, że porozumienia nie będzie - przyznał. Podkreślił jednak, że w dalszym ciągu "pozostaje optymistą", m.in. dlatego, że brak porozumienia w lutym byłby bardzo poważnym problemem dla Europy, "bo już i tak jesteśmy opóźnieni". - Nie bardzo nawet wiadomo kiedy miałaby być rozegrana dogrywka, także biorąc pod uwagę kalendarz wyborczy w wielu z państw członkowskich - zauważył Serafin.
Poinformował, że modyfikacja listopadowej propozycji Van Rompuya ma się pojawić w chwili rozpoczęcia czwartkowo-piątkowego szczytu, więc nie powinna być dostępna "ani dziś, ani jutro, ani nawet pojutrze".
Listopadowy projekt budżetowy Van Rompuya, nadal będący podstawą do negocjacji, zakłada o 75 mld euro mniejsze wydatki w stosunku do wyjściowej propozycji Komisji Europejskiej, opiewającej na około 1 bln euro. Państwa będące płatnikami netto do unijnej kasy żądają dalszych cięć w wydatkach na kwotę około 30 mld euro, m.in. na administrację.
Pytany, czy będzie utrzymana deklaracja z listopada, na jakiej zależało Polsce, że dalsze cięcia nie dotkną polityk spójności i rolnictwa, Serafin odparł: - Powiem szczerze, (...) że odejście od tej "dorozumianej" konkluzji Rady Europejskiej w listopadzie, wedle której poszukując oszczędności wykluczamy z tego procesu politykę spójności i rolną, (...) oznaczałoby brak porozumienia. - Nie wyobrażam sobie, by w obu tych politykach mogłyby nastąpić dalsze redukcje, co więcej wydaje mi się, że częścią kompromisu w piątek powinien być ograniczony, umiarkowany, ale wzrost środków na obie te polityki - powiedział Serafin. Uściślił, że ewentualny wzrost będzie zależał od przebiegu negocjacji w sprawie rabatów.
Minister dodał, że Polska wraca w lutym m.in. z postulatem kwalifikowalności VAT, czyli by m.in. samorządy mogły wliczać ten podatek do refundowanych przez UE kosztów realizowanych projektów. - W listopadzie nastąpił pewien postęp, ale nie jest to postęp z naszego punktu widzenia satysfakcjonujący - ocenił Serafin. Wyjaśnił, że po listopadowej propozycji "szalenie zadowolone" były organizacje pozarządowe, natomiast samorządy nie miały jeszcze powodów do satysfakcji.
Powtórzył, że Polska nie była zadowolona z przebiegu negocjacji w listopadzie także w obszarze redukcji środków na politykę spójności, ograniczenia dostępu do nich (tzw. capping) oraz w obszarze podziału środków na rozwój wsi.
Z Brukseli Julita Żylińska