Skąd polska elektrownia atomowa weźmie paliwo?
Australia, Kanada, Kazachstan czy Węgry? Choć pierwsza elektrownia atomowa w Polsce może powstać nawet za kilkanaście lat, KGHM już teraz rozgląda się za złożami uranu, który mógłby posłużyć jako paliwo do reaktorów. Koncern nie chce jednak wydobywać uranu w Polsce.
27.12.2012 | aktual.: 27.12.2012 07:50
KGHM zamierza zostać głównym dostawcą paliwa do reaktorów atomowych w polskiej elektrowni jądrowej - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Według informatora gazety (osoby powiązanej z KGHM) spółka chciałaby w tym celu nabyć złoże uranu za granicą oraz technologię jego przeróbki na paliwo do elektrowni.
- Myślimy o przejęciu jakiejś firmy górniczej, której produkcja skoncentrowana byłaby nie tylko na wydobyciu, lecz także na wytwarzaniu yellowcake, czyli koncentratu uranu, z którego produkuje się pręty paliwowe wykorzystywane w reaktorach atomowych - tłumaczy informator "DGP". Według niego KGHM rozważa pozyskiwanie uranu w Kanadzie, Australii, Kazachstanie lub na Węgrzech.
Zapotrzebowanie na paliwo jądrowe można by zaspokoić dzięki eksploatacji krajowych złóż. Ten promieniotwórczy metal wydobywano w Polsce w latach 1947-1967. Co prawda polskie zasoby uranu są mało zbadane, ale udokumentowane złoża i tak starczyłyby na 200 lat pracy planowanych reaktorów. KGHM nie chce jednak wydobywać uranu w Polsce z obawy na protesty społeczne.
KGHM oficjalnie nie komentuje tych informacji. Zdaniem rzecznika koncernu, Dariusza Wyborskiego jest jeszcze za wcześnie, by odpowiadać na pytania, jak będzie wyglądała kwestia zapewnienia paliwa do polskiej elektrowni jądrowej. - Przecież nie wiemy jeszcze, gdzie ona powstanie, kto będzie jej wykonawcą ani kto dostarczy reaktory - mówi gazecie.
"Dziennik Gazeta Prawna" ustalił natomiast, że zaangażowanie w wydobycie i przetwórstwo uranu ma znaleźć się w strategii KGHM na lata 2020-2022, która zostanie opublikowana w pierwszym kwartale 2013 r.
Zdaniem ekspertów przy obecnych cenach uranu nie opłaca się budowa nowych kopalni. Na korzyść projektu KGHM przemawiałaby jednak pewność rynku zbytu surowca w postaci elektrowni atomowej.