Skandal w Urzędzie Pracy. To jest bezczelność!
Bezrobocie szaleje, tysiące rodzin pogrąża się w biedzie. A co robią urzędnicy w pośredniakach? Przekładają papierki od 8 do 16. I wcale nie po to, żeby znaleźć komuś zatrudnienie. Dowód? 11 i 12 lipca wysłaliśmy do 60 urzędów pracy ofertę firmy, która poszukiwała budowlańców w całej Polsce. Warunek przyjęcia do pracy był jeden - pośredniak musiał skontaktować się z pracodawcą w ciągu kilku dni. Prace budowlane miały ruszać lada moment.
20.07.2013 09:02
Bezrobocie szaleje, tysiące rodzin pogrąża się w biedzie. A co robią urzędnicy w pośredniakach? Przekładają papierki od 8 do 16. I wcale nie po to, żeby znaleźć komuś zatrudnienie. Dowód? 11 i 12 lipca wysłaliśmy do 60 urzędów pracy ofertę firmy, która poszukiwała budowlańców w całej Polsce. Warunek przyjęcia do pracy był jeden - pośredniak musiał skontaktować się z pracodawcą w ciągu kilku dni. Prace budowlane miały ruszać lada moment.
Po ponad tygodniu zamknęliśmy rekrutację i przeraziły nas efekty naszego sondażu. O tym, jak bardzo rozleniwieni są urzędnicy, świadczy to, że nie chciało się im nawet odpowiadać na e-maile! Co drugi pośredniak kompletnie nas zignorował! Urzędników w ogóle nie interesowało, ilu robotników potrzebujemy ani to, za ile i gdzie można skierować ludzi do pracy! Okazuje się, że firma budowlana Tedex nie mogłaby rozpocząć budowy, bo połowa sprawdzanych przez nas pośredniaków nie była zainteresowana współpracą!
Sprawdziliśmy przy okazji, jak urzędnicy obsługują bezrobotnych w swoich pałacach. Skoro co roku idzie niemal pół miliarda złotych na funkcjonowanie urzędów pracy, to chyba można za takie pieniądze coś sprawnie zorganizować? I tu znowu duże rozczarowanie. Wszędzie kolejki i narzekający na fatalną obsługę petenci. Tablice są żenująco ubogie w oferty. Bywa i tak, że nie ma tam nawet jednej wzmianki o jakimś pracodawcy. Ale co się dziwić, skoro - jak dowiedliśmy w naszym eksperymencie - urzędnikom nie zależy na tym, by rozgłaszać, że jest praca.
- Oferty jak już zostaną wywieszone na tablicach, to są nieaktualne albo na takich warunkach, że nie można pracy przyjąć - żali się nam bezrobotna Małgorzata Gierałtowska z Olsztyna (48 l.).
A co na to Ministerstwo Pracy? Wiceszef resortu Jacek Męcina (45 l.) nie widzi problemu. - Efektywność zatrudnieniowa jeszcze w 2011 roku wynosiła 55,7 procent. Rok później już 60 procent. Oznacza to, że urzędy pracują coraz lepiej - stwierdził. Podkreślił jednocześnie, że nigdy nie był bezrobotnym, ale też nie ma wątpliwości, że pośredniak to dobry adres, gdy się szuka pracy. - Warto korzystać z pomocy urzędów pracy - dodał.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt: Sejm ma miesiąc urlopu. Oto wakacyjne plany posłów