Spadki wyhamowane. Pytanie na jak długo?
Choć przedstawione w poniedziałek dane o stanie sektora usług Stanów Zjednoczonych za czerwiec, okazały się być lepsze niż oczekiwano, to jednak euforii zakupowej na rynku akcji i towarów wywołać nie zdołały.
07.07.2009 | aktual.: 07.07.2009 14:46
Choć przedstawione w poniedziałek dane o stanie sektora usług Stanów Zjednoczonych za czerwiec, który odpowiada za około 90% gospodarki tego kraju, okazały się być lepsze niż oczekiwano (indeks ISM wzrósł do 47 z 44 maju i 46 w prognozach i był najwyższy od 9 miesięcy), to jednak euforii zakupowej na rynku akcji i towarów wywołać nie zdołały.
Wyraźnie było widać, że większość inwestorów po prostu nie jest w stanie otrząsnąć się po traumatycznej czwartkowej publikacji negatywnych informacji z rynku pracy USA, które diametralnie zmieniły ich dotychczas optymistyczne postrzeganie perspektyw powrotu globalnej gospodarki na ścieżkę stabilnego wzrostu.
Mimo że w pierwszej części wtorkowego handlu nastroje na rynkach finansowych są już dużo lepsze, trudno nie odnieść wrażenia, że na określanie ich mianem przyczółka do powrotu do trendu wzrostowego jest jeszcze o wiele, wiele za wcześnie. Co więcej, w obecnej chwili prawdopodobieństwo dalszej deprecjacji, tak na rynku surowców, jak i akcji, nadal wydaje się być większe od tego odnoszącego się do możliwych wzrostów. Jest to jednak tylko moja subiektywna ocena.
Rynki zagraniczne
Poniedziałkowa sesja na globalnych rynkach akcyjnych była już trzecią spadkową z rzędu. Indeks MSCI AC World poszedł w dół o 0,79% przy 0,63% zniżce w gospodarkach rozwiniętych i 1,96% przecenie w gospodarkach wschodzących. W regionie Azji i Pacyfiku indeks MSCI Asia Pacific spadł o 0,64%, a europejski DJ Stoxx 600 poszedł w dół o 1,17%. Na 0,26% plusie udało się natomiast zamknąć amerykańskiemu S&P 500. Wszędzie, jak okiem sięgnąć, przecenę wywoływały przede wszystkim spółki surowcowe i tak np. w Stanach Zjednoczonych subindeks spółek energetycznych poszedł w dół o 1,16%. Trudno się jednak temu dziwić, ponieważ wczoraj kontrakty terminowe na lekką, słodką ropę zakończyły dzień na 4,02% minusie (64,05 USD/bar.), a futuresy na miedź poszły dół o 1,87% do 2,2625 USD/funt. Ich zmiany liczone były do czwartkowego zamknięcia z powodu zamknięcia w piątek rynków za oceanem. Odejście od ryzykownych aktywów wzmocniło natomiast dolara, ale jedynie nieznacznie. „Zielony” minimalnie zyskał do euro (kurs EUR/USD spadł o
0,06% do 1,3972), nieco więcej do funta, ale z kolei stracił do jena i franka. Ogólnie indeks dolarowy w poniedziałek wzrósł tylko o 0,09% do 80,454.
Pewnego wyjaśnienia wymaga fakt ogólnie wzrostowej sesji na indeksie S&P., gdyż nie ma co ukrywać, że związane było to nie tyle z ogólną poprawą atmosfery, co przede wszystkim z ucieczką inwestorów w akcje spółek defensywnych, z reguły lepiej radzących sobie w czasach kryzysu. O takim przesunięciu niech świadczy chociaż to, że największy wzrost z subindeksów indeksu S&P 500 zanotował właśnie ten obejmujący podstawowe wydatki konsumenckie (+1,51%), a więc zawierające w sobie spółki, które zajmują się wytwarzaniem oraz sprzedażą żywności, napojów, papierosów, leków i środków gospodarstwa domowego. O 0,79% do góry za oceanem poszły jednak także spółki subindeksu finansowego, a stało się to na fali informacji o tym, że agencja ratingowa Moody’s może podnieść rating dla brazylijskiego długu.
Pierwsza część dzisiejszego handlu przyniosła widoczną poprawę atmosfery. Co prawda, w regionie Azji i Pacyfiku benchmarkowy dla niego indeks MSCI spadł jeszcze o 0,4%, ale już o godz. 11:40 paneuropejski DJ Stoxx 600 rósł o 0,61%, a w tym samym czasie kontrakty terminowe na amerykańskie S&P 500 handlowane były dokładnie na 0,00%. Przecena wyhamowała też na rynku surowcowym, bo także wtedy sierpniowe futuresy na ropę rosły o 0,23% do 64,20 USD/bar., a wrześniowe futuresy na miedź zwyżkowały o 0,22% do 2,2675. Na rynku walutowym wartość „zielonego” pozostawała stabilna. Kurs EUR/USD spadał o 0,04% do 1,3966, a indeks dolarowy rósł o 0,09%.
Przedstawione o godz. 10:30 dane z Wielkiej Brytanii były gorsze niż oczekiwano, jednak pozostały bez większego wpływu na rynek. Czerwcowa produkcja przemysłowa okazała się być o 11,9% mniejsza niż przed rokiem. Na rynku prognozowano jej spadek o 11,3%.
Rynek krajowy
W poniedziałek, na fali globalnej awersji do ryzyka, wartość wszystkich indeksów na GPW poszła wyraźnie w dół. WIG spadł o 0,90%, a WIG20 zniżkował o 0,95% do 1810,97 pkt. Obroty na całym rynku akcji były jednak „żadne” i wyniosły jedynie 632,49 miliona złotych. Przecena dotknęła także naszą walutę. Kurs EUR/PLN zwyżkował o 0,70% do 4,3774, a kurs USD/PLN wzrósł o 1,08% do 3,1430.
W pierwszej części wtorkowej sesji, podobnie jak na Zachodzie, na polskim rynku akcji przeważali już jednak kupujący. O godz. 11:40 WIG rósł o 0,74%, a WIG20 zwyżkował o 1,11% do 1831,16 pkt. Wzmocnił się także złoty – kurs EUR/PLN spadł o 0,11% do 4,3724, a kurs USD/PLN zniżkował o 0,38% do 3,1310.
Marek Nienałtowski
Główny Analityk Money Expert S.A.