Start do kariery -- kiedyś hamburgery, dziś IT
Kiedyś dla wielu osób pierwsza praca polegała na staniu nad patelnią z hamburgerami i cierpliwym obieraniu tysięcy ziemniaków
20.08.2013 | aktual.: 20.08.2013 12:12
Kiedyś dla wielu osób pierwsza praca polegała na staniu nad patelnią z hamburgerami i cierpliwym obieraniu tysięcy ziemniaków. Dziś absolwenci spędzają godziny wpatrzeni w formularze arkuszy kalkulacyjnych i trenują zachowanie równowagi podczas rozmów telefonicznych.
Otoczenie inne, ale idea wciąż ta sama – bez większych strat wdrożyć młodych ludzi w świat dorosłej pracy, dorosłych obowiązków i dorosłych pieniędzy. Co ciekawe, również zarobki w obu pracach są na zbliżonym poziomie: 2200 – średnia wypłata brutto, 1200-1400 na początku, 3000 – w szczególnych przypadkach.
Smażenie hamburgerów było ściśle związane z gospodarką nastawioną na produkcję. Poznanie trybu pracy poprzez procesy, przyzwyczajenie do kontrolowania jakości, współpraca z poprzednimi i następnymi elementami procesu wytwórczego – te umiejętności łatwo było przenieść do jakiejkolwiek innej firmy. Pracownik baru mógł przenieść się do lokalnego producenta okien, żywności w puszkach, odzieży. Wykonywał tam mniej więcej podobną pracę, ale otrzymywał już nieco wyższe wynagrodzenie. W ten sposób awansował na swojej ścieżce zawodowej i jednocześnie zwalniał miejsce dla kolejnych roczników uczniów, maturzystów, studentów. Popularność sieci restauracji i franczyzowego modelu biznesu pozwoliła zagospodarować w ten sposób młodzież praktycznie w całych Stanach. Kto nie dorabiał w barze, opiekował się dziećmi, najmował się w lokalnych warsztatach lub biurach. Ale i tam praca polegała na postępowaniu według procedur – tak więc absolwent „studium smażenia” miał doświadczenie w przestrzeganiu zasad i szybko odnajdywał się w
nowym środowisku pracy.
Obecnie wielu menedżerów i specjalistów w swoich CV posiada etap pracy w dziale lub w centrum wsparcia sprzedaży. Często nie są to etaty w firmach, lecz tzw. oddelegowania z agencji zatrudnienia. Wstawianie liczb w bazy danych, przygotowywanie ofert, wykonywanie rozmów telefonicznych na rozmaite tematy – te prace i wiele podobnych ktoś musi wykonać, a wyglądają podobnie w różnych firmach z różnych branż. Raz nabyte umiejętności można z powodzeniem wykorzystywać w kolejnej pracy. Centra obsługi i przetwarzania danych powstają w Polsce jak grzyby po deszczu: co 2-3 miesiące otwiera się kolejne, a w portalach ogłoszeniowych ukazują się oferty zatrudnienia.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie: jak długo trwa w obu przypadkach etap uczenia się dorosłej pracy? Obecnie w obsłudze IT są to 2-3 lata, po których młody pracownik trafia do firmy, w której osiada na dłużej i zaczyna rozglądać się za awansem wewnątrz przedsiębiorstwa. Kiedyś w restauracjach było to chyba nieco krócej – istniało wtedy więcej małych, rodzinnych przedsiębiorstw, w których co jakiś czas otwierały się możliwości zatrudnienia, i w których pracownik wytrenowany w korporacji wnosił jako swoją wartość wysokie standardy jakości, wyższe od tych stosowanych do tej pory przez właściciela.
ML,MA,WP.PL