Stoczniowcy: już tylko strajk

Ponad 70 proc. pracowników w Stoczni Gdańsk SA jest zdania, że strajki i blokady to jedyny sposób na poprawę ich warunków pracy i wyższe pensję - wynika z przeprowadzonego wśród nich referendum.

12.09.2008 10:26

Ponad 70 proc. pracowników w Stoczni Gdańsk SA jest zdania, że strajki i blokady to jedyny sposób na poprawę ich warunków pracy i wyższe pensję - wynika z przeprowadzonego wśród nich referendum. W głosowaniu wzięła udział ponad połowa załogi zagrożonego likwidacją zakładu.

Na pytanie stoczniowych związków zawodowych, co powinny zrobić w obecnej sytuacji zakładu. 71 proc. ankietowanych opowiedziało się za prowadzeniem "wszelkich działań - demonstracji, pikiet i strajków - celem wymuszenia poprawy warunków pracy i płacy" w zakładzie.

Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Stoczni Gdańsk S.A. Waldemar Wilanowski zapewnił, że podjęte na podstawie wyników referendum działania "na pewno będą zgodne z prawem".

80 proc. ankietowanych opowiedziało się przeciwko planowanej fuzji Stoczni Gdańsk S.A. ze Stocznią Gdynia S.A. Fuzję przewiduje plan restrukturyzacji obu zakładów, który ma być przekazany w piątek do Komisji Europejskiej.

Aż 90 proc. biorących udział w referendum odpowiedziało, że inwestor (ISD Polska) nie realizuje obietnic składanych w momencie zakupu Stoczni Gdańsk. 79 proc. uważa, że zmiana przez nowego właściciela norm i limitów wykonywanej pracy w zakładzie wpłynęła tylko na obniżenie wynagrodzeń.

- Zarząd chce sztucznie podnosić wydajność, bez nowinek technicznych i nowego sprzętu - powiedział Wilanowski.

W trwającym od 4 do 10 września referendum wzięło udział 1030 pracowników gdańskiej stoczni, co stanowi 55 proc. obecnych w tych dniach w pracy.

Komisja Europejska w najbliższych dniach zajmie się także sprawą innej polskiej stoczni - Szczecińskiej Nowa. Próbują ją ratować miejscy radni.

"Apelujemy do Pani Komisarz o uratowanie Stoczni, niedopuszczenie do jej upadłości. Upadek Stoczni będzie katastrofą dla setek tysięcy mieszkańców Szczecina i gospodarki całego regionu" - napisali w liście do KE.

To już drugi apel w tej sprawie. - Teraz musimy go jeszcze raz głośno wyartykułować. Od decyzji podjętej przez Komisję Europejską zależy los naszej lokalnej społeczności - powiedział wiceprezydent Szczecina Beniamin Chochulski.

Polska ma czas do północy 12 września na przesłanie Komisji Europejskiej planów restrukturyzacji polskich stoczni.

We wtorek rząd zaakceptował udzielenie 1 mld 240 mln zł dodatkowej pomocy publicznej dla stoczni. Pomoc ma być uruchomiona po pozytywnej decyzji KE w sprawie przyjęcia programów restrukturyzacyjnych dla stoczni w Szczecinie i połączonych w Gdańsku i Gdyni.

Minister skarbu Aleksander Grad ma nadzieję, że zakłady w Gdyni i Szczecinie uda się sprywatyzować do 30 września.

Stocznia w Gdańsku, która jest już sprywatyzowana, ma być wbrew wyrażonej w czwartkowym referendum woli pracowników, połączona z Gdynią. Resort skarbu prowadzi jeszcze negocjacje z ISD Polska na temat planów restrukturyzacji obu stoczni. Konsorcjum Mostostalu Chojnice chce kupić stocznię Szczecin.

Jeśli KE nie zaakceptuje planów restrukturyzacji i prywatyzacji polskich stoczni przedstawionych przez rząd Donalda Tuska, stocznie będą musiały zwrócić udzieloną im pomoc publiczną, a to może dla nich oznaczać upadłość.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)