Stress inteview – czy na pewno jesteś odporny na stres? Pracodawca może to sprawdzić

W swojej aplikacji napisałeś, że doskonale radzisz sobie w sytuacjach stresowych i potrafisz działać pod presją czasu?

Stress inteview – czy na pewno jesteś odporny na stres? Pracodawca może to sprawdzić
Źródło zdjęć: © ˆ apops - Fotolia.com

24.12.2013 | aktual.: 27.12.2013 08:47

W swojej aplikacji napisałeś, że doskonale radzisz sobie w sytuacjach stresowych i potrafisz działać pod presją czasu? Uważaj, w czasie rozmowy rekrutacyjnej twój potencjalny pracodawca może to sprawdzić, wykorzystując do tego metodę zwaną „stress interview”.

Zwykła rozmowa

Osoby poszukujące pracy doskonale wiedzą, że dobrze napisany życiorys i list motywacyjny to tylko połowa sukcesu w drodze do uzyskania nowej posady. Jeżeli pracodawca zainteresuje się twoją aplikacją, może zaprosić cię na rozmowę kwalifikacyjną.

Tradycyjny wywiad rekrutacyjny pozwala na bliższe poznanie kandydata, zweryfikowanie informacji, które zawarł w życiorysie i rozeznanie czego potencjalny pracownik oczekuje od przyszłego pracodawcy.

Zdarza się jednak, że pracodawca, któremu szczególnie zależy na sprawdzeniu jak kandydat radzi sobie ze stresem, decyduje się na przeprowadzenie stress interview - kontrowersyjnej i - z punktu widzenia kandydata - bardzo niekomfortowej formy wywiadu.

Sprawdzenie twojej cierpliwości i wytrzymałości

- Kiedy brałam udział w rekrutacji na kierownicze stanowisko w jednej z firm, wydawało mi się, że już sama wieloetapowość tej rekrutacji - kilka rozmów, testów, zadań i sprawdzianów językowych - ma na celu sprawdzenie mojej cierpliwości i wytrwałości. Tymczasem okazało się, że najgorsze było jeszcze przede mną - wspomina Agata Osiek.

W ostatnim etapie rekrutacji Agata została poproszona o przyjazd na rozmowę, która miała być formalnością przed podpisaniem umowy. Mimo, że wszystkie wcześniejsze części rekrutacji odbywały się w miejscowości, w której przyszły pracodawca miał swoją siedzibę, na miejsce ostatniej rozmowy kwalifikacyjnej wyznaczono oddział firmy znajdujący się w mieście położonym blisko 200 km od centrali firmy.

- Termin i godzina zostały wyznaczone niemalże z dnia na dzień. Nikt nie pytał, czy mam jak dojechać, choć wiadomo było, że dojazd komunikacją publiczną był znacznie utrudniony - wspomina Agata. - Ale to nic, w porównaniu z tym jak zostałam potraktowana na miejscu - dodaje.

Agatę poproszono, by na spotkaniu pojawiła się punktualnie, zasugerowano nawet, by przyjechała przynajmniej kilkanaście minut wcześniej. - W wyznaczonym miejscu pojawiłam się około 20 minut wcześniej, tylko po to, by dowiedzieć się, że spotkanie rozpocznie się przynajmniej z kilkunastominutowym opóźnieniem – opowiada kobieta. Poczekalnią okazał się fotel usadowiony w ciemnym przedsionku.

Podważanie kompetencji

- Kiedy w końcu poproszono mnie na rozmowę rozpoczęła się ona od podważania moich kompetencji - mówi. - Na dzień dobry usłyszałam, że marne szanse, bym poradziła sobie z zakresem zadań, że jestem na początku drogi w tej dziedzinie - zaznaczam, że mam blisko 10-letnie doświadczenie - i że ich zdaniem niewiele wiem a już na pewno jeszcze mniej umiem - wspomina.

Mężczyzna prowadzący rozmowę przerywał Agacie w pół zdania, uśmiechał się ironicznie pod nosem, kiedy kobieta starała się odpowiadać na zadawane pytania. - Praktycznie każdą moją odpowiedź poddawał pod wątpliwość pytając, czy jestem w stu procentach pewna, czy aby na pewno podtrzymuję to co powiedziałam.

W czasie, gdy Agata odpowiada na kolejne pytanie rekrutujący wysyłał wiadomości tekstowe, nalewał sobie wody, spoglądał przez okno.

- To było straszne. Już po pierwszym ataku, po kilku pierwszych minutach miałam ochotę wyjść. Zastanawiałam się jakim prawem ten człowiek w taki sposób się do mnie odzywa, obraża i podważa moje kompetencje, a kiedy staram się odpowiedzieć na zadane pytanie, najzwyczajniej w świecie mnie ignoruje.

Praktyczny sprawdzian

Kilka dni po rozmowie Agata dowiedziała się, że posadę otrzymała, a ta nieprzyjemna rozmowa była w najdrobniejszym szczególe zaplanowana.

W trakcie kilkudziesięciu minut na Agatę wielokrotnie podnoszono głos, ignorowano jej wypowiedzi, pytano o stan zdrowia, stan cywilny, powątpiewano w jej umiejętności, wiedzę i doświadczenie. Mimo wstępnych ustaleń kobiecie zaproponowano znacznie niższe wynagrodzenie.

Chamstwo i brak wychowania rekrutera? Nie. Tak właśnie może wyglądać stress interview.

Kogo może to spotkać i jak się zachować

Stress interview nie jest często stosowaną metodą rekrutacji. Takiego „testu” mogą jednak spodziewać się osoby, które aplikują na stanowiska wymagające oponowania, samodyscypliny, ale również zdecydowania i umiejętności szybkiego reagowania.

Rekruterzy stosujący stress interview będą chcieli sprawdzić w jaki sposób reagujesz na stres.

Warto pamiętać, że najważniejsze to zachować zimną krew i nie dać wyprowadzić się z równowagi. Kandydat nie ma obowiązku odpowiadać na pytania, które ingerują w jego życie osobiste, nie powinien również godzić się na obrażanie i pomniejszanie kompetencji.

Czy taka forma rekrutacji jest skuteczna?

Zdaniem niektórych headhunterów jej wyniki mogą być zafałszowane i niesprawiedliwe. - Nie pochwalam tej metody. Pracodawca, który chce sprawdzić faktyczne umiejętności kandydata może zrobić to w trakcie obserwacji tego, jak kandydat radzi sobie z wyznaczonym zadaniem - pisze na łamach serwisu askheadunter.com Nick Corcodilos, rekruter.

Jeżeli zakładasz, że w przyszłości możesz mieć do czynienia ze stress interview pamiętaj, że w dużym stopniu przebieg takiej rozmowy jest zależny od Ciebie. Jeżeli pokażesz, że nie sposób wyprowadzić Ciebie z równowagi, a zarazem stanowczo i grzecznie pokreślisz, że nie życzysz sobie takiego traktowania, to i z tej części rekrutacji wyjdziesz zwycięsko.

Katarzyna Borys,MA,WP.PL

pytaniastresrozmowa o pracę
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)