Święta to wyzysk pracowników

Podczas gdy jedni na ciepłych, biurowych posadkach leniwie parzą kawę lub przed Świętami biorą urlopy, inni pracują za dwóch, bo Święta to dla handlowców przede wszystkim biznes i harówka.

Święta to wyzysk pracowników
Źródło zdjęć: © PAP/Wojciech Pacewicz

21.12.2012 | aktual.: 24.12.2012 09:47

*Podczas gdy jedni na ciepłych, biurowych posadkach leniwie parzą kawę lub przed Świętami biorą urlopy, inni pracują za dwóch, bo Święta to dla handlowców przede wszystkim biznes i harówka. *

Pani Magda od lat pracuje w handlu. Pracę swoją lubi: za brak monotonii i kontakt z ludźmi. W swojej długiej karierze zawodowej zaliczyła już kilka marketów i dyskontów. Teraz od sześciu lat pracuje w jednym. Ale zawsze, gdy zbliżają się Święta, wie, że musi porządnie załadować akumulatory, bo łatwo nie będzie. – Już od listopada zaczyna się kocioł w sklepach. Ale to, co się dzieje przed samymi Świętami jest niedopisania. Klienci złoszczą się, że tracą czas w kolejkach, a i my z nadmiaru obowiązków nieraz psychicznie nie dajemy rady – mówi Pani Magda. Tłumy, kolejki, a co za tym idzie nerwowa atmosfera, która potrafi się udzielić na dłużej nie nastraja pracowników handlu na zbliżające się Święta. – Święta przygotowuję „po nocach” i na ostatnią chwilę. Nie ma mowy o wzięciu urlopu, bo brakuje rąk do pracy. W tym roku pracuję też w Wigilię, więc kolację przygotują dzieci i mąż. Jednak gdy siądę przy wigilijnym stole bardziej niż o jedzeniu będę myślała o tym, żeby położyć się spać – mówi pani Magda.

Częstsze dostawy towaru, praca po godzinach i na pełnych obrotach, stres to chleb powszedni kasjerów i sprzedawców przed Świętami. Pani Magda należy jednak do szczęściarzy, którzy pracując w handlu są zatrudnieni na etat. Część sprzedawców urlopu wziąć nie może, nie ze względu na solidaryzowanie się z kolegami, tylko dlatego, że nie przysługuje im formalnie. Pracują na umowach śmieciowych.

Nie maja prawda do wolnego

– Jeśli chcę wziąć wolne, nie dostanę pieniędzy, nawet jeśli zachoruję – mówi Anna, która pracuje w sklepie z dekoracjami wnętrz. Na śmiecówce nie przysługuje żaden socjal. - Nie można też więc liczyć na premię, chyba, że szef będzie w porządku. U nas na premię nie ma co liczyć, co roku dostajemy po drobnym upominku – mówi Anna. Anna zarabia 8 zł netto za godzinę. Jeśli przepracuje 164 godziny, czyli etatową normę dostanie 1312 zł.

– W grudniu wyrabiam dużo więcej godzin niż w pozostałych miesiącach, dzięki czemu zarobię więcej, około 1800 zł. Jednak po tym miesiącu jestem wykończona. Duże dostawy towaru mamy kilka razy w tygodniu, a normalnie przychodzą dwa razy w miesiącu. Rozkładamy je w ciągu dnia, a w między czasie trzeba obsłużyć klientów. Brakuje ludzi do pracy mimo, że jest nas więcej na zmianie, bo szefowie w grudniu przyjmują dodatkową osobę. Z tego powodu powstaje nerwowa atmosfera – opowiada Anna.

Niestety zarobki w handlu nie rekompensują ciężkiej pracy

Średnie wynagrodzenie sprzedawcy wynosi 8 zł za godzinę. Ale zdarza się, że pracują za dużo mniej, jak sprzedawca z Gliwic, za 900 zł netto na miesiąc. Za godzinę wychodzi niecałe 5,5 zł. „Do jej obowiązków należy wykładanie towaru, pracuje także w soboty raz w roku może liczyć na bony świąteczne w wysokości 300 złotych. W tym roku pracodawca sfinansował jej dziecku wyprawkę do podstawówki (piórnik, kredki, przybory do malowania oraz plecak).

Razem z pensją męża - kierowcy jest w stanie odłożyć około 200 zł miesięcznie. Mieszkają razem z rodzicami, którzy dokładają im się do wydatków” - podaje ranking zarobków praca.gratka.pl. Jak wynika z naszego rankingu zarobki sprzedawcy w markecie Kaufland z 2-3 letnim stażem w województwie mazowieckim wynoszą1,3 tys. zł netto. Z kolei w Biedronce zarobki kształtują się następująco: kasjer 1880 zł brutto, na rękę to 1376 zł. Do tego czasem dojdzie premia od 200zł do 400zł, ale zdarza się, że nie ma jej wcale, bo jest uzależniona od strat. W okresie świątecznym, choć obroty rosną, wzrastają też straty, bo ten czas to raj dla złodziei.

O ile więc straty nie przekroczą wyznaczonego pułapu, premię dostanie też kierownik i zastępca. Tu kolejno od 400zł do 1000zł i od 300zł do 600zł za miesiąc. Podstawa wynagrodzenia kierownika wynosi 3500 zł brutto, zastępcy natomiast 2400zł. Po medialnej aferze jaka miała miejsce parę lat temu, Biedronka nie pozwala sobie na umowy śmieciowe i niepłacenie za nadgodziny. W znacznie gorszej sytuacji są pracownicy mniejszych sklepów spożywczych, gdzie choć co prawda i ruch mniejszy, to i gorsze zarobki oraz warunki pracy.

Patrząc z perspektywy sprzedawców, chce się powiedzieć, że dobrze, że Święta są tylko raz w roku. - W styczniu można za to w pracy odetchnąć, ale tylko przez chwilę, bo zaraz zaczyna się szał wyprzedaży - mówi Anna.

MD, AS, WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (155)