Im dłużej jest się bez pracy, tym trudniej ją znaleźć. Kolejni pracodawcy mówią, że się odezwą, ale telefon milczy. Dlaczego tak się dzieje? Czy to pech, czy jakieś fatum? A może z czasem na twarz kandydata wypełza przekonanie, które mówi: Do niczego się nie nadaję?