W USA od początku poniedziałkowej sesji nastroje były znakomite. Po części dlatego, że gracze mieli nadzieję na pozytywny wpływ na nastroje planu Geithnera, a po części dlatego, że dane makro były lepsze od oczekiwań.
Dzisiejsza sesja azjatycka oraz otwarcie giełd w Europie pozwoliły zapomnieć o dwudniowych spadkach, jakie miały miejsce pod koniec zeszłego tygodnia na amerykańskich parkietach.
W USA piątek był też (tak jak na całym świecie) dniem wygasanie marcowych linii instrumentów pochodnych („trzy wiedźmy”). To zazwyczaj znacznie zwiększa wolumen i doprowadza do zwiększenia zmienności.
Piątkowe notowania na GPW w ślad za czwartkowymi zniżkami na amerykańskich giełdach ( S&P500 -1,3%, NASDAQ100 -0,23%) rozpoczęły się nieznacznie poniżej czwartkowego zamknięcia, WIG na otwarciu stracił 0,1%, zaś WIG20 0,3%.
Po mocno wzrostowej sesji w USA oraz pozytywnym sygnałom płynącym z rynków azjatyckich, początek notowań w Europie wypadł na korzyść strony popytowej. Czerwcowe kontrakty rozpoczęły środową sesję od poziomu 1 485 pkt (+1,36%).
Dzisiejsze notowania rozpoczęły się niewielkimi wzrostami, które były pochodną zaskakująco dobrej sesji na Wall Street we wtorek. Wzrosty jednak nie utrzymały się długo i już przed dziesiątą dominować zaczął kolor czerwony.
Wczorajsza sesja zakończyła się wzrostem indeksów, a z szeregu wyłamał się jedynie mWIG40. O takim zachowaniu przesądził silny spadek na jednym z wiodących papierów w portfelu czyli na Cyfrowym Polsacie.
Wtorkowe spore wzrosty na giełdach w Europie oraz USA były nieco niespodziewane i nie poparte wystarczającą silnymi argumentami. W związku z tym wielce prawdopodobna była korekta tego ruchu w środę.
Od początku dzisiejszej sesji sytuacja na giełdzie wyglądała bardzo dobrze. Kolejny dzień wczorajszych spadków w USA nasz rynek przyjął neutralnym otwarciem, ale z każdą godziną radził sobie coraz lepiej.
Tak radykalna zmiana nastrojów na amerykańskim rynku akcji, jaką mogliśmy dziś obserwować i to z dość błahego powodu, nie może nastrajać zbyt optymistycznie.
Piątkową sesję rynek rozpoczął od wyraźnego spadku. Po czteroprocentowej przecenie poprzedniego dnia w Stanach scenariusz spadkowy nie był niespodzianką.
Wczorajsza sesja na GPW rozpoczęła się niewielkimi spadkami, co było bardzo byczym sygnałem biorąc pod uwagę, że dzień wcześniej amerykański rynek osunął się do najniższego poziomu od 1996 roku.
Wietnam podał, iż tegoroczne zbiory kawy będą minimum o 6% niższe od odnotowanych w ubiegłym roku. Uprawy kawy cierpią bowiem ze względu na przedłużającą się deszczową pogodę.
Para EURUSD nie zareagowała w miniony piątek na pokonanie wsparcia przez amerykański S&P500 jakimś skokowym spadkiem. Jednak kontynuacja przeceny przełożyła się wreszcie na test minimum z 18 marca na poziomie 1,2510, co nastąpiło podczas handlu w Azji.
Spadły ponownie i ponownie wyznaczono rekordowe tempo tych spadków. Według indeksu S&P/CaseShiller ceny domów w USA w grudniu były o 18,5 proc. niższe niż przed rokiem.
Indeks największych spółek giełdowych WIG20, który rozpoczął piątkowe notowania od spadków, rośnie od godziny 11:30 i według maklerów, choć dzień prawdopodobnie zakończy na minusie, będzie to spadek mniejszy niż obecnie.
Pomimo iż amerykańskie giełdy rozpoczęły wczorajszą sesję powyżej poziomów poprzedniego zamknięcia, po kilku godzinach przewagę uzyskała strona podażowa, i nie oddała jej aż do końca dnia.