komentarz(strona 39/173)

Wygląda na to, że inwestorzy mają coraz więcej wątpliwości na ile słowa Mario Draghiego z czwartku, że członkowie ECB rozmawiali nt. niekonwencjonalnych działań, są rzeczywistym ostrzeżeniem przed takowymi posunięciami w nieodległej przyszłości.

Wczorajsza sesja przyniosła pierwsze symptomy zniecierpliwienia optymistów czekających na pojawienie się od początku miesiąca świeżego kapitału na GPW. Już poprzednie dni sygnalizowały relatywną słabość naszej giełdy, a zwyżki niepoparte rosnącymi obrotami zwykle nie są objawem silnego rynku, a więc wczorajsza reakcja nie dziwi. Niemniej na sesji kończącej tydzień raczej należało się spodziewać kontry byków, ponieważ atmosfera w globalnym otoczeniu rynku jest nadal dla rynków wschodzących sprzyjająca.

Piątkowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych odbywały się w pierwszy piątek miesiąca, który siłą tradycji i wagą wydarzenia podporządkowuje światowe giełdy publikacji comiesięcznego raportu z amerykańskiego rynku pracy.

Fed wychodzi z QE? Żaden problem. Pałeczkę w ubiegłym roku przejął już Bank Japonii, a wszystko wskazuje na to, że kolejny będzie Europejski Bank Centralny. Takie nadzieje sprawiły, że europejskie rynki akcji odnotowały trzeci tydzień silnych wzrostów.

Orlen uplasował papiery za 200 mln zł w jeden dzień, Best w cztery za 45 mln zł. Wszystko wśród inwestorów detalicznych i bez rewelacyjnego oprocentowania. Czy rynek właśnie zwariował?

Inwestorzy słusznie wyczekiwali na wczorajszą konferencję Mario Draghi’ego licząc na większą zmienność na rynku walutowym. Pomimo braku akcji ze strony Europejskiego Banku Centralnego (podjęto decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na obecnych poziomach) nastąpiła silna przecena europejskiej waluty.

Po wczorajszym dniu, który przyniósł zdecydowane umocnienie dolara wobec walut krajów rozwiniętych, jak i rozwijających się, dziś inwestorzy czekają na godz. 14:30 i dane z amerykańskiego rynku pracy.

Czeka nas aktywny koniec tygodnia. Wczoraj na konferencji prasowej Mario Draghi z jednej strony nie zrobił nic, bo nie za bardzo mógł, ale za to z drugiej dał do zrozumienia, że może bardzo wiele i jak będzie trzeba, to możliwości zrealizuje. W efekcie doszło do przeceny euro względem dolara.

Od rana euro kontynuuje osłabienie wobec większości głównych walut. Kurs EUR/USD pogłębia spadki - obecnie notowania zniżkują poniżej 1,37, czyli do najniższego poziomu od ponad miesiąca.

Czwarta z rzędu wzrostowa sesja za Oceanem nie miała swojego przełożenia na warszawskim
parkiecie. Pierwsze kwotowanie indeksu WIG20 wypadło neutralnie (2 473 pkt). Podobnie było również na innych europejskich parkietach (FTSE wzrósł o 0,07%, DAX 0,02%, CAC o 0,06%).

Podczas dzisiejszej sesji inwestorzy będą czekać przede wszystkim na dane z amerykańskiego rynku pracy, które poznamy o 14.30. Mimo ich istotności, powinny być one dość neutralne dla rynku ponieważ rynek i tak wycenia cięcia programu QE3 na kolejnych posiedzeniach FED. W związku z tym nawet jeśli początkowe ruchy będą spore, to kierunek długoterminowy i tak pozostanie niezmieniony.

Dziś wreszcie poznamy dane, na które inwestorzy czekali cały tydzień. Nie jest jednak pewne, czy ich publikacja cokolwiek wyjaśni i pobudzi rynki do większej aktywności, po niezbyt dynamicznym handlu w ostatnich dniach. Nie jest też pewne, jak zachowają się nasze indeksy, które nie czekając na dane i nie oglądając się na otoczenie, poszły wczoraj wyraźnie w dół.

W układzie 60 - minutowym: sąsiedztwo środka marcowej luki i 4 miesięcznej linii spadkowego trendu sprawiło, że przebieg czwartkowych notowań nie przypominał wtorkowego czy też środowego handlu.

Wczorajsze rekordy na Wall Street nie bardzo robiły wrażenie na inwestorach w Azji i sporo tam widzieliśmy koloru czerwonego. Także na parkietach europejskich nie obserwowaliśmy zbytniej reakcji na amerykański entuzjazm.

Wyjątkowo słabo prezentował się w czwartek nasz rynek, zarówno na tle głównych giełd, jak i parkietów regionu. Tym razem kiepskie nastroje dominowały we wszystkich segmentach. Warszawscy inwestorzy nie reagowali na popołudniowy wzrost optymizmu w najbliższym otoczeniu.

Bieżący tydzień na rynku walut wygląda bardzo ciekawie. Na początek mieliśmy spore umocnienie liry po wyborach w Turcji, ale rozdania na głównych parach dopiero przed nami. Kluczowe będą posiedzenie EBC i piątkowy raport z rynku pracy USA, a dziś mamy rozgrzewkę w postaci raportu ADP.

Opublikowane dzisiaj ostateczne dane na temat indeksów PMI dla sektora przemysłowego Niemiec i całej strefy euro wskazywały na spadek dynamiki aktywności przemysłu w marcu. Niemiecki indeks PMI spadł do 53,7 pkt. z 54,8 pkt. podczas gdy analitycy oczekiwali 53,8 pkt. , natomiast indeks PMI dla strefy euro ukształtował się na poziomie 53 pkt. zgodnym z prognozami.

Opublikowane w nocy dane nt. indeksu PMI dla przemysłu nie okazały się być tragiczne. Rządowy odczyt wzrósł do 50,3 pkt. w marcu wobec 50,2 pkt. odnotowanych w lutym (nie doszło tym samym do naruszenia bariery 50 pkt., czego obawiali się pesymiści).

Poznamy dziś odczyty indeksów PMI dla przemysłu najważniejszych gospodarek. Jest to wskaźnik pokazujący optymizm menadżerów na temat perspektyw rozwoju branży, zatem służy on bardzo często do przewidywania sytuacji na rynkach. W Turcji w wyborach lokalnych rządząca partia powiększyła swoją przewagę, natomiast w Wenezueli problemy demonstrantów rozwiązywane są zgodnie z najgorszymi populistycznymi wzorcami.

Zamknięcie pierwszego kwartału było zgodnie udane. Pierwsza kwietniowa sesja w Azji przebiegała już w mieszanych nastrojach, tak jak mieszane były publikowane dane. Dziś indeksy aktywności w przemyśle w Europie i USA.