Jeżeli ktoś nigdy nie był pod second handem (chociaż ja wolę te sklepy nazywać swojsko lumpeksami) w dniu dostawy, to nie wie, co to życie i taki widok jak na zdjęciu może dziwić. Kolejka przed 9 rano po używane ubrania i to nie aż w tak okazyjnych cenach? W Warszawie wszystko jest możliwe!