nbp(strona 4/339)

- Z tego co wiem, odbyła się rozmowa między Kaczyńskim a Glapińskim, podczas której on powiedział, że zostaje do końca swojej kadencji, że nie ma zamiaru ustąpić – powiedział w programie "Money. To się liczy" Kazimierz Marcinkiewicz, były premier. – PiS nie spieszy się z ustawą, która pozwoli na jawność zarobków. A nie spieszy się, bo ona w nich uderzy. Pokaże, że zarobki w NBP są nienormalne, odbiegają nawet od zarobków w sektorze bankowym - dodał.

W wywiadzie dla WP prezydent Andrzej Duda odniósł się do kwestii zarobków w NBP. Jest to dla niego kwestia co najmniej dyskusyjna, szczególnie w kontekście odpowiedzialności. - Stawki zdumiewające, nieadekwatne do pełnionych funkcji – stwierdził. Szerokim echem odbiły się medialne doniesienia dotyczące wynagrodzeń dyrektorek w NBP, które są najbliższymi współpracowniczkami prezesa banku centralnego Adama Glapińskiego. Mowa o kilkudziesięciu tysiącach złotych miesięcznie. Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że kwoty, które padają są zdumiewające. NBP nie jest jednak tu wyjątkiem. - Powiem otwarcie, jest to co najmniej zdumiewające. Podobnie jak zdumiewające są stawki w zarządach niektórych polskich firm, gdzie - de facto z nadania politycznego - obejmowane są pewne funkcje. Jaką odpowiedzialność ma premier w porównaniu z takim prezesem? Jaką odpowiedzialność ma minister, który odpowiada za całą tę branżę, w której ta firma jest jakąś cząstką? Nie ma żadnego porównania, to są paradoksy życia publicznego – stwierdził prezydent. - Mam nadzieję, że rozwijająca się Polska, coraz bardziej budująca się jako państwo demokratyczne, w końcu to pokona. Że gradacja uposażeń wynikająca z wielkości odpowiedzialności będzie w przyszłości adekwatna do sprawowanych funkcji, bo dzisiaj jest to absolutnie zaburzone – dodał prezydent Andrzej Duda w rozmowie z WP.

NBP powinien być jedną z najsilniejszych polskich marek. Zamieszanie wokół pensji i osoby prezesa tej instytucji nie wpływa jednak dobrze na jej wizerunek. - To co ostatnio dzieje się wokół NBP jest bardzo złe – uważa prof. Marek Belka, były premier i minister finansów. – W społeczeństwie rodzi się przekonanie, że w tej instytucji mogą być ludzie niekompetentni. Dyskusja przecież toczy się na temat wysokości zarobków i tego, czy osoby, które je dostają, na to zasługują. Stabilność złotego jest jednak niezagrożona, polityka pieniężna jest właściwa, trudno zatem formułować wokół NBP jakiekolwiek wątpliwości. Wracając do pensji, jeśli chodzi o prezesa i zarząd to nie mam żadnych wątpliwości, że powinny być ujawnione. Tak jest w całej Europie i taka jest wola społeczna. Boję się jednak, że to będzie ingerowanie w to, jak pensje w NBP są kształtowane, a to byłoby ograniczanie niezależności Banku.

Inwestorzy przyglądają się temu, co dzieje się wokół NBP. - Wrzawa na razie nie ma wpływu na złotego ani obligacje. Niemniej banki centralne lubią ciszę - uważa Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Najlepszym wyjściem z sytuacji, jego zdaniem, byłoby ujawnienie pensji w naszym narodowym banku i zamkniecie sprawy. Zapytany o pensje w dużych instytucjach finansowych odpowiada, że to są płace "bardzo, bardzo wysokie".

Od kilku dni Polska żyje kryzysem wokół Narodowego Banku Polskiego, zarobków w tej instytucji oraz współpracowników prezesa Glapińskiego. – Ja tym nie żyję. Myślę, że życie normalnych Polaków, takim się też czuję, zaczyna się raczej od sprawdzania prognozy pogody, bo przecież trzeba gdzieś dojechać – mówił w programie „Money. To się liczy” Zbigniew Jagiełło, prezes PKO BP. – Nie przeceniajmy roli prezesa banku centralnego. Dziennikarze i ekonomiści mają takie zakusy. Nasza gospodarka jest bardzo uzależniona od gospodarki Unii Europejskiej. Jak popatrzymy na przepływy towarów i przepływy pieniężne, to jesteśmy bardziej związani z polityką UE niż z naszymi, własnymi decyzjami, chyba że są one bardzo kontrowersyjne.

- Ekonomiści i dziennikarze przesadzają, jeśli chodzi o rolę Banku Centralnego - mówi w programie "Money. To się liczy" prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło. Jak stwierdził, osobiście nie żyje kontrowersjami wokół pensji i roli współpracowników Adama Glapińskiego. Przyznał jednak, że – zarobki w NBP powinny być transparentne i znane. - Może nie w szczegółach osobowych, ale choćby w widełkach – zaznaczył Zbigniew Jagiełło.

- Właśnie rozpoczynamy kontrolę w Narodowym Banku Polskim, to jest kontrola wykonania budżetu, NBP jak każda instytucja publiczna, musi w sposób racjonalny i oszczędny wydawać swoje środki. Bank centralny jest bankiem niezależnym, ale to nie jest bank prywatny - powiedział w programie "Money. To się liczy" prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, nawiązując m.in. do doniesień o wysokich zarobkach (nawet ok. 65 tys. zł) najbliższych współpracowników prezesa banku centralnego Adama Glapińskiego. Jak mówił, kontrola będzie dotyczyła całości spraw związanych z system wynagradzania w NBP. - Nie jesteśmy ślepi i głusi na te sygnały, które docierają; jesteśmy świadomi krytycznych informacji na temat polityki płacowej w NBP - zaznaczył. NIK prowadzi też kontrolę wykonania budżetu w Komisji Nadzoru Finansowego. Prezes NIK zapowiedział także, że w pierwszym kwartale tego roku powinny być znane wyniki kontroli związanej z aferą GetBack. W jej ramach NIK sprawdza działania nie tylko KNF, ale także UOKiK, GPW oraz Rzecznika Finansowego. - To bardzo ważna kontrola. Około 2 mld złotych to są te pieniądze , których Polacy nie mogą odzyskać, a zainwestowali w instrumenty finansowe GetBack. Musimy wiedzieć, dlaczego doszło to tej sytuacji - powiedział.