Właściciele sklepów w wielkich centrach handlowych i niewielkich butikach chwytają się drastycznych metod, by monitorować sprzedawców. Nie wystarczają im już kamery i obserwatorzy udający klientów. Szefowie i menedżerowie instalują liczniki wejść klientów. Po co? Żeby porównywać liczbę odwiedzających sklep do tego, ile sprzedano towaru.
Wyniki najnowszych badań dowodzą, że to zachodnie sieci powinny się uczyć handlu od polskich, a nie odwrotnie - wynika z tekstu zamieszczonego w "Pulsie Biznesu".
Laptop z twardym dyskiem 160 GB z wbudowaną kamerą i nagrywarką za 1400 zł, kuchenka mikrofalowa za 90 zł czy 22-calowy płaski telewizor za 900 zł. Cenami niższymi o 30-40 proc. niż w innych sieciach niemiecki Aldi zamierza podbić polski rynek.
Wyobraźmy sobie sklep przyszłości: chodzimy między półkami z ręcznym skanerem, którym samodzielnie nabijamy kody kreskowe z wkładanych do koszyka produktów. Urządzenie na bieżąco pokazuje wysokość rachunku, a także informacje o promocjach w sklepie. Na półkach ceny uwidocznione są na elektronicznych wyświetlaczach.
To już ostatnia szansa na okazyjne zakupy. W większości sklepów zimowe wyprzedaże się kończą. Zgodnie z polskim prawem sezonowe opróżnianie magazynów ze znacznymi upustami może być dokonywane nie dłużej niż miesiąc i tylko dwa razy w roku - na koniec sezonu zimowego i letniego.
Apele Państwowej Inspekcji Pracy o przestrzeganie zakazu handlu w święta okazały się skuteczne. Przypadki łamania prawa w tej kwestii podczas minionych świąt były sporadyczne - wynika z danych Inspekcji.
Dzięki uchwalonemu przez Sejm zakazowi handlu w święta, pracownicy hipermarketów Boże Narodzenie i Nowy Rok w domach spędzą w domach. Otwarta będzie tylko "Żabka", gdyż ajenci sieci są zastraszani - pisze "Gazeta Wyborcza".
Kontrole Państwowej Inspekcji Pracy wykazały zmuszanie pracowników sklepów do pracy ponad siły w warunkach zagrażających ich zdrowiu, a nawet życiu. Zjawisko to nasila się zwłaszcza w okresie przedświątecznym.
Marzysz o zakupie plazmy z wejściem HD, a nie masz grosza przy duszy? Żaden problem. Sieci handlowe będą już niebawem wydawać karty płatnicze od ręki, w miejscu dokonywania przez ciebie zakupów.
Dzieci siedzące same przy pustym "niedzielnym" stole czy też schowane za sklepowy wózek mają przekonać Polaków do tego, by zrezygnowali z robienia zakupów w niedziele. Kilka tysięcy plakatów, przygotowanych przez Solidarność zobaczyć będzie można już w przyszłym tygodniu.
W "Dzienniku Łódzkim" czytamy, furorę wśród klientów osiedlowych sklepików robią powstające w domowych kuchniach według tradycyjnych receptur wypieki babć. Zęby ostrzą sobie na nie nie tylko kupujący, ale też sanepid i skarbówka, które chcą ścigać i surowo karać emerytki.
Inspektorzy pracy alarmują, że w okresie przedświątecznym dochodzi do drastycznego łamania praw pracowniczych, zwłaszcza w dużych sieciach handlowych. Apelują o respektowanie przepisów i nienarażanie zatrudnionych na utratę zdrowia i życia.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku zasądził prawomocnie łącznie 18 tys. zł z odsetkami dla dwojga byłych pracowników sieci sklepów Biedronka z Olsztyna - za przepracowane przez nich nadgodziny. Sąd utrzymał w ten sposób w tym zakresie wyrok sądu pierwszej instancji.
Od stycznia w berlińskim sklepie Selgros
Polacy, Turcy i Rosjanie nie mogą korzystać z promocji na towary.
Podobnie w sieci Makro. Powód? Bo za dużo kupują. Sprawę opisuje
"Gazeta Wyborcza".
Laptop, nowe ciuchy, a wkrótce dobre auto. Na
to może sobie pozwolić pracownik "Tesco" Marcin Klaus, który
pracuje w tej firmie, tyle że... w Anglii. W polskim "Tesco"
pracownicy ciułają grosz do grosza, żeby przeżyć do pierwszego,
pisze "Fakt".
W łódzkich hipermarketach brakuje ludzi do pracy, a klienci stoją w coraz dłuższych kolejkach do kas. Wiele z nich jest bowiem nieczynnych - pisze "Express Ilustrowany".
66 tys. zł odszkodowania za nadgodziny ma
zapłacić byłej kierowniczce sklepu "Biedronka" właściciel sieci
Jeronimo Martins Dystrybucja (JMD) - orzekł Sąd Okręgowy
w Poznaniu. To najwyższe odszkodowanie przyznane do tej pory przez
sąd w serii procesów b. pracowników "Biedronki".
Na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny
skazał białostocki sąd rejonowy dwie kierowniczki
rejonów sieci Biedronka, nadzorujące pracę sklepów w kilku
miastach województwa podlaskiego.
Nareszcie coś się zmienia, będzie więcej
pracy w Polsce. 15% firm planuje zwiększenie zatrudnienia.
W sklepach, zakładach usługowych coraz częściej pojawiają się
kartki z napisem "Przyjmę pracownika" - informuje "Rzeczpospolita".
Śląsko-Dąbrowska "Solidarność" zwróciła się do kierownictwa sieci hipermarketów real,- o wyciągniecie konsekwencji w stosunku do zarządzających marketem w Czeladzi. Chodzi o szykany wobec związkowców pracujących w tym sklepie.
Nawet 12 tys. dolarów odszkodowania obiecują
amerykańscy prawnicy każdej osobie, która między styczniem 2000 r.
a chwilą obecną pracowała w największej sieci sklepów w Stanach
Zjednoczonych - informuje "Dziennik Polski".
Przed Sądem Okręgowym w Elblągu (Warmińsko-Mazurskie) rozpoczął się w piątek ponowny proces o wypłatę pieniędzy za nadgodziny, który właścicielowi sieci sklepów Biedronka wytoczyła była kierowniczka jednego ze sklepów, Bożena Łopacka.
Kwoty 3,5 mln złotych w imieniu pracowników domaga od właściciela sieci Biedronka Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe. Pozew zbiorowy w imieniu stu pracowników Biedronek został wysłany z Olsztyna, gdzie stowarzyszenie ma siedzibę, do sądu rejonowego w Poznaniu.