Wysoki kurs euro odbije się na świątecznych cenach w sklepach. Kupując elektronikę
niedługo przed Bożym Narodzeniem, możemy zapłacić nawet 15 proc. więcej.
Prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka powiedział, że interwencja NBP na rynku walutowym powinna być ostrzeżeniem dla spekulantów, że gra na osłabienie złotego jest ryzykowna.
W nocy frank szwajcarski kosztował nawet 3,84 zł. Przed 10 bank centralny Szwajcarii jednak ogłosił, że ustala sztywny kurs do euro i frank na poziomie 1,20. W minutę szwajcarska waluta straciła blisko 10 proc.!
Bez zaufania ze strony wszystkich uczestników życia gospodarczego, tj. także a raczej przede wszystkim gospodarstw domowych oraz małych i średnich przedsiębiorstw, trudno oczekiwać wzrostu gospodarczego.
W dniu wczorajszym obserwowaliśmy stosunkowo spokojną sesję na rynkach akcji oraz walut. Na indeksie S&P500 widoczny jest podwójny szczyt na poziomie 1144 punktów. Może to oznaczać, że na rynkach dojdzie do co najmniej krótkoterminowej korekty. Poziom 1144 jest w tej sytuacji poziomem oporu.
Notowania złotego kolejny dzień utrzymują się w konsolidacji – kurs EUR/PLN porusza się w wąskim przedziale 3,9200 – 3,9600. Wartość euro względem polskiej waluty nie jest w stanie przebić dolnego ograniczenia tego kanału, pomimo sporej zmienności obserwowanej w notowaniach głównych par walutowych.
Polska waluta korzysta na poprawie klimatu inwestycyjnego, będącej pochodną wczorajszych silnych wzrostów na Wall Street. Zwyżka indeksu DJIA o 2,8% oraz S&P500 o 3,1%, nie tylko poprawiła nastroje w krótkim terminie, ale też dała nadzieje na zakończenie spadków na giełdach. Złoty i inne waluty regionu mogłyby stać się jednym z głównych beneficjentów takiej zmiany.
Oczekiwane przez nas odbicie na giełdach zmaterializowało się wczoraj i okazało się bardzo dynamiczne. Dwie sesje wzrostów z rzędu to jeszcze nie jest wiarygodny sygnał kupna i dlatego istotne będzie, co się wydarzy w końcówce tygodnia.
W ostatnich dniach sytuacja na EURUSD pozostaje bez rozstrzygnięcia. Od początku czerwca rynek kontynuował ruch wzrostowy i wyhamował dopiero w okolicach 1,2500. Bariera ta stała się tym bardziej istotna ponieważ w tym miejscu znajduje się linia utrzymująca falę spadkową zapoczątkowaną w kwietniu przy kursie 1,3700.
Wczoraj złoty osłabiał się. Notowania EUR/PLN zwyżkowały ponad poziom 4,1200, a kurs USD/PLN wzrósł w okolice 3,3600. Dzisiejsza sesja rozpoczyna się również przy wysokich poziomach w notowaniach euro i dolara.
Złoty we wtorek nieznacznie stracił na wartości. O godzinie 18:34 kurs USD/PLN testował poziom 3,2966 zł, a EUR/PLN 4,0534 zł, podczas gdy dwadzieścia cztery godziny wcześniej, pary te wycenione były na poziomie 3,2773 zł i 4,0426 zł.
Po trzech dniach spadków wspólna waluta przestała wczoraj tracić do dolara, bo Chiny zapewniły, że nadal będą długoterminowym inwestorem w strefie euro.
Krakowski sąd po trzech latach wydał w końcu prawomocny wyrok wobec sprawców kradzieży złomu wartego złotówkę. Sprawa toczyła się cztery razy i kosztowała Skarb Państwa prawie 6000 złotych - pisze "Dziennik Polski".
Czasy bardzo dużej zmienności kursu naszej waluty już wkrótce będziemy mieć za sobą – uważa Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska.
Początek i przebieg dzisiejszej sesji na międzynarodowym rynku walutowym nie zwiastował emocji, jakie przyniosło jej zakończenie. Eurodolar poruszał się w wąskim kanale wahań pomiędzy poziomami 1,2600 – 1,2650.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy nasza, tzw. zdolność kredytowa, dramatycznie spadła. Wprawdzie zarabiamy tyle samo, ale banki zaostrzyły kryteria udzielania pożyczek.
Wprowadzenie euro będzie dla Polski korzystne. Korzystne jest nawet określenie konkretnej daty, o ile będzie ona wynikiem kompromisu. Niestety, nie zanosi się na to.
Coraz wyższe raty i tysiące osób, których nie stać na spłacanie kredytów hipotecznych zaciągniętych w obcych walutach. Coraz droższe wakacje zagraniczne i nieopłacalne zakupy w USA czy Europie. Taki może być scenariusz w Polsce, jeśli osłabienie złotego okaże się długotrwałym efektem kryzysu finansowego.