Tani kredyt w nowym programie rządu. Eksperci porównali do kosztów najmu
Zakup mieszkania na kredyt z dopłatą państwa może być trzy razy tańszy niż najem - wynika z wyliczeń Oskara Sękowskiego i Bartosza Turka, analityków HRE Investments.
Kupić mieszkanie, czy wynajmować? Eksperci prześwietlili nowy program rządu z tanim kredytem
Jak przekazali eksperci, w stolicy koszt wynajmu 2-pokojowego mieszkania to wydatek rzędu prawie 3,2 tys. zł miesięcznie. Przy zakupie takiego samego mieszkania w ramach "Bezpiecznego kredytu 2 proc." na 25 lat, przy 10-proc. wkładzie własnym, miesięczna rata wyniosłaby około 3,1 tys. złotych. Podali też przykład Bydgoszczy, gdzie przeciętny czynsz za 50-metrowe lokum wynosi 2,1 tys. złotych. Tymczasem rata preferencyjnego kredytu pochłonęłaby niecałe 1,7 tys. złotych.
Eksperci podkreślają, że aby nie porównywać gruszek z jabłkami, nie można zestawiać wysokości miesięcznej raty ze stawkami czynszów. Dlaczego? Rata kredytu składa się bowiem z części kapitałowej i odsetkowej. Ta pierwsza obniża nasze zadłużenie wobec banku, a więc buduje nasz majątek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wakacyjna żyła złota, nawet 10 tys. zł w miesiąc. Jak to zrobić?
Część odsetkowa raty natomiast stanowi wynagrodzenie, które płacimy bankowi za to, że pożyczył nam pieniądze na zakup mieszkania. To odsetki stanowią zarobek banku, a z księgowego punktu widzenia tylko część odsetkowa jest dla nas kosztem.
Czynsze będą pięły się w górę
Dlatego analitycy porównali stawki najmu, bez opłat administracyjnych i za media, do odsetkowej części raty "Bezpiecznego kredytu 2 proc.". Jak stwierdzili, w takim porównaniu propozycja rządu okazuje się średnio trzy razy tańsza niż najem.
Dodali, że różnica między czynszem i odsetkami od rządowego kredytu będzie najpewniej rosła z czasem. - Z jednej strony mamy czynsze, które z pewnością w dłuższym terminie będą pięły się w górę - szczególnie w otoczeniu inflacji. W ostatnich latach czynsze rosły bowiem przeważnie szybciej niż ceny w sklepach - przypomina Bartosz Turek z HRE Investments. - Z drugiej strony mamy "Bezpieczny kredyt", który przez pierwszych 10 lat spłacany jest w formule rat malejących. To znaczy, że dość szybko pozbywać się będziemy ciążącego na nas długu, a więc też odsetki naliczane od coraz mniejszej kwoty naszego zadłużenia, będą z miesiąca na miesiąc spadały - tłumaczy ekspert.
Jak podają analitycy, o ile nie zmienią się warunki rynkowe, to w przytaczanym przykładzie Warszawy pierwsza rata odsetkowa wynosiłaby około 1,3 tys. złotych, a w 120-tym, a więc ostatnim miesiącu otrzymywania dopłat, spadłaby do 780 złotych.
Spłata w systemie równych rat
Analitycy zwrócili też uwagę, że po zakończeniu 10-letniego okresu dopłat do rat spłata kredytu będzie się odbywać na normalnych warunkach rynkowych.
- Będziemy mogli wtedy przejść na spłatę w tzw. systemie rat równych. Jeśli w międzyczasie spłacaliśmy kredyt zaciągnięty na 25 lat, to do spłaty pozostanie nam tylko 60 proc. pierwotnie zaciągniętego długu - wylicza Bartosz Turek. - Gdyby za 10 lat kredyty były równie drogie co teraz, to oznaczałoby to ratę na poziomie 4,4 tys. złotych miesięcznie, z czego 1,2 tys. złotych stanowiłby kapitał, a 3,1 tys. złotych odsetki. Jeśli jednak nie stanie się nic nieprzewidywalnego, to za 10 lat czynsze najmu będą najpewniej znacznie wyższe, może nawet o kilkadziesiąt procent wyższe niż dziś. Wyraźnie w górę powinny pójść też pensje - dodaje ekspert.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj
