Targowanie o mieszkanie? Można zaoszczędzić nawet 40 tys. zł
Spadający popyt nie zniechęca sprzedawców mieszkań z rynku wtórnego do podnoszenia cen w ofertach. Przed sprzedażą często jednak je obniżają, co pozwala cierpliwym kupującym zaoszczędzić kilka procent – wynika z raportu Metrohouse i Credipass.
Jak podaje bankier.pl, sprzedawcy mieszkań używanych znacznie chętniej obniżają ceny jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji. Największe różnice między pierwotnymi a finalnymi cenami ofertowymi w III kwartale 2024 r. zaobserwowano w Warszawie i Łodzi.
W tych miastach sprzedający obniżali swoje ceny średnio o 5,5 proc. i 5,4 proc. Trzy miesiące wcześniej pierwsze ceny były zawyżone o ponad 1 proc., a rok wcześniej o około 3 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarobki w pierwszej pracy. Zapytaliśmy ludzi, ile powinny wynosić
Tyle można ugrać w największych miastach
W Krakowie ceny obniżano średnio o 2,4 proc., w Gdańsku o prawie 4 proc., a we Wrocławiu o 3,1 proc. Stolica Dolnego Śląska była jedynym z pięciu największych polskich rynków wtórnych, na którym zanotowano pod tym względem regres. Rok wcześniej pierwotne ceny były tam przeciętnie o 7,5 proc. wyższe od finalnych kwot.
Porównując te dane z rzeczywistymi kwotami, za które nabywano mieszkania na największych rynkach wtórnych w Polsce w III kwartale 2024 r., okazuje się, że cierpliwość kupujących mogła przynieść oszczędności rzędu od około 19 tys. zł w Łodzi do 44 tys. zł w Warszawie.
Ostatni kwartał przyniósł jednak spadek możliwości negocjacyjnych. We Wrocławiu średnia możliwość negocjacji wynosiła 2 proc., w Warszawie 1,5 proc., w Krakowie 1 proc., a w Gdańsku niecały 1 proc. Poza Warszawą były to poziomy niższe również w skali roku, kiedy rynek wtórny przeżywał wzmożony popyt, m.in. za sprawą rządowych dopłat.
Deweloper wprost o kredycie 0 proc.
Program dopłat do kredytów został poruszony przez inwestora Wojciecha Orzechowskiego w trakcie webinaru pt. "Dlaczego tak trudno jest obecnie na rynku nieruchomości". Jego zdaniem wysoce prawdopodobna jest powtórka z rozrywki, którą zafundował nam poprzedni rządowy program dopłat - "Bezpieczny Kredyt 2 proc.".
"Czyli wszystko to, co będzie tanie, zostanie wykoszone, deweloperzy się wzmocnią, (...) jak robią obniżki, to już nie będą robić. (...) Masa ludzi skorzysta, wykupi te tanie mieszkania, (...) ceny realnie znowu pójdą w górę" – przekonywał Orzechowski.
Jak ocenił, ceny nieruchomości znów zaczną rosnąć, jeśli spełni się jeden z warunków - NBP podniesie stopy procentowe lub rząd wprowadzi nowy program dopłat do kredytów.