Targowiska lepsze niż dyskonty
Carrefoury i Biedronki uderzają w małe sklepy osiedlowe, ale handel "pod chmurką" ma się całkiem nieźle - informuje "Dziennik Zachodni".
16.11.2013 | aktual.: 16.11.2013 07:45
Carrefoury i Biedronki uderzają w małe sklepy osiedlowe, ale handel pod chmurką ma się całkiem nieźle - informuje "Dziennik Zachodni".
Konkurencja dyskontów i supermarketów jest na osiedlach coraz większa. Małe sklepy nie mają z nią szans. Tymczasem mimo utyskiwań sprzedawców targowiska wciąż mają stałych klientów. Na tych największych w godzinach szczytu trudno się przecisnąć. Taka popularność sprzedaży straganowej mobilizuje samorządy do modernizacji targowisk. Na Śląsku sporo pieniędzy w zainwestowano Czerwionce-Leszczynach i na Wałach Dwernickiego w Częstochowie.
W Żarkach gmina realizuje już trzeci etap modernizacji targowiska, z którego dochód stanowi poważny zastrzyk dla budżetu. Jest to zresztą największe targowisko w północnej części województwa śląskiego. "Jego początki sięgają XVI w., kiedy to król Zygmunt August nadał Żarkom prawo organizowania trzech jarmarków w roku. Kilka lat temu gmina rozpoczęła gruntowną przebudowę targowiska. Teraz, zamiast gołej ziemi, jest tam betonowa kostka, działa oświetlenie, powstają parking i nowoczesne toalety. Organizowane jest też spełniające wszelkie wymogi miejsce do handlu zwierzętami, z rampą do wyładunku bydła i trzody chlewnej" - przypomina "Dziennik Zachodni"
Mieszkańcy województwa chętnie zaopatrują się też na targowiskach w Katowicach, Rudzie Śląskiej, Rybniku, Tychach czy w mniejszych miejscowościach jak Koziegłowy czy Poraj. To też dobry biznes dla samorządów. W Częstochowie wpływy z opłat na targowisku wzrosną w tym roku o prawie 17 procent. Do końca października 2012 roku do budżetu miasta wpłynęło 466 tys. zł, w podobnym okresie 2013 r. już 546 tys. zł. W Żarkach to zysk ponad miliona złotych rocznie.
- Wybieramy targowiska, gdyż jesteśmy przekonani, że kupione tam ser czy owoce są zdrowsze i lepszej jakości, niż kupione w dużym centrum handlowym - powiedział gazecie prof. Tomasz Nawrocki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego, który również chętnie robi zakupy na targowiskach.