Telewizja Republika dostępna od poniedziałku z satelity i w sieciach kablowych

Telewizja Republika - prawicowy kanał publicystyczno-informacyjny, którego redaktorem naczelnym jest Bronisław Wildstein - rozpocznie w poniedziałek nadawanie satelitarne i w sieciach kablowych. Medioznawcy określają nową telewizję jako "eksperyment medialny".

Telewizja Republika dostępna od poniedziałku z satelity i w sieciach kablowych
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

02.05.2013 | aktual.: 02.05.2013 10:28

Od poniedziałku Telewizja Republika będzie dostępna na platformie satelitarnej Cyfrowy Polsat. Kanał będzie można odbierać także za pośrednictwem kilkudziesięciu telewizji kablowych.

Prezes zarządu spółki Telewizja Niezależna, nadawcy nowego kanału, Piotr Barełkowski powiedział PAP, że telewizja za pośrednictwem sieci kablowych dotrze do prawie 1 mln widzów; na platformie Cyfrowego Polsatu będzie ją mogło oglądać prawie 2,5 mln abonentów. - W ciągu dwóch miesięcy zamierzamy docierać do prawie 5 mln odbiorców - zaznaczył prezes zapowiadając podpisywanie kolejnych umów z operatorami sieci kablowych.

Kanał rozpoczął nadawanie w internecie 10 kwietnia. Transmitowano uroczystości związane z przypadającą w tym dniu trzecią rocznicą katastrofy smoleńskiej.

Według Barełkowskiego do 26 kwietnia stronę internetową Telewizji Republika odwiedziło 1 mln 200 tys. użytkowników, co oznacza, że dziennie kanał oglądało od 300 tys. do 400 tys. odbiorców. Średni czas oglądalności wyniósł 1 h 20 min.

Jak poinformował prezes spółki Telewizja Niezależna, źródłem finansowania stacji mają być przede wszystkim opłaty od operatorów sieci kablowych i platformy satelitarnej, telewizja zamierza zarabiać także, choć w niewielkim stopniu, na reklamach. Źródłem dochodu będzie też serwis internetowy Telewizji Republika, który wkrótce ma być płatny.

W ramówce telewizji przodują przede wszystkim autorskie programy publicystów prawicowych. Obok Barełkowskiego i Wildsteina, własne programy poprowadzą m.in. Anita Gargas, Cezary Gmyz, Rafał Ziemkiewicz, Piotr Zychowicz, Tomasz Terlikowski. Na antenie mają być też prezentowane filmy dokumentalne Joanny Lichockiej, Roberta Kaczmarka, Grzegorza Brauna oraz filmy fabularne, np. "Strajk" w reż. Volkera Schloendorffa.

W nowy projekt nie wierzy prof. Wiesław Godzic ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Medioznawca uważa, że to jest "telewizja monologu służąca indoktrynacji". - Ta telewizja już pierwszego dnia nadawania w internecie określiła się dość jasno, gdy mówiono nam, że tylko tu dowiemy się prawdy - powiedział PAP prof. Godzic.

Zdaniem eksperta "programy publicystyczne Telewizji Republika nie gwarantują tego, co Polakom jest teraz najbardziej potrzebne, tzn. dialogu". - Społeczeństwo się dziś dzieli, ale jednocześnie tego nie chce. Potrzebuje przyzwoitych debat prowadzonych z dziennikarską dociekliwością, ścierania się poglądów - mówił prof. Godzic.

Uważa, że brakuje dzisiaj mediów, w których prowadzi się dialog; na ekranach telewizorów widzowie rzadko mogą zobaczyć przedstawicieli różnych stron sceny politycznej przyznających sobie rację, merytorycznie dyskutujących.

- Czekam na taką telewizję, ale nie wierzę, aby Telewizja Republika mogła nią być. Spodziewam się, że dostaniemy jedynie indoktrynację, a to jest niepotrzebne, mamy już przecież Telewizję Trwam - komentował prof. Godzic. - Media nie powinny indoktrynować, bo odbiorca nie cierpi pouczania, patrzenia na niego z pozycji autorytetu. Media mają za zadanie propagować pewne postawy, ale nie metodą łopatologiczną, tylko inteligentnym przekazem, ukrytą perswazją - mówił.

Odnosząc się do programu Cezarego Gmyza, który przed kamerą jednocześnie gotuje i dyskutuje z zaproszonymi gośćmi, medioznawca zaznaczył, że "Gmyz nie jest od gotowania, ale od tropienia trotylu". - To jest poważny dziennikarz, który ma coś do powiedzenia. On po prostu nie pasuje do luzactwa. To jest kompletnie nietrafione, choć być może gatunkowo ciekawe - mówił prof. Godzic. - To jest przywleczenie pewnej koncepcji, dzisiaj każdy gotuje albo zna się na gotowaniu. Nie można iść za modą zbyt nachalnie - dodał.

Jak podkreśliła prof. Krystyna Doktorowicz z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Telewizja Republika została założona w opozycji do programów publicystycznych, określanych jako liberalne. W jej opinii nowa telewizja publicystyczna może znaleźć swoich odbiorców szczególnie wśród młodych widzów o prawicowym światopoglądzie, niekoniecznie zainteresowanych ofertą Telewizji Trwam. - Na rynku mediów panuje pluralizm, każda oferta ma szansę się sprawdzić - mówiła.

Znawczyni rynku mediów zaznaczyła, że - choć ciężko jest dzisiaj zaistnieć na rynku i utrzymać się nowym kanałom telewizyjnym czy gazetom - niektóre nowości się przyjmują. - Przykładem niech będzie Telewizja TTV, której raczej nie wróżono sukcesu, a która znalazła swoje nieduże grono odbiorców - powiedziała. TTV to kanał nadawany w ramach naziemnej telewizji cyfrowej, w którym przodują programy interwencyjne.

Prof. Doktorowicz określiła Telewizję Republikę jako "eksperyment medialny", który w najbliższej przyszłości osądzi rynek. Zwróciła uwagę, że telewizji, o której z góry wiadomo, że nie osiągnie rekordowej oglądalności, trudno będzie utrzymać się z reklamy. Jak zaznaczyła, "reklamodawcy patrzą tylko na jedno - na oglądalność".

Znawczyni mediów uważa, że nadawcy Telewizji Republika będą musieli szukać jeszcze innych źródeł utrzymania. - W tym przypadku sponsoring jest dopuszczalny - sugerowała.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)