Tomasz Komenda na wolności. Po uniewinnieniu może zażądać gigantycznej rekompensaty

Sprawa Tomasza Komendy, który zdaniem śledczych został niesłusznie skazany i spędził kilkanaście lat w więzieniu, może skończyć się największym odszkodowaniem wypłaconym przez państwo w historii Polski.

Tomasz Komenda na wolności. Po uniewinnieniu może zażądać gigantycznej rekompensaty
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Maciej Kulczyński
Marcin Lis

16.03.2018 19:09

Po tym, jak Tomasz Komenda opuścił więzienne mury, przez media przetoczyła się dyskusja o wysokości ewentualnej rekompensaty, której mógłby zażądać od Skarbu Państwa.

Ta dyskusja jest nieco przedwczesna, choć uzasadniona. Przedwczesna - ponieważ, by móc pozwać państwo, musi najpierw zostać formalnie uniewinniony, a o tym zdecydować może wkrótce Sąd Najwyższy. Trzech jego sędziów pochyli się bowiem ponownie nad sprawą. Mogą od razu uznać, że mężczyzna jest niewinny lub poprosić sąd niższej instacji o ponowne rozpoznanie sprawy.

Stwierdzenie niewinności wydaje się jednak tylko formalnością – wszczęto bowiem już śledztwo dot. nieprawidłowości w śledztwie, które doprowadziło do oskarżenia i skazania Komendy.

Z kolei uzasadnieniem dla dyskusji o pieniądzach, których może domagać się mężczyzna, jest fakt, że będą zapewne historyczne. Sądy bowiem od kilku lat coraz przychylniej patrzą na żądania niesłusznie skazanych i aresztowanych.

Ze sprawozdania resortu sprawiedliwości wynika, że tylko w minionym roku państwo wypłaciło łącznie ponad 17 mln zł odszkodowań i zadośćuczynień takim osobom. Dokument wyraźnie pokazuje, iż pomyłki sędziów, choć jednostkowo droższe, to kosztują nas mniej niż coraz chętniej stosowane tymczasowe areszty i zatrzymania.

Za te pierwsze w całym 2017 r. zapłaciliśmy niespełna 1,5 mln zł. Ponad 15 mln zł to wynagrodzenie strat za "tymczasowe" środki. Niestety ta kwota będzie zapewne rosła w kolejnych latach – jak alarmowała "Rzeczpospolita", sędziowie coraz chętniej sięgają po areszt. W ciągu dwóch lat liczba decyzji w takich sprawach wzrosła o 40 proc.

Sądowy "cennik"

Publicznie dostępne zestawienia pokazują, że sądy stosują coś w rodzaju "cennika". Najczęściej za każdy miesiąc pozbawienia wolności zasądzają około 3 tys. zł rekompensaty. Mniej więcej 2 tys. zł to odszkodowanie za pieniądze, których - z powodu niesłusznego więzienia - nigdy nie zarobiliśmy. 1 tys. to zadośćuczynienie jako wyrównanie krzywd. To popularne "straty moralne". Gdyby przyjąć taką logikę, to Tomasz Komenda mógłby liczyć na około 650 tys. zł odszkodowania. Wydaje się jednak, że w razie decyzji o pozwaniu państwa, zasądzone pieniądze będą znacznie wyższe.

Dr Lech Kładoczny, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, zapytany na antenie TOK FM, czy zwolniony skazaniec może myśleć o milionie złotych, odparł krótko, że taka kwota to "trochę mało". - W przypadku osiemnastu lat pod zarzutem zgwałcenia i zabójstwa, to jest mało - wyjaśnił.

Praktyka pokazuje wzrost

Skoro milion zł to mało, spojrzeliśmy na praktykę orzeczniczą sądów w ostatnich latach. Wyroki wyraźnie pokazują, że sędziowie gotowi są przyznawać dużo wyższe kwoty niż 3 tys. zł za każdy miesiąc niesłusznego skazania lub aresztowania.

De facto sędziowie decydują o wynagradzaniu szkód powstałych przez błędy ich kolegów. Uczciwie należy dodać, że ta "dobra zmiana" zaistniała w sądach około 10 lat temu. Wcześniej wyroki, opiewające na ponad 100 tys. zł, były wyjątkiem. Teraz są normą.

Przed dwoma laty Czesław Kowalczyk, przedsiębiorca, który został niesłusznie skazany za niepopełnione zabójstwo, otrzymał 2 mln 800 tys. zł odszkodowania i rekompensaty. To kwota za 12 lat pozbawienia wolności. Tomasz Komenda spędził w więzieniu 6 lat więcej.

Z kolei żołnierze, którzy ostrzelali wioskę Nanghar Khel i spędzili po pół roku w areszcie, dostali po 150 tys. zł. Wcześniej ich uniewinniono. Daje to około 25 tys. zł za każdy miesiąc. Z kolei młody poznaniak za 503 dni za kratami otrzymał 150 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia. To mniej więcej 10 tys. zł za każdy miesiąc za kratami. W sprawie wypowiedział się Sąd Najwyższy, który uznał taką kwotę za odpowiednią do doznanych krzywd.

Także przykład Pawła Reya, przedsiębiorcy, którego historia stała się kanwą dla filmu "Układ zamknięty", pokazuje pozytywny trend. Ze względu na jego wysokie zarobki, sąd zgodził się wypłacić za jeden miesiąc niesłusznego aresztu ponad 23 tys. zł.

Niezależnie od tego, czy Tomasz Komenda wystąpi z pozwem przeciwko państwu i tego, jak wysoką rekompensatę otrzyma, nic nie będzie w stanie zwrócić i wynagrodzić mu niemal dwóch dekad spędzonych za kratami z piętnem zbrodniarza – gwałciciela i mordercy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (521)