"Klasę średnią wymiotło". Branża turystyczna mówi o nowym trendzie

Polacy w trakcie wakacji wydają pieniądze jakby jutra miało nie być, czy uważnie planują nawet najmniejsze wydatki? Właściciele noclegowni w ośrodkach turystycznych są przekonani, że obie te postawy są bardzo powszechne. W oczach znika natomiast klasa średnia.

Turystyka dwóch prędkości. Polacy podzieli się na obozy
Turystyka dwóch prędkości. Polacy podzieli się na obozy
Źródło zdjęć: © Agencja Wyborcza.pl | Renata Dąbrowska
Adam Sieńko

23.07.2024 | aktual.: 23.07.2024 13:04

- Kilka lat temu zbudowałem w uzdrowisku w polskich górach apartament. Koszt pokoju na jedną dobę to około 400-450 zł. Mam ogromne problemy z obłożeniem, przez większość czasu 3/4 pokoi jest wolnych - mówi WP Finanse pan Zbigniew, przedsiębiorcy z branży noclegowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nasz rozmówca podkreśla, że w tym samym czasie luksusowy hotel położony dwa kilometry dalej wyprzedaje się na pniu, choć doba kosztuje od tysiąca do dwóch tysięcy złotych. Co więcej, dużym zainteresowaniem cieszą się również prywatne kwatery, których właściciele za pokój z jednym lub dwoma łóżkami żądają w granicach 100-150 zł za noc.

Klasę średnią po prostu wymiotło. Turyści podzielili się na dwa obozy. Część przyjezdnych szasta pieniędzmi na lewo i prawo, reszta dwa razy ogląda każdy grosz - puentuje przedsiębiorca.

Podobną diagnozę w rozmowie z money.pl postawiła właścicielka jednego z nadmorskich obiektów noclegowych. Kobieta tłumaczyła, że rynek turystyczny staje się coraz bardziej spolaryzowany.

- Z jednej strony są turyści gotowi zapłacić 1000 zł za dobę za luksusowy apartament z widokiem na morze. Z drugiej ci, którzy szukają bardzo tanich noclegów, nawet oddalonych od plaży. Znika klasa średnia, która kiedyś korzystała z domków letniskowych - mówiła właścicielka noclegowni.

Klasa średnia oszczędza

Zdaniem dr Adama Karpińskiego, eksperta ds. turystyki z Uniwersytetu WSB Merito, klasa średnia nie znika. Po prostu wciąż się jej jako kraj nie "dorobiliśmy". - Wciąż jest uboższa niż w wielu krajach Europy Zachodniej. Przedstawiciel polskiej klasy średniej kupił mieszkanie na 30-letni kredyt, wziął samochód w leasing, a dochody, które pojawiają się po drodze, konsumuje na bieżąco - mówi WP Finanse ekspert.

W efekcie, gdy przychodzi do planowania wypoczynku, priorytetem okazuje się cena. Wielu Polaków "ucieka" w tanie wycieczki all inclusive, bo ceny wyjazdów do Turcji czy Tunezji bywają niższe, niż koszt wypoczynku tej samej długości w Polsce - komentuje Karpiński.

Ekspert dodaje, że wspomniane grupy turystów są jednocześnie tymi samymi grupami, które wyjeżdżają na wakacje maksymalnie dwa razy do roku. To sprawia, że wybór zagranicznej wycieczki bardzo zmniejsza prawdopodobieństwo, że zostawią także pieniądze nad Wisłą.

Inwestorzy przelicytowali?

Niekorzystne konsekwencje takiego zjawiska dostrzegł Dariusz Wojtal, prezes Polskiej Izby Turystyki. W rozmowie z money.pl Wojtal podkreślał w ubiegłym roku, że kierowanie się turystów do tanich obiektów może sprawić, że standard noclegów spadnie. Może się bowiem okazać, że właściciele takich apartamentów stracą motywację do inwestowania w remonty. Prezes PIT wspominał, że mieliśmy już taki okres, gdy Polacy tanich, kiepsko wyposażonych, wręcz nieremontowanych obiektów, po prostu nie wybierali.

Taki scenariusz nie przemawia jednak do dr Adama Karpińskiego. - Polacy wybierają niską cenę, ale potrzebują jakości. To jeden z powodów, dla których decydują się na all inclusive. Mają czyste pokoje, mogą dużo zjeść i czują się bezpiecznie. Także w Polsce pewne standardy będą musiały zostać zachowane. Turyści chcą mieć na wakacjach warunki przynajmniej tak komfortowe, jak w domu, a najchętniej dużo więcej luksusu niż u siebie. Te oczekiwania nie zmieniają się od lat - dodaje.

Długofalowych konsekwencji pomijania przez turystów miejsc o średnim standardzie nasz rozmówca upatruje natomiast w pogorszeniu kondycji apartamentowców, które wyrastają na wybrzeżach nadmorskich kurortów i w polskich górach.

- Jeżeli inwestorzy nie znajdą środków, by je regularnie odnawiać i remontować, lokale mogą popaść w ruinę. To będzie problem nie tylko dla turystów, ale przede wszystkim dla samorządów, które zostaną z ogromnymi pustostanami położonymi w prestiżowych lokalizacjach miast - prognozuje ekspert.

Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1052)