Tyle kosztuje szukanie pracy w Polsce
Nawet 1000 zł - tyle pieniędzy musi wydać osoba szukająca obecnie pracy. Rozmowy telefoniczne, bilety na dojazdy a do tego odpowiedni strój i fryzjer. Sprawdziliśmy w co jeszcze trzeba zainwestować.
13.07.2011 | aktual.: 13.07.2011 16:35
Kasa na start
Zanim przyszłemu pracodawcy podasz rękę na przywitanie, musisz się z nim skontaktować. Poszukujący pracy na telefony wydają krocie. Tym bardziej, że często muszą dodzwonić się na komórki. Wydatek na telefony to minimum 100 złotych.
Kiedy już uda nam się dodzwonić i umówić na spotkanie, do punktu celu jakoś trzeba dotrzeć. O szczęściu mogą mówić ci, którzy dojadą jednym autobusem czy tramwajem za cenę jednego biletu, wydając 1,8-3,50 zł. Bywa przecież, że trzeba zainwestować w pociąg. Z tym kosztem liczyć się muszą osoby decydujące się na szukanie pracy w innym mieście, choćby w stolicy. Na dojazd i powrót z Katowic, Wrocławia czy Gdańska do Warszawy wydamy minimum 200 zł.
Niemniej ważne są dokumenty. Na nie też trzeba wydać parę groszy. Niektórzy pracodawcy życzą sobie CV ze zdjęciem. Chciał nie chciał, trzeba je zrobić. Za taką usługę fotograf życzy sobie 20-30 zł. Na szczęście zdjęcia zazwyczaj przekazywane są na płycie CD lub innym nośniku, co ułatwia własnoręczne wkomponowanie fotografii w dokument. Pod warunkiem, że posiadamy komputer. Jeśli nie, za taką usługę (wpisanie i wydrukowanie gotowego CV) też trzeba zapłacić. Zazwyczaj 20 – 50 zł.
Trzeba się wystroić
Nie od dziś wiadomo, że od tego, w jaki sposób zaprezentujemy się przyszłemu pracodawcy, zleży nasza zawodowa przyszłość. Wiedza i dobre maniery to oczywiście podstawa, jednak bez dobrej prezencji możemy odpaść w przedbiegach. Strój potrafi zdziałać cuda. Musi być schludny, dobrany do okoliczności i do stanowiska, na którym widzimy siebie oczami zawodowej wyobraźni.
Osoba marząca o karierze asystentki bez wątpienia musi zainwestować w dobrej jakości kostium. To wydatek rzędu 200 zł. Do tego buty, które mogą kosztować niemal tyle samo. Bielizny nie liczymy, choć i ona potrafi sporo kosztować. Panowie nie mają łatwiej. Na ich ubranie można wydać większe pieniądze. Dobrej jakości garnitur uszczupli portfel o 500 zł. Do tego koszula, buty, pasek. Zainwestuj w kosmetyczkę
Cera, włosy, paznokcie… Wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik. Zadbana osoba na rozmowie kwalifikacyjnej wzbudzi zaufanie. Pracodawca będzie miał przekonanie, że tak samo jak o siebie, będzie dbała o dobro jego firmy. Oczyszczona cera, delikatny makijaż, wypielęgnowane włosy pochłoną trochę grosza. To jednak inwestycja, która z pewnością się zwróci. Warto więc zostawić u fryzjera 200 zł, u kosmetyczki 100 zł, a na żelowe paznokcie wydać kolejne 60 zł.
Zmień twarz
Choć to ekstremalne przypadki, bywa, że poszukiwanie pracy wymaga totalnych zmian. Choćby zmiany wyglądu twarzy. Najbardziej podobają się nam twarze o regularnych rysach, dużych oczach, pełnych ustach, zgrabnych nosach. Dookoła zdaje się dominować przekonanie, że sukces w życiu gwarantuje nie wiedza i umiejętności ale atrakcyjny wygląd i szczupła sylwetka. Świat oszalał na punkcie operacji plastycznych. Coraz częściej za poprawianie urody biorą się osoby poszukujące nowego zatrudnienia. Zazwyczaj są to aktorzy, dziennikarze czy celebryci, zarabiający głównie twarzą. By zarobić na chleb, muszą się podobać niemal wszystkim. Ich wygląd to czasami koszt dobrego samochodu, innym razem sporego apartamentu w Warszawie. Worek bez da.
ml/JK