Trwa ładowanie...

Tylko co trzecia zarobiona złotówka jest nasza

Pół roku pracujemy dla państwa, dwa miesiące dla banków, a cała reszta już dla nas. No chyba że mamy jeszcze hipotekę, wtedy na życie zostaje nam tylko jedna pensja - takie wnioski płyną z analiz Centrum Adama Smitha, ekspertów Lendico i DK Notus.

Tylko co trzecia zarobiona złotówka jest naszaŹródło: Fotolia, fot: Voyagerix
d3nwos1
d3nwos1

Dzień wolności podatkowej to symboliczna data. Pokazuje, jak długo musimy pracować by opłacić podatki i wszystkie inne daniny publiczne. W Polsce w formie PIT-u, VAT-u, składek do ZUS i innych opłat państwo zabiera nam niemal połowę zarobionych pieniędzy.

Połowa dla państwa

- Państwo może wydać tylko to, co zabierze obywatelom. Udział wszystkich wydatków publicznych w PKB to w tym roku 44,99 proc. Taką część roku, czyli ponad 165 dni, statystyczny obywatel pracuje na opłacenie podatków - powiedział Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha, które od lat wylicza datę dnia wolności podatkowej.

W tym roku dzień wolności podatkowej przypadł nieco wcześniej niż zazwyczaj. W zeszłym roku był to 22 czerwca, a w latach 90. zdarzało się, że wolność podatkową mogliśmy świętować dopiero w pierwszym tygodniu lipca. Lepszy wynik w tym roku to efekt wzrostu PKB szybszego od podwyżek podatków.

Jedna szósta dla banków...

Niestety radość z wolności podatkowej mąci refleksja, że państwo nie jest jedynym podmiotem, który regularnie zabiera nam pieniądze, a w razie oporu może wejść na pensję przez komornika. Wiedzą o tym wszyscy zadłużeni w bankach, którzy co miesiąc muszą spłacać ratę swoich kredytów.

d3nwos1

- Fakt, że od 14 czerwca nasza pensja nie jest już przeznaczana na potrzeby fiskusa, wcale nie oznacza całkowitego uwolnienia naszych zarobków. Osoby posiadające kredyty konsumenckie powinny jeszcze pokryć zaciągnięte zobowiązania finansowe. Tylko na kredyty bankowe musimy zarabiać dodatkowe dwa miesiące - mówi Michał Gromek z Lendico, platformy pożyczek społecznościowych.

Analitycy Lendcio na podstawie danych NBP wyliczyli, że na spłatę rat kredytów konsumenckich przeciętny dorosły Polak musi pracować 60 dni. W ten sposób dzień wolności finansowej przesuwa się na połowę sierpnia.

...albo i więcej

A to jeszcze nie wszystko. Eksperci z Lendico nie wzięli bowiem pod uwagę kredytów hipotecznych, których spłata dla wielu jest znacznie większą pozycją w domowym budżecie niż kredyt konsumencki. Według Indeksu Obciążenia Hipotecznego, wyliczanego przez Dom Kredytowy Notus, rodzina zarabiająca dwie średnie krajowe pod koniec ubiegłego roku na obsługę kredytu wydawała ponad 27 proc. zarobków netto. W skali roku to 99 dni.

d3nwos1

Oczywiście, nie wszyscy mają kredyty hipoteczne i w skali całego kraju ich spłata zajmuje znacznie mniej niż trzy miesiące. Ale i tak data dnia wolności od wszystkich płatności przesuwa się z końca lata na jesień. Wychodzi też na to, że osobom z przeciętnym kredytem konsumenckim i hipotecznym na życie pozostaje trochę więcej niż jedna pensja na cały rok.

Czy w takiej sytuacji można się dziwić, że Polacy wpadają w pułapkę zadłużenia, a bieda w Polsce jest na najwyższym poziomie do lat?

d3nwos1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3nwos1