UE i USA regulują – rynki się boją

W USA znowu zmienność na wszystkich rynkach była olbrzymia. Skąd te nerwy w Stanach? Nadal z tego samego powodu.

UE i USA regulują – rynki się boją
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

21.05.2010 09:44

Kolejny strajk generalny w Grecji. Związki zawodowe w Hiszpanii chcą zaskarżyć do sądu cięcie płac. Angela Merkel, na konferencji w sprawie regulacji rynków wzywa do wprowadzenia globalnego podatku na zyski banków. Niemiecki instytut Ifo oświadcza (na dzień przed głosowaniem w Bundestagu zgody na uczestniczenie Niemiec w pakiecie EMS), że ten pakiet „nagradza spekulantów i szkodzi niemieckim interesom”. W Senacie USA chwilowo zablokowane w środę głosowanie regulacji rynków finansowych zostało w czwartek odblokowane. Już tylko te czynniki wystarczyłyby, żeby pogorszyć nastroje.

Okazało się jednak, że również dane makro pomagały niedźwiedziom. Ilość nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nieoczekiwanie wzrosła do 471 tys. (oczekiwano 440 tys.). Wzrosła też średnia 4. tygodniowa. Były to zdecydowanie złe dane. Indeks Fed z Filadelfii wzrósł z 20,2 na 21,4 pkt., ale oczekiwano, że wzrośnie mocniej. Dane regionalne są jednak od dawna lekceważone. Zaskoczeniem był spadek o 0,1 proc. indeksu wskaźników wyprzedających (LEI) – oczekiwano wzrostu o 0,2 proc. Indeks ma niewielkie właściwości prognostyczne, ale rynek ten raport lubi. Nie było w tych danych niczego pozytywnego.

Szaleństwo ogarnęło nie tylko rynek akcji. Na rynku walutowym kurs EUR/USD ostro spadał, ale około godziny 19.00 nagle wystrzelił do góry. Mówiło się o potężnym zleceniu kupna euro i w tym kontekście o posiedzeniu ECB (odbywa się w czwartek co dwa tygodnie). Nie można wykluczyć, że to rzeczywiście ECB interweniował, mimo że przed południem zarzekano się, że taka interwencja nie jest potrzebna. Nie można jednak wykluczyć interwencji Fed, bo przecież mocny dolar nie jest tym, czego potrzebują USA. Trudno sobie wyobrazić kolejny (podobnie jak w środę) ponad jednoprocentowy wzrost bez pomocy z zewnątrz.

Ten zwrot na rynku EUR/USD pomógł też rynkowi akcji, ale potem okazało się, że jedynie na chwilę. Tym razem technika zaszkodziła posiadaczom akcji, bo przełamanie poziomu 1.100 pkt., wsparcia z 7. maja i średniej 200. sesyjnej znacznie zwiększyło podaż. Informacje o pokonaniu przeszkód w Senacie USA, dzięki czemu regulacje rynków finansowych zostaną przyjęte w tym tygodniu lub na początku następnego oraz o porozumieniu Francji i Niemiec w sprawie regulacji rynków (w czerwcu na szczycie G20 przedstawią wspólną propozycję) bardzo niedźwiedziom w końcówce sesji pomagały. Czteroprocentowe spadki indeksów i pokonanie wymienionych wyżej wsparć mówi nam wyraźnie: trwa korekta hossy, która rozpoczęła się w marcu 2009 roku.

GPW rozpoczęła czwartkową sesję od wzrostu indeksów. Po dużej przecenie w środę i w sytuacji, kiedy indeksy w Europie rosły takie zachowanie nie było niczym dziwnym. Wzrost był jednak bardzo niepewny i już po trzech kwadransach się załamał. WIG20 wrócił od poziomu środowego zamknięcia, a potem nadal się osuwał. Po informacji o działaniach podjętych przez hiszpańskie związki zawodowe WIG20 zaczął szybko tracić. Szczególnie ważył na indeksie PZU (powódź). WIG20 pokonał wsparcia, ostatnie sygnały kupna zostały anulowane i droga do 2.200 pkt. jest otwarta. U nas też trwa korekta całej, rozpoczętej w lutym 2009 hossy.

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)