Urzędy Skarbowe wyruszają w teren
Wakacje to dla wielu czas odpoczynku. Ale nie dla pracowników urzędu skarbowego. Właśnie wystartowała kolejna odsłona akcji "Weź paragon". Fiskus będzie prowadzić akcję o znaczeniu paragonu. Niestety już słychać głosy, że nie chodzi o uświadamianie Polaków, tylko o kontrole i zebranie jak największej kasy.
02.07.2013 | aktual.: 03.07.2013 17:03
Według oficjalnego komunikatu kampania "Weź paragon" ma służyć edukowaniu społeczeństwa, uświadamianiu, jak istotne jest kupowanie towarów tylko od uczciwych przedsiębiorców, wspieranie uczciwej konkurencji. Jak podaje Ministerstwo Finansów, akcja informacyjno-edukacyjna ma na celu podkreślenie zalet posiadania paragonu za zakupy:
- zapewnione prawo do reklamacji,
- wspieranie uczciwej konkurencji,
- ułatwienie porównania cen,
- pewność, że nie padło się ofiarą oszustwa,
- zmniejszanie szarej strefy.
Grafika promująca wakacyjną odsłonę akcji "Weź paragon".
- Pierwszego dnia wakacji rozpoczynamy akcję "Weź paragon". Wzorem poprzednich okresów będziemy trafiać przede wszystkim do sezonowych sklepów, barów, restauracji, dyskotek. Będziemy pracowali w nietypowych godzinach pracy, nie tak jak się spodziewają pseudoprzedsiębiorcy od 8 do 15, ale o każdej porze - mówi Wiesława Dróżdż, rzeczniczka Ministerstwa Finansów.
Ministerstwo Finansów przyznaje, że co roku akcja ta zdobywa coraz większe poparcie. Jak zaznacza Wiesława Dróżdż, jest ona odpowiedzią na potrzeby uczciwych przedsiębiorców, którzy płacąc wszystkie podatki i ponosząc inne opłaty, muszą zmagać się z nieuczciwą konkurencją, która działa w szarej strefie, łamiąc prawo.
- Jeżeli coś może budzić wątpliwości, to nie sama akcja społeczna, która ma szczytne i ambitne cele, a związane z nią kontrole skarbowe i sposób ich przeprowadzania oraz same przepisy dotyczące kas fiskalnych i reguł ich funkcjonowania. W takich kwestiach zawsze warto się wsłuchać w ich odbiór społeczny - mówi Mateusz Kamiński, doradca podatkowy z kancelarii Ożóg i Wspólnicy.
Kontrole tylko dla kasy?
Odbiór społeczny akcji jest zaś mieszany. Z jednej strony ludzie rozumieją, że nieuczciwi przedsiębiorcy częstą próbują ich oszukać, nawet na drobne sumy, z drugiej nie podoba im się sposób działania urzędników.
Jeden z naszych użytkowników, ironi57, stwierdza: "w większości mandaty Urząd Kontroli Skarbowej wlepiał za takie pierdoły jak: niepodanie paragonu klientowi do ręki, za niesprzątnięcie nieodebranych paragonów z lady, za błędne wpisanie na paragonie nazwy towaru - choć kwota należności i stawka VAT się zgadzały, za nieczytelny numer ewidencyjny kasy, za brak wydruku dobowego raportu fiskalnego i wiele innych mało znaczących dla klienta wykroczeń".
Na pewno w poprawie wizerunku działań urzędów skarbowych nie pomagają takie sytuacje jak na szczecińskich targowiskach.
- Marzec, godzina 16. Ludzi mało, bo w marketach siedzą. Podchodzą trzy osoby, w tym klientka, która wybiera jedno jabłko. Chciałem zapakować w folię, ona mówi nie, bo na autobus się spieszy. Wydałem paragon, położyłem na warzywach. A ona ciach legitymację pokazuje, że jest z urzędu i paragonu nie dostała. Chciała mi dać 300 zł mandatu. Nie przyjąłem, wezwali mnie do skarbówki. Dostałem 200, że paragon wydany za późno - powiedział portalowi 24kurier.pl jeden ze szczecińskich sprzedawców.
Brak paragonu może być drogi
Teoretycznie za przestępstwo skarbowe może zostać nałożona kara grzywny do tzw. 180 stawek. To sąd decyduje, ile wynosi stawka, ustalając jej wysokość bierze pod uwagę dochody sprawcy, warunki osobiste i rodzinne oraz możliwości zarobkowe. Stawka najmniej może wynieść 50 zł, najwięcej 20 tys. zł. Jeśli ktoś prowadził całą działalność bez kasy fiskalnej to będzie to uznane za przestępstwo.
W przypadku pojedynczego niewydania paragonu urząd skarbowy uzna to za wykroczenie, za które grozi kara grzywny od 150 do 30 tys. zł. Bardzo często natychmiast jest proponowany mandat, jak w Szczecinie.
O obowiązkach sprzedawcy, ale także jego prawach, mówi Alicja Jurkowska z warszawskiego Urzędu Kontroli Skarbowej.
Na szczęście jeszcze nie ma pomysłu, by za nieprzyjęcie paragonu karać klienta. Jak podkreślała Alicja Jurkowska, to jego prawo, ale nie obowiązek.