US Chamber of Commerce chce zwiększyć swą obecność w Polsce
Jest możliwość zwiększenia amerykańskich inwestycji w Polsce i wykreowania jej na komercyjne centrum Europy śr - wsch. - uważa wiceprezes US Chamber of Commerce, Myron A.Brilliant. M.in. dzięki większemu zainteresowaniu polskiego biznesu negocjacjami nad TTIP.
11.06.2014 07:35
PAP: - Co sprowadza Pana, wiceprezesa głównego lobby biznesu amerykańskiego, do Polski?
Myron Brilliant: - US Chamber of Commerce jest największą federacją biznesu na świecie, jednak nasza obecność w Polsce była dotychczas dość epizodyczna. Jesteśmy tu, ponieważ widzimy okazję do większego zaangażowania amerykańskiego biznesu w Polsce. Mówił o tym w Warszawie prezydent Obama. Europa i USA prowadzą ważne negocjacje na temat umowy o wolnym handlu transatlantyckim - TTIP (Transatlantic Trade and Investment Partnership). W połączeniu z tym, co dzieje się na Ukrainie, stwarza to okazję do zwiększenia naszej aktywności w Polsce. Chcemy się skupić na kilku obszarach. Oprócz TTIP, to energetyka, technologia i innowacje, a także potencjał Polski jako ewentualnego gospodarczego centrum regionu. Co robić, aby przyciągać inwestycje do całej Europy środkowej i wschodniej? To oczywiście wymaga nie tylko polskich inwestycji w infrastrukturę, lecz także innej perspektywy ekonomicznej roli Polski w oczach Ameryki.
PAP: - Co ma wspólnego kryzys ukraiński z planami nasilenia aktywności biznesu w Polsce? Takie sytuacje zwykle zniechęcają do inwestowania w zagrożonym niestabilnością regionie...
M.B.: - Z powodu kryzysu na Ukrainie, w związku z jej aspiracjami do Europy, zainteresowanie tym krajem wzrosło. Nie mówię, że amerykańskie firmy będą teraz dużo inwestować na Ukrainie. Ale rozglądamy się jak jej pomóc w procesie transformacji. Ukraińska gospodarka będzie się teraz reformować. Polska może być dla Ukrainy wzorem.
PAP: - Polska nie zalicza się do głównych partnerów handlowych USA, amerykański biznes nie inwestuje za bardzo w Polsce. Dlaczego?
M.B. - To prawda, poza zbrojeniówką i energetyką, pozostałe sektory nie palą się do inwestowania w Polsce. Inwestycje rosną nie tak szybko, jakby mogły. Podobnie handel między obu krajami. Jest wiele powodów. Biznes amerykański nie śledził rozwoju Polski tak, jak innych krajów, przede wszystkim BRIC. Nie widzi się też Polski jako centrum inwestowania (hubu) w regionie. Polska mogłaby skuteczniej promować się jako potencjalne komercyjne centrum. Możemy jej w tym pomóc.
PAP: - Co rząd polski powinien zrobić, aby zachęcić biznes amerykański do większego inwestowania w Polsce?
M.B.: - Podatki są za wysokie i czasami zbyt trudne do zrozumienia. Regulacje biznesu mogłyby być mniej skomplikowane. Wiele innowacyjnych gałęzi przemysłu chciałoby do Polski wejść, ale na lepszych warunkach. Ale fakt, że rząd polski popiera reformy i układ TTIP, jest dużym pozytywem.
PAP: - Rządy naszych krajów akcentują potrzebę współpracy w energetyce, ale część firm amerykańskich wycofała się z poszukiwań gazu łupkowego w Polsce...
M.B.: - W ostatnich latach rząd polski spowolnił tworzenie sprzyjających warunków współpracy w energetyce. Firmy się wycofały, bo rząd nie stworzył im dostatecznych bodźców do działalności w Polsce. Nie jest jednak za późno, by to naprawić.
PAP: - Czego USA Chamber of Commerce oczekuje od Polski w negocjacjach na temat TTIP?
M.B.: - Zależy nam, by rząd polski popierał reformy w sferze regulacji biznesu, gdzie standardy amerykańskie i europejskie nie zawsze przystają do siebie. Jeżeli poprze co najmniej zwiększenie kompatybilności tych przepisów, może to przyciągnąć uwagę USA. Problemy regulacji, ich wzajemnego dostosowania, są kluczowe dla zwiększenia transatlantyckiej wymiany handlowej.
PAP: - Czy w czasie wizyty w Polsce odniósł Pan wrażenie, że polskie sfery gospodarcze interesują się negocjacjami w sprawie TTIP?
M.B.: - Polska społeczność biznesowa nie jest tak aktywna jak amerykańska i tak zmobilizowana, aby te negocjacje popierać. Chcemy zdecydowanie zwiększyć zainteresowanie nimi, edukować polski biznes na ten temat - mówić o co w tych rokowaniach chodzi, dlaczego są tak ważne. W Polsce widać nie tyle nawet brak zainteresowania, co wystarczającej wiedzy na temat TTIP. Dla Ameryki TTIP oznaczałby otworzenie nowych rynków, zwiększenie perspektyw biznesu. Chcemy, by także w Polsce było więcej firm praktycznie zainteresowanych debatą i negocjacjami w sprawie tego układu.
PAP: - Negocjacje te jednak postępują bardzo powoli, a po wyborach do Parlamentu Europejskiego, wygranych w kluczowych krajach przez eurosceptyków, szanse na porozumienie w sprawie TTIP jeszcze bardziej zmalały...
M.B.: - W ostatnich miesiącach mieliśmy oświadczenia niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i hiszpańskiego premiera popierające ten układ. Ale oczywiście diabeł tkwi w szczegółach. A te nie są jeszcze jasne na obecnym etapie rozmów w najważniejszych dziedzinach. Istnieją oczywiście rozbieżności, ale tego oczekiwaliśmy. W Unii Europejskiej jest teraz okres transferu władzy - wymiany na kierowniczych stanowiskach. Nie wiemy kto będzie przewodniczącym Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, komisarzem ds.handlu. Nie znaczy to jednak, że biznes powinien zdjąć nogę z gazu. Powinniśmy jeszcze bardziej naciskać, żeby negocjatorzy się dogadali.
Rozmawiał Tomasz Zalewski