W agencjach ochrony pracują bandyci z wyrokami

Kompletnie pijany 62-letni ochroniarz z Olsztynka w woj. warmińsko-mazurskim ostrzelał w nocy z wtorku na środę trzech pracowników firmy budowlanej, którzy przyjechali po odbiór sprzętu. Miał 2 promile alkoholu we krwi, broń i prawdopodobnie żadnych kwalifikacji do tego, aby pełnić swoje obowiązki. Bo ochroniarzem może zostać każdy, nawet recydywista po wyrokach za najcięższe przestępstwa. Są niewyszkoleni, źle opłacani, ale mają sporą władzę, jaką daje im mundur i broń - informuje "Polska".

04.09.2008 | aktual.: 04.09.2008 07:50

Co chwila pojawiają się informacje o ich agresywnych zachowaniach: śmiertelnych pobiciach, grożeniu bronią itp . A to dlatego, że dla agencji ochrony jedynym kryterium przyjęcia pracownika jest jego zgoda na niskie zarobki - nawet 4 zł za godzinę. Ochroniarze są jedną z najgorzej wynagradzanych grup zawodowych. Średnia stawka za godzinę pracy wynosi 5-6 zł. Pracując po 14 godzin na dobę przez 5 dni w tygodniu, wyciągają ok. 1700 zł brutto.

Zamiast chronić, potrafią pobić i naubliżać. Zawodowcy nie chcą pracować za 5 zł na godzinę Agencje ochrony bez skrupułów wykorzystują swoich pracowników, co odbija się na poziomie bezpieczeństwa ochranianych przez nich obiektów, jak i ludzi mających z nimi styczność - wynika z najnowszego raportu Państwowej Inspekcji Pracy.

Były więzień, który odsiedział 22 lata, bez problemu dostał pracę w agencji ochroniarskiej Arsen działającej w Kędzierzynie Koźlu. Miał kontrolować bilety w autobusach Miejskiego Zarządu Komunikacji. Brał nocne dyżury, straszył pasażerów bronią. Nie ukrywał, że łatwo wpadał w złość. Jego kolega z tej samej agencji siedział kilkanaście lat za zabójstwo. Nikt nie zadał sobie trudu, żeby sprawdzić przeszłość kandydatów, choćby zawodową.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)