Walczą o swoje emerytury - "nie chcemy takiego życia"

Setki tysięcy pracowników brytyjskiego sektora publicznego zapowiada na dziś strajk na znak protestu przeciwko zmianie systemu emerytalnego. Strajk potrwa do północy - i obejmie oświatę, służbę zdrowia, służby municypalne, graniczne, urzędy i ministerstwa.

Obraz
Źródło zdjęć: © AP | Kirsty Wigglesworth

W dzisiejszym strajku pracowników sektora publicznego na Wyspach mimowolnie biorą udział osoby niezainteresowane protestem - to rodzice dzieci, które zostały bez opieki, gdy zamknięto szkoły.

- Po prostu zatelefonowałam do menedżera i powiedziałam, że nie przyjdę dziś na zmianę, bo nie mam, z kim zostawić syna. W brytyjskiej firmie, w takim przypadku zazwyczaj pada odpowiedź: "no problem, don't worry" i tak też było, ale oczywiście stracę całą dniówkę - żali się Aldona, mama 9-letniego Jurka. W całej Anglii zamkniętych jest dzisiaj 58% szkół, a 13% otwarto częściowo. W szpitalach odwołano mniej pilne operacje i zabiegi. Trudniej załatwić cokolwiek w urzędach dzielnicowych, zamknięta jest znaczna część bibliotek i muzeów.

Strajk totalny?

Spodziewana są utrudnienia w odprawie pasażerów na lotniskach. Sądy przekładają terminy rozpraw. Pracownicy więziennictwa mają zakaz strajkowania. Kryminaliści mogą być spokojni, nie zostaną pozbawieni troskliwej opieki. Dopuszczalne są natomiast pikiety na zewnątrz więzień.

To wszystko przez 24-godzinny strajk ogłoszony przez kilka central związkowych w odpowiedzi na rządowe plany reformy emerytalnej pracowników sfery budżetowej. Gabinet Davida Camerona chce podniesienia wieku emerytalnego osób opłacanych przez budżet państwa, zwiększenie ich składki emerytalnej, a także zmiany sposobu naliczania świadczeń. Zdaniem związków, przyszli emeryci stracą na tym bardzo poważnie.

Anna pracująca w osiedlowej publicznej bibliotece w Londynie solidaryzuje się z organizatorami strajku. - Stale są zwolnienia. Głównie traci pracę personel merytoryczny - bibliotekarze, asystenci. Znacznie lepiej opłacany, liczny menedżment swoich etatów i pensji nie obcina. A teraz jeszcze kombinują przy emeryturach - mówi kobieta.

Dzieci też strajkują, mimo woli

Strajk bezpośrednio lub pośrednio dotknął większą część mieszkańców Wysp. Spory problem mają rodzice dzieci w wieku szkolnym. Niektóre firmy wyraziły nawet zgodę, żeby przyprowadzić swoje pociechy do pracy, gdzie będzie zorganizowana dla najmłodszych opieka.

Na ulicach stolicy Zjednoczonego Królestwa było w środę z rana znacznie luźniej. Sporo Londyńczyków widać wzięło w pracy wolne. Inni znów zrezygnowali z odwiedzin urzędów oraz innych miejsc użyteczności publicznej.

Pracują natomiast prywatne placówki oświatowe. Polak zatrudniony w szkole prowadzonej przez organizację charytatywną, do której uczęszczają dzieci autystyczne tłumaczy: - Nawet gdyby to nie była szkoła prywatna, to biorąc pod uwagę jej specyfikę, strajk nie wchodzi w rachubę. Dla tych dzieci i ich rodziców byłaby to po prostu krzywda.

W Wielkiej Brytanii, a szczególnie w Londynie, dość cyklicznie wybuchają jakieś strajki. Tutejsze społeczeństwo zdążyło się, więc przyzwyczaić do chwilowych niedogodności. Także liczone w milionach funtów straty nie robią na Wyspiarzach oszałamiającego wrażenia.

Rząd argumentuje, że strajk jest dziełem radykałów, podważa osłabioną gospodarkę Wielkiej Brytanii, a i tak nie zmieni zasadniczych realiów - że ludzie żyją coraz dłużej, a państwa nie stać, by dopłacać do ich emerytur, informuje PAP.

Protest radykałów?

Brytyjski minister finansów George Osborne zaapelował do związków zawodowych, reprezentujących ok. 2 milionów pracowników, o odwołanie akcji. Przestrzegł, że "nie doprowadzi ona do niczego", a jedynie "osłabi gospodarkę". - Kraj musi podjąć odważne działania, by rozprawić się z zadłużeniem - powiedział.

Sekretarz skarbu w gabinecie cieni Partii Pracy Rachel Reeves powiedziała, że laburzyści nie popierają akcji strajkowej, choć rozumieją motywy strajkujących.

Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy

Wybrane dla Ciebie

Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł