Wojna na ceny, oferty i pracowników. Lidl wyprowadza cios w konkurencję i podnosi pensje. Wszystkim

Wojna o pracowników w handlu trwa w najlepsze. Jak wynika z informacji money.pl, Lidl w najbliższych dniach ogłosi podwyżki pensji dla wszystkich pracowników. Kasjer dostanie nawet 4600 zł brutto.

Wojna na ceny, oferty i pracowników. Lidl wyprowadza cios w konkurencję i podnosi pensje. Wszystkim
Źródło zdjęć: © East News
Mateusz RatajczakSebastian Ogórek

Lidl sięga głęboko do kieszeni i podniesie pensje pracowników. To kolejny etap wymiany ciosów pomiędzy odwiecznymi rywalami: Lidlem i Biedronką. W 2020 roku obie firmy będą zmieniać podstawowe wynagrodzenia.

Jak wynika z informacji money.pl, decyzja o podwyżkach dla pracowników Lidla już została ogłoszona kasjerom. I nie powinno to dziwić. Handel cierpi na brak pracowników nie od dziś. A wyższe wynagrodzenie to jedyny sposób, by firma przyciągnęła i utrzymała kogokolwiek.

Od marca pracownicy sklepów będą zarabiać od 3,4 tys. zł brutto (czyli 2484 zł na rękę) do 4,1 tys. zł (czyli 3013 zł na rękę). To stawki dla nowo zatrudnionych. Po roku Lidl będzie podnosił im pensje. Widełki dla pracownika z takim stażem podskoczą do poziomu 3,5 tys. zł brutto - 4350 zł brutto. W tej opcji pracownik co miesiąc będzie mógł zarobić maksymalnie 3150 zł na rękę.

Im dłuższy staż, tym wyższa wypłata - to w sieciach handlowych standardowa procedura. Po dwóch przepracowanych latach pracownicy Lidla mogą liczyć na pensje w przedziale od 3,7 tys. zł do 4,6 tys. zł. Są to oczywiście pensje brutto, czyli przed opodatkowaniem i opłaceniem składek. Powyższe stawki dotyczą kasjerów pracujących w sklepach.

Jak wynika z naszych informacji, zmiany w pensjach obejmą nie tylko kasjerów, ale i pracowników na wszystkich szczeblach.

Od czego zależy pensja? Głównie od lokalizacji sklepu. Nie jest tajemnicą, że w większych miastach (gdzie koszty życia są po prostu wyższe) sieci handlowe płacą więcej. Jak wynika z informacji money.pl, wiadomość o podwyżkach już dotarła do pracowników.

Na spotkaniach pracownicy usłyszeli, że na same podwyżki dla pracowników sklepów i magazynów firma wyda w 2020 roku ponad 66 mln zł. Sieć już pod koniec roku sypnęła hojnie premiami. Każdy z zatrudnionych mógł liczyć na 700 zł dodatku.

Jak informuje sieć, Lidl Polska tylko w tej chwili szuka aż 2 tys. pracowników w całym kraju. Mają trafić do sklepów, centrów dystrybucji oraz do centrali.

Gdzie Lidl, tam Biedronka. Gdzie Biedronka, tam Lidl. Gdy jedna sieć wprowadza zmiany w asortymencie, druga robi to niemal natychmiast. Gdy jedna decyduje się na programy lojalnościowe, druga ma gotowy podobny pomysł. I w przypadku pensji obie sieci ścigają się ze sobą od dawna.

Na podwyżki bezpośredni konkurent Lidla - czyli należąca do Jeronimo Martins firma Biedronka - zdecydowała się pod koniec ubiegłego roku. Na start sieć Biedronka oferuje od 3050 zł brutto do 3450 zł w zależności od wielkości miejscowości.

Pracownicy sieci Biedronka mogą otrzymać też miesięczne premie uznaniowe uwzględniające wyniki sklepu i jakość obsługi. To dodatek do wynagrodzenia. W tej chwili wynosi 270 zł brutto.

Po trzech latach pracy pensje w Biedronce wędrują do poziomu 3,2 tys. zł - 3,6 tys. zł brutto. I w tym wypadku pracownik sieci może liczyć na premie uznaniowe.

Inne są z kolei pensje magazynierów. W zależności od stanowiska, stażu pracy oraz lokalizacji wyniosą od 3,4 tys. zł do 4150 zł brutto (przy uwzględnieniu nagrody za obecność w danym miesiącu). Biedronka nie informuje jednak, ile wynosi premia za obecność i jakie są jej warunki.

Tacy pracownicy z magazynu mogą liczyć na jeszcze wyższe (niż u kasjerów) uznaniowe premie miesięczne (nie mają nic wspólnego z premią za obecność). W przypadku magazyniera mowa średnio nawet o 1200 zł brutto dodatku. Kwota ta może zresztą być wyższa, o ile pracownik będzie wykazywał się efektywnością pracy. Biedronka w oficjalnych komunikatach nie informuje nigdy, jak mierzy wspomnianą efektywność.

Obie sieci już dawno płacą pracownikom więcej niż tylko pensja minimalna, która w tym roku wynosi 2,6 tys. zł brutto. Szefowie marketów bądź hipermarketów dostają przynajmniej 9 tysięcy, choć najczęściej ich pensja to ok. 15 tys. Niektórzy potrafią jednak zarabiać i 20 tys. zł - wynika z danych firmy Hays Poland.

Na największe pieniądze mogą liczyć jednak oczywiście dyrektorzy. Z opracowania Hays Poland wynika, że większość dyrektorów sprzedaży oraz operacyjnych zarabia mniej więcej 25 tys. zł brutto miesięcznie.

Kilkanaście tysięcy zarabiają specjaliści, na przykład zajmujący się IT w handlu.

Źródło artykułu:money.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)