Wsparcia zagrożone
Nowy tydzień zaczął się na giełdach, tak samo – jako zakończył poprzedni, czyli – od spadków cen akcji i obniżki głównych indeksów. Nowy tydzień jest jednak o tyle specyficzny, że w najbliższy piątek wygasają wrześniowe serie instrumentów pochodnych, co może – uwzględniając i tak nerwowe nastroje – powodować dodatkowe zaburzenia.
12.09.2011 17:48
Nad rynkami nadal utrzymują się obawy o sytuację Strefy Euro, jak też widoczny brak pomysłów FED i prezydenta Obamy na uzdrowienie gospodarki amerykańskiej. O zagrożeniach dla gospodarki światowej dyskutowano podczas ostatniego szczytu Grupy G-7 (piątek–sobota w Marsylii), ale i ten szczyt rozczarował - nie przyniósł konkretnych rozwiązań, poza stwierdzeniem, iż skuteczna może okazać się jedynie skoordynowana w skali globalnej akcja największych krajów i ich banków centralnych, przy współudziale międzynarodowych instytucji finansowych. Staje się to „ostatnią deską ratunku”, dla wielu pogrążonych w kryzysie krajów.
Brak konkretów wokół kluczowych spraw gospodarczych powoduje, że inwestorzy nadal wolą ograniczać ryzyko i sprzedawać akcje przesuwając środki w bezpieczne strefy (złoto nie tanieje, a jen znów się dziś umocnił). Pod szczególną presją podaży wciąż znajdują się akcje banków. Szczególnie mocno tracą wciąż na wartości banki francuskie – np. Credit Agricole czy BNP Paribas (w poniedziałek po 10 procent). U nas, w tym sektorze, najbardziej rzucały się w oczy tracące po więcej niż 8 procent – BRE Bank i Getin. Niewiele mniej, bo po 4-5 procent straciły największe banki – PKO BP i Pekao SA. Banki, plus zniżkujący wraz z ceną surowca KGHM, stanowiły dziś centrum obrotu. Przeciwwagą dla mocno taniejących banków okazały się w poniedziałek symbolicznie zyskujące na wartości – PZU i TP SA. Zamykamy dzień z pokaźnym obrotem przekraczającym jeden miliard złotych, co w kontekście spadków – nie cieszy.
Podaż rządziła w poniedziałek bezdyskusyjnie - od samego rana - do końca notowań. WIG20 stracił ostatecznie 2,97 procent. Spadki rzędu 3 procent utrzymywały się cały dzień, będąc normą nie tylko na GPW, ale i na innych giełdach w Europie (giełda w Mediolanie straciła ponad 4 procent, w czym udział miały poranne, słabe dane z Włoch dotyczące spadku produkcji przemysłowej w tym kraju – rok do roku o 1,6%). Tylko przez chwilę powiało optymizmem - po otwarciu sesji w Nowym Jorku. Rocznica wydarzeń 11 września przebiegła spokojnie, pomimo licznych ostrzeżeń. Nastroje są jednak wciąż złe, a coraz bliżej znajdują się sierpniowe dołki. Jeśli presja podaży nie ustanie, dość szybko mogą być poddane testowi, a to może oznaczać nowe roczne minima i nową falę spadkową. Część inwestorów liczy jednak na „podwójne dno”. Dopóki formacja się nie wypełni, oba warianty należy uznawać za prawdopodobne.
Jacek Tyszko