"Wstydzę się swojej pracy dodatkowej"

Przyszły artysta dorabia na budowie, ekonomistka jest ochroniarzem w brytyjskim banku, studentka pracuje wieczorami w "erotycznym telefonie". O tym, gdzie dorabiają wolą nikomu nie mówić. Dlaczego?

Obraz

Przyszły artysta dorabia na budowie, ekonomistka jest ochroniarzem w brytyjskim banku, studentka pracuje wieczorami w "erotycznym telefonie". O tym, gdzie dorabiają wolą nikomu nie mówić. Po prostu się wstydzą.

Studenckich pomysłów na dorabianie jest bez liku. Korepetycje, handel, opieka nad dziećmi, praca w restauracjach lub wyjazdy do pracy za granicą. Są też tacy, którzy przekonują, że da się dorobić bez wyrzeczeń i wysiłku.

Studentka ekonomii i "erotyczny telefon"

Dagmara oficjalnie wieczorami dorabia w niewielkiej firmie turystycznej w dziale call center. Tak powiedziała rodzinie i bliskim. Od 17 do 21 rozmawia z klientami - radzi, gdzie najlepiej wyjechać, dopasowuje oferty, informuje o cenach. Twierdzi jednak, że otrzymywane za tę pracę zarobki są "kroplą w morzu", w porównaniu do pensji jaką otrzymuje po godzinie 21. Do północy prowadzi rozmowy erotyczne.

- Szef szybko doszedł do wniosku, że skoro zainwestował w dział call center, to warto go wykorzystać przez całą dobę. W dzień jesteśmy firmą turystyczną, a w nocy prowadzimy zupełnie inne rozmowy. Mamy dyżury. Myślałam, że telefon erotyczny to przeżytek i teraz faceci już nie dzwonią. Bardzo się pomyliłam, telefon to ciągle popularny sposób zaspokajania męskich fantazji. Zgodziłam się na tę pracę , bo zależało mi na pieniądzach. Przecież to nie jest prostytucja. Zarabiam na erotycznym telefonie cztery razy więcej, niż gdy mówię tylko o wycieczkach. Szef prowadzi swoją podwójną firmę całkiem legalnie, wiem że odprowadza podatek. Początkowo nie miałam wprawy w "tych" rozmowach. Czytałam nawet z kartki wcześniej napisany tekst. Dziś jest już lepiej, każdemu mówię to samo. Nie mogę wyjść z podziwu, że facetów to interesuje. Moi znajomi wiedzą tylko o "telefonie turystycznym", nigdy bym się nie przyznała na czym zarabiam naprawdę - mówi Dagmara, studiuje ekonomię w Sopocie.

Artysta i prace na budowach

Krzysztof uczy się na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dorabia jako robotnik na budowach. Pracuje w weekendy, w czasie wakacji, czasem po zajęciach. Mówi, że wstydzi się swojego zajęcia dodatkowego, ale jest zmuszony w ten sposób dorabiać.

- Studenci na akademii są trochę egzaltowani, to często pozerzy. Nawet osoby bez talentu, czy odpowiedniej techniki malarskiej uważają się za lepszych. Niestety taka jest prawda. Ja jestem zwykłym chłopakiem. Myślałem o dorabianiu w agencji reklamowej albo prowadzeniu warsztatów malarskich dla dzieci. Ale na budowie nosząc cegły można dziś zarobić więcej. Muszę z czegoś żyć, a nie mogę liczyć na rodzinę. Nie mówię kumplom ze studiów o tym, gdzie dorabiam. Wie tylko jeden z profesorów. Twierdzi, że na budowie zniszczę sobie ręce - mówi Krzysztof, studiuje rzeźbę.

Prawnik i domokrążca

Grzegorz ukrywa przed żoną, że jest agentem firmy ubezpieczeniowej. Mówi jej, że w firmie pracuje jako radca prawny.
- Pracowałem jako radca prawny, ale firma proponowała mi tylko umowę zlecenie. Jako agent zarabiam więcej i pracuję na lepszych warunkach. Moja żona twierdzi, że przejście na to stanowisko to po prostu sprzedanie siebie. Przekonywała mnie, że praca prawnika ma większy prestiż, a agent to domokrążca. Zgadzam się, ale potrzebowaliśmy pieniędzy, nie powiedziałem jej o zmianie pracy. Mam poczucie, że ją oszukuję, ale postanowiłem się poświęcić, a do poprzedniej pracy zawszę mogę wrócić - mówi Grzegorz.

Specjalista ds. finansowych i praca ochroniarza

Ewa powiedziała rodzicom i znajomym, że za granicą pracuje w banku. Wszyscy są pewni, że ma odpowiedzialne stanowisko specjalisty ds. finansowych.
- W rzeczywistości pracuję jako ochroniarz. W Polsce ukończyłam ekonomię i zaraz potem wyjechałam. Niestety nie udało mi się zdać egzaminów językowych, które są wymagane do pracy w tym banku. Dali mi pracę w ochronie. Gdy zdam egzaminy powalczę o lepszą posadę. Nie powiedziałem bliskim, bo było dla nich oczywiste, że jeśli pracuję w banku to jako bankier, a nie ochroniarz - przyznaje Ewa.

Nauczycielka i praca barmanki

Grażyna też nie mówi o tym, gdzie dorabia. Na co dzień jest nauczycielką nauczania początkowego, a wieczorami pracuje w hotelu jako pokojówka, barmanka i kelnerka.
- Nauczycielka, która prasuje i robi drinki? Przecież to by podważyło moją wiarygodność, rodzice z miejsca zabraliby dzieci z klasy, gdyby się dowiedzieli. Każdego wieczoru, boję się że rodzic któregoś z uczniów przyjdzie na coś mocniejszego do hotelowego baru. A ja muszę dorabiać, bo jestem w trudnej sytuacji - twierdzi Grażyna.
Krzysztof Winnicki
*zmieniliśmy niektóre imiona osób występujących w tekście

Wybrane dla Ciebie

Ceny opału przed przymrozkami. Tyle kosztuje metr drewna
Ceny opału przed przymrozkami. Tyle kosztuje metr drewna
Ceny papryki w połowie września. W hurcie i detalu
Ceny papryki w połowie września. W hurcie i detalu
Wciąż nowa funkcja mObywatela. Oto jak dodać dokument
Wciąż nowa funkcja mObywatela. Oto jak dodać dokument
Upadek historycznej mleczarni. Cała załoga zwolniona
Upadek historycznej mleczarni. Cała załoga zwolniona
Ruszają testy polskich wojskowych dronów. Na styku Mazur i Podlasia
Ruszają testy polskich wojskowych dronów. Na styku Mazur i Podlasia
Emerytura dla rolnika. Tyle wynosi dla osób z 25‑letnim stażem
Emerytura dla rolnika. Tyle wynosi dla osób z 25‑letnim stażem
Nie dostałeś czternastki? Mamy dla ciebie harmonogram
Nie dostałeś czternastki? Mamy dla ciebie harmonogram
Zwolnienia u giganta. O tyle zmniejszył zatrudnienie w pięć lat
Zwolnienia u giganta. O tyle zmniejszył zatrudnienie w pięć lat
Nawet 4 tys. zł tygodniowo. Za tyle saksy nadal się opłacają
Nawet 4 tys. zł tygodniowo. Za tyle saksy nadal się opłacają
Duże miasto wprowadza kaucje. Nie chce tracić milionów na remonty
Duże miasto wprowadza kaucje. Nie chce tracić milionów na remonty
Znana Polakom sieć buduje sklepy na czas wojny. Będą w całej Danii
Znana Polakom sieć buduje sklepy na czas wojny. Będą w całej Danii
Prawo jazdy dla 17-latków. Tak oceniają ten pomysł instruktorzy
Prawo jazdy dla 17-latków. Tak oceniają ten pomysł instruktorzy