Wszystkie leki wyprodukowane w br. będą także w obrocie w roku 2009
Wszystkie leki, które zostaną wyprodukowane
do 31 grudnia 2008 r. nawet te, które nie przeszły weryfikacji
zgodnej z prawem UE, będą w obrocie w roku 2009 - przypomniał w
środę wiceminister zdrowia Marek Twardowski.
17.12.2008 | aktual.: 17.12.2008 16:31
Odniósł się w ten sposób do doniesień medialnych alarmujących, że w przyszłym roku nawet 70 proc. lekarstw może zniknąć z rynku. Media powołują się na informację z Polskiej Izby Przemysłu Farmaceutycznego.
Od 1 stycznia 2009 r. - zgodnie z unijnym prawem - w aptekach będą mogły być sprzedawane wyłącznie leki, które przeszły pozytywną weryfikację Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych (tzw. harmonizację). Producenci mieli sześć lat na dostarczenie dokumentacji badań.
Leki wyprodukowane przed 2009 r. nie zostaną wycofane z rynku. Będzie można kupować je do momentu wyczerpania zapasów lub wygaśnięcia terminu ważności.
"Zobowiązaliśmy się, że jeżeli zostaną wyprodukowane to będą również umieszczone na wykazach listy leków refundowanych i tak się stanie" - zapewnił Twardowski.
_ Produkty lecznicze, które nie będą zharmonizowane, nie są produktami, których nieobecność na rynku spowoduje zamieszanie w leczeniu pacjentów, gdyż praktycznie na wszystkie, oprócz jednego, istnieją zamienniki _ - dodał wiceminister.
Zaznaczył, że resort po Nowym Roku przedstawi listę leków zharmonizowanych i niezharomnizowanych.
Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych informował w sierpniu, że producenci 1462 leków sprzedawanych w polskich aptekach, w tym 502 obecnie refundowanych, nie złożyli dokumentacji badań, wymaganych do procedury, której celem jest dostosowanie polskiego rynku farmaceutycznego do wymogów UE. Chodzi o leki zarejestrowane przed wstąpieniem Polski do Unii, czyli przed 1 maja 2004 r.
Rzecznik tego urzędu mówił wtedy PAP, że w jego ocenie w większości przypadków niedostarczenie dokumentacji wynika z małego zainteresowania lekami. "Producentom nie opłaca się inwestować w badania nad produktami, które są już przestarzałe i słabo się sprzedają" - wyjaśniał Łuczyna.