Wzrosty, ale przy małym zaangażowaniu kapitału
Poniedziałkowe wydarzenia na GPW były raczej mało istotne dla dalszych prognoz.
01.12.2009 | aktual.: 01.12.2009 09:20
Większość graczy powstrzymywała się od decyzji i czekała na otwarcie giełd w USA i ich reakcję na wiadomości o problemach kredytowych Word Dubai, oraz słabe dane z amerykańskiego rynku konsumenta (najmniejszy od lat wzrost sprzedaży w tzw. Czarny Piątek, czyli początek sezonu świątecznego w sklepach).
Informacje te co prawda są zeszłotygodniowe, ale w czwartek w Stanach Zjednoczonych sesji nie było, a w piątek ją skrócono. W związku z tym dopiero po niedzieli mieliśmy się dowiedzieć czy do ww. wydarzeń inwestorzy przywiązują dużą wagę, czy też mniejszą. Dla porządku jednak trzeba wspomnieć o przebiegu poniedziałkowych notowań na warszawskim parkiecie, pomimo że przez większość czasu odbywały się przy minimalnym obrocie. WIG20 na samym początku zyskiwał nawet +1,7%, ale tak duże zwyżki zostały szybko zredukowane. Potem, do godzin popołudniowych, strona popytowa utrzymywała indeks na prawie jednoprocentowych plusach. Jednocześnie giełdy zachodnioeuropejskie zniżkowały do ok. -1%, za to podobna skala wzrostów jak na GPW utrzymywała się na parkiecie budapeszteńskim. Możliwe, że do takiej sytuacji przyczynił się odczyt pokazany przez GUS o 10:00, PKB Polski w III kwartale 2009 pomierzono na +1,7% r/r, przy prognozach +1,3%. Przed otwarciem giełd w USA na GPW zrobiło się nerwowo, na wykresie WIG20
obserwowaliśmy wtedy spore wahania. Ostatecznie kierunek rynku ukształtował się po publikacji listopadowego wskaźnika koniunktury Chicago PMI (15:45), który wyniósł 56,1 pkt, wobec dużo niższych oczekiwań 53,4 pkt. Wtedy to indeksy z Wall Street zaczęły zwyżkować, a ich śladem poszedł WIG20 i zamknął się +1,5%, przy niecałych 750 mln PLN obrotu.
Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie przebiegała pod dyktando oczekiwania na otwarcie giełd w USA, które po świątecznej przerwie wracały do normalnej pracy. Indeks szerokiego rynku na starcie otworzył się z luką hossy, tym samym domykając piątkową lukę bessy i neutralizując wpływ czynników zewnętrznych, mających istotne znaczenie w końcówce zeszłego tygodnia. Poza ta sztuką inwestorom nie udało się wczoraj wygenerować znacznego ruchu, czego efektem było wyznaczenie niewielkiej szpulki w obszarze 39 500 pkt. Pokonanie oporu w postacie luki stanie się w najbliższym czasie czynnikiem stymulującym popyt, chociaż biorąc pod uwagę wartość wczorajszych obrotów, na pozytywne nastawienie całego rynku trzeba będzie jeszcze poczekać. Te z kolei na zamknięciu sięgnęły zaledwie 1 mld zł, co w korelacji z obserwowanymi wskaźnikami nie zmieniło znacząco sytuacji na rynku. Dzisiejsze notowania mogą ponowić próbę odbicia po sporej wyprzedaży w zeszłym tygodniu. Istotnym poziomem dla kupujących będzie połowa czarnej
świecy z czwartku, którego pokonanie otworzy drogę do powrotu pod szczyt tego roku. Od dołu mocnym wsparciem będzie wyznaczona wczoraj poranna luka oraz poziom 38 500 pkt, dodatkowo wzmacniany przez aktualnie przebiegającą w tym obszarze dolną linię kanału wzrostowego.