Wzrosty tak duże jak deficyt
Choć wynik dzisiejszej sesji tego w żadnym wypadku nie oddaje to można powiedzieć, że dzień był nudny.
07.09.2009 17:47
Fakt, że poniedziałkowa sesja rozpocznie się wzrostami był w miarę łatwy do przewidzenia po tym jak amerykańskie rynki zakończyły piątek na zwyżce. Jednak poza początkiem dalsza część dnia była już męcząca, bo indeks WIG20 utrzymywał stabilizację na dwuprocentowym wzroście niemal do ostatnich minut. Wtedy dopiero byki zaatakowały i mając w perspektywie brak sesji w USA, a wiec brak jakiegokolwiek zaskoczenia udało się wyciągnąć rynek na niemal 4 proc. plusy. Tak duży wzrost można uzasadniać też innym czynnikiem. Rynki absolutnie zlekceważyły informacje o 52 mld deficycie Polski w 2010 roku. Popyt widząc wzrosty na giełdzie i stabilizację na złotym musiał wykorzystać tak sprzyjający układ zdarzeń w końcówce.
Wolny dzień w Stanach przełożył się na podobny marazm na wszystkich zachodnich rynkach. Wszystkie notowały wzrosty, ale wszędzie indeksy w ciągu dnia zmieniały się kosmetycznie. Testem trwałości tych zmian będzie jutrzejsze utrzymanie ich po powrocie rynku do pełnej aktywności.
Jeżeli gdzieś szukać słabego punktu tego zachowania to z pewnością jest nim obrót. Zaledwie miliard na taką zwyżkę to za mało by mówić o poważnej sile rynku. Drugim niedźwiedzim argumentem jest bardzo dobre zachowanie się akcji defensywnej TP SA. Z rana spółka odpowiadała za ponad połowę obrotów, a ostatecznie zgromadziła co trzecią złotówkę handlu. Wzrost o 3 proc. Tylko u niej w znajduje uzasadnienie w kapitale. Poza TPSA wyróżnić można też bank PEKAO rosnący o 5,5 proc. z niemal 100 mln złotych obrotu. W drugiej linii liderem wzrostów były POLICE, które zyskały 11 proc.
Paweł Cymcyk
Analityk
A-Z Finanse