Wzrosty w USA po wcześniejszej silnej wyprzedaży

Środowa sesja na amerykańskich giełdach przyniosła mocne odbicie po silnej przecenie z poprzednich sesji. Atmosfera na rynkach pozostaje jednak nerwowa, a handel w trakcie sesji przebiegał przy podwyższonej zmienności.

26.08.2015 22:35

Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 3,95 proc., do 16.285,51 pkt.

S&P 500 zyskał 3,9 proc. i wyniósł 1.940,51 pkt.

Nasdaq Comp. wzrósł o 4,24 proc. i wyniósł 4.697,54 pkt.

"Dzisiejsze odbicie nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę słabość rynku w ostatnim czasie. Nie należy jednak zapominać o sygnałach spowolnienia w światowej gospodarce, które mogą mieć negatywny wpływ w dłuższym terminie. Sytuacja na rynkach pozostaje nerwowa" - ocenił dla Bloomberga Chad Morganlander, zarządzający Stifel & Nicolaus.

Lepsze od oczekiwań były środowe dane makro z USA. Zamówienia na dobra trwałe w USA w lipcu wzrosły mdm o 2,0 proc., po tym jak w czerwcu wzrosły o 4,1 proc. mdm po korekcie. Analitycy oczekiwali, że zamówienia spadną o 0,4 proc. mdm.

Zamówienia na dobra trwałe z wykluczeniem środków transportu wzrosły o 0,6 proc. wobec wzrostu o 1,0 proc. miesiąc wcześniej po korekcie. Tutaj analitycy oczekiwali wzrostu o 0,3 proc. mdm.

"Dane makroekonomiczne były dzisiaj dobre. Na plus zaskoczył odczyt wskaźnika zamówień na dobra trwałe za lipiec. W górę zrewidowane zostały również dane za czerwiec" - powiedział w CNBC Doug Cote, główny strateg inwestycyjny w Voya Investment Management.

Cote podkreślił również, że na plus zaskoczyły poprzednie odczyty makroekonomiczne w tym tygodniu, w tym wtorkowy odczyt wskaźnika zaufania amerykańskich konsumentów.

W centrum uwagi w środę znalazła się też wypowiedź przewodniczącego oddziału Fed z Nowego Jorku, Williama Dudleya. Ocenił on, że w porównaniu do okresu sprzed kilku tygodni spadło przekonanie co do zasadności podwyżki stóp procentowych w USA we wrześniu.

Dudley dodał jednocześnie, że ostatecznie o decyzji w sprawie wrześniowej podwyżki mogą zdecydować dane makro, jakie pojawią się do czasu wrześniowego posiedzenia oraz rozwój sytuacji na światowych rynkach finansowych.

W sektorze korporacyjnym w centrum uwagi znalazła się spółka z branży technologii używanej w przemyśle wydobywczym - Cameron, po tym jak na rynek napłynęły informacje o tym, że zostanie ona przejęta przez potentata z tej samej branży - firmę Schlumberger. Wartość transakcji szacowana jest na około 15 mld USD. Kurs Cameron zyskiwał silnie w środę, na wartości traciły jednak akcje Schlumbergera.

Do wtorku włącznie indeks S&P 500 stracił 11 proc. od swoich szczytów z połowy lipca. Jest to najmocniejszy spadek tego indeksu od sierpnia 2011 r., kiedy to notował on silne zniżki, po tym jak agencja S&P obniżyła rating kredytowy Stanów Zjednoczonych.

Rynek próbę odbicia przeprowadził już we wtorek. Przez większą część poprzedniej sesji na Wall Street dominowały wyraźne wzrosty, a główne indeksy zyskiwały po 2-3 proc. Silna przecena powróciła jednak w ostatniej godzinie sesji i w jej wyniku S&P 500 znalazł się na 1,3 proc. minusie.

Bardzo duża zmienność utrzymuje się na giełdach w Chinach. Indeks giełdy w Szanghaju zyskiwał w trakcie środowej sesji, a skala zwyżek w pewnym momencie przekraczała nawet 4 proc. Bardzo słaba była jednak końcówka środowego handlu w Chinach, indeks SCI oddał całe wzrosty i ostatecznie zakończył dzień na ponad 1 proc. minusie.

Nastrojów na chińskich giełdach nie poprawiła na długo obniżka stóp procentowych, na którą chiński bank centralny zdecydował się we wtorek.

Bank centralny Chin obniżył benchmarkową stopę procentową o 25 pkt. bazowych do 4,6 proc. To już piąta obniżka tej stopy od listopada 2014 r. Obniżona została również stopa rezerw obowiązkowych.

W ocenie analityków Goldman Sachs nadmierny pesymizm co do perspektyw światowej gospodarki jest obecnie niewskazany. Ich zdaniem, podwyższona zmienność na rynkach prawdopodobnie będzie się utrzymywała w najbliższym czasie. W perspektywie 6-12 miesięcy rozwinięte rynki akcji mogą jednak ponownie silnie zyskiwać.

"Pomimo eskalacji obaw na rynku w ostatnim czasie nasi ekonomiści przestrzegają przed zbytnim pesymizmem co do perspektyw światowej gospodarki. Uważają oni, że wzrost na rynkach rozwiniętych ma zdrowe fundamenty i nie będzie bardzo podatny na negatywny wpływ słabości rynków wschodzących, a w szczególności Chin. Dodatkowo problemy rynków wschodzących powinny rekompensować niskie ceny ropy naftowej" - napisali analitycy Goldman Sachs w raporcie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)