Za granicę się opłaca

Kiedy kursy walut pną się w górę - nadchodzi czas eksporterów. To oni woleliby wyższy kurs euro w przeciwieństwie do importerów. Europejska waluta daje jednak tym razem zarobić tylko nielicznym - tym, którzy odnaleźli swoje miejsce w niszy.

Za granicę się opłaca
Źródło zdjęć: © Polska. Dziennik Zachodni

24.02.2009 | aktual.: 24.02.2009 08:30

Rozchwiany kurs walut powoduje, że zarząd giełdowych Zakładów Odzieżowych Bytom, szyjących głównie odzież na eksport, podjął decyzję o niepublikowaniu nowej prognozy wyników finansowych na 2009 rok. Jednak spółka Gonar Systems International z Katowic czerpie garściami ze zwyżki kursu euro. Właśnie podpisała umowy z firmą Baresel na realizację dwóch kontraktów o łącznej wartości 1,745 mln euro, czyli ponad 8 mln zł przy kursie 4,50 zł za euro. Dostarczy elementy do budowy tunelu Arge Hausmatt w Szwajcarii i tunelu Arge Stafelter w Luksemburgu. Od początku 2009 roku, nie wliczając nowych kontraktów, firma zawarła już umowy o łącznej wartości 2,596 mln euro, czyli około 11,9 mln zł.

_ Zamierzamy zintensyfikować działalność na zagranicznych rynkach, czemu sprzyja spadek wartości złotówki względem euro i dolara _ - mówi Rafał Zarzycki, prezes Gonar-International. _ Dla nas eksport oznacza dodatkowe zyski, które wpłyną na wyniki finansowe spółki. Tylko w drugim półroczu ubiegłego roku zawarliśmy kontrakty o łącznej wartości 5,2 mln euro. W tym półroczu, mimo kryzysu, osiągniemy jeszcze lepsze wyniki. _

Firma działa jednak w specyficznej niszy, zajmuje się produkcją i dostawą specjalistycznych rozwiązań technicznych w budownictwie drogowym, geotechnice, tunelarstwie, przemyśle wydobywczym. Dziś działa w 20 krajach starego kontynentu, w USA i Indiach. Dobra passa pozwala planować ekspansję na obie Ameryki.

Na kryzys i szalejące kursy walut nie narzeka także spółka Nicolas Games SA z Dąbrowy Górniczej opracowująca komputerowe gry edukacyjne. "Miś Uszatek. Przygoda z porami roku" w ciągu najbliższych miesięcy trafi m.in. do Niemiec, Wielkiej Brytanii oraz Japonii. Istnieje już japońska strona internetowa na temat Oyasumi-Kumachan (tak jest nazywany "Miś Uszatek" w tym kraju). Tłumy maluchów śledzą przygody naszego bohatera. Gra trafi na dobry grunt także dlatego, że Japończycy rocznie na gry wydają średnio po 2 tys. dolarów.

_ Spółka liczy na zwiększone zyski z eksportu, wynikające ze spadku wartości złotego wobec euro i dolara _ - mówi Tomasz Majka, prezes Nicolas Games.

Regiony najprężniejsze gospodarczo, jak Śląsk, Mazowsze, Wielkopolska mają największy odsetek eksporterów. Niestety, nie wszystkim dzieje się dobrze. Nie mają zbytu na swoją produkcję, a 80 proc. z niej wysyłały do Niemiec zmagających się dziś z recesją.

_ Firmy z zachodu i północy kraju, żyjąc w stosunkowo większej symbiozie z gospodarką niemiecką, szybciej odczuły jej recesję _ - mówi Tomasz Starus, główny analityk i dyrektor Działu Oceny Ryzyka w Euler Hermes. Wielu eksporterów ma także kłopoty z uzyskaniem płatności. Już dziś co czwarta złotówka należna firmom tkwi w segregatorze pt. "Niezapłacone".

_ Tylko 10 proc. śląskich przedsiębiorców nie ma problemów z wyegzekwowaniem zapłaty za dostarczony towar lub usługi. Co czwarty (26,6 proc.) uważa, że problem narasta. Niemal połowa sądzi (44 proc.), że będzie miała kłopoty z odzyskaniem należności. Powyżej roku - 13 proc., a do 3 miesięcy - aż 61,4 proc. _ - mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów.

Euler Hermes widzi ostateczne skutki zatorów płatniczych: w 2008 roku najwięcej bankructw dotyczyło firm zarejestrowanych na terenie województw: mazowieckiego (110) i śląskiego (59). To firmy produkcyjne, budowlane i działające w usługach.

Jan Usarek prowadzi wraz z synem Kuźnię Artystyczną "Umex" w Chorzowie. Od 30 lat działa w niszy, wykuwa balustrady i poręcze. Przeżył już kilka wzlotów i upadków finansowych. Nauczył się radzić sobie w trudnych czasach. W najgorszym dla biznesu 2001 r. zwiększył zatrudnienie w firmie o 150 procent.

_ Na razie uciekam od eksportu _- mówi Jan Usarek. _ Skoro nie daje takich dochodów, jak przed laty, byłoby niefrasobliwością produkować po kosztach własnych. Wysyłam więc produkcję na Zachód tylko klientom pojawiających się z polecenia innych, dobrze mi znanych odbiorców. _

W kryzysie receptą na sukces nie jest zatem jakikolwiek eksport - ale działanie w niszy i z pomocą pewnego partnera.

Beata Sypuła
POLSKA Dziennik Zachodni

eurohandelsprzedaż
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)