Żabki zamienią się w kawiarnie? Sieć idzie w nowym kierunku
Żabka o numerze 11 tysięcy w Polsce wygląda zupełnie inaczej, niż większość sklepów należących do jednej z najbardziej popularnych franczyz w kraju. Co to oznacza dla rozwoju sieci nad Wisłą? Pytamy o to Adama Manikowskiego, wiceprezesa zarządu oraz dyrektora zarządzającego Żabka Polska.
Żabka ma już w Polsce 11 tys. sklepów. Najnowszy z nich mocno odbiega wyglądem od tego, do czego przyzwyczaili się klienci sieci. Mocno rozbudowana została m.in. część gastronomiczna, w której można znaleźć hot dogi, frytki i kebaba.
Pojawiły się także krzesła, lady kawowe i miejsca do siedzenia na zewnątrz sklepu. - Nowy sklep jest zawsze pokazaniem kierunku, w którym idziemy - tłumaczy wiceprezes Żabki Adam Manikowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Adam Sieńko, WP Finanse: Żabka numer 11 tysięcy wygląda na pierwszy rzut oka jak kawiarnia. Czy to zapowiedź szerszych zmian?
Adam Manikowski, Żabka Polska: Słuszna uwaga. Nowy sklep jest zawsze pokazaniem kierunku, w którym idziemy. I na ten moment rzeczywiście chcemy rozwijać ofertę gastronomiczną i kawową.
Czyli kawiarnie staną się nowym rynkowym konkurentem Żabki?
Nie patrzyłbym na to w kategoriach konkurencji, a raczej przez pryzmat wartości, jaką chcemy tworzyć dla klienta. Skupiamy się na poszerzaniu oferty gastronomicznej, oferta kawowa to tylko jedna z jej części. Widzimy, że klienci w Polsce piją dużo kawy, stąd pomysł na rozwój w tym kierunku.
Żabka chce utrzymywać tempo i otwierać około tysiąca nowych sklepów rocznie. Widzicie nad sobą jakiś sufit?
Nie ujawniamy takich danych, chociaż mamy swoje prognozy. Wiemy jednak, gdzie chcemy otwierać nowe Żabki. Wykorzystujemy do tego algorytmy sztucznej inteligencji, machine learning i big data.
Wiemy dokładnie, w jakich miejscach chcemy się pojawić. Mając tę wiedzę, jesteśmy w stanie z sukcesem w kolejnych latach otwierać po 1000 nowych Żabek rocznie. Nie ma co do tego wątpliwości.
Chodzi o metropolie czy mniejsze miejscowości?
Zawsze powtarzam, że naszą przewagą konkurencyjną jest elastyczność formatu. Pozwala nam ona z sukcesem funkcjonować w mniejszych, jak i większych miastach. Najmniejsza miejscowość, w której jesteśmy obecni, liczy około 100 osób. Nie definiujemy się więc jako oferta dla mieszkańców konkretnych lokalizacji, np. metropolii.