Zagraniczne koncerny ciągną do Łodzi
Łódź to najlepsze miejsce do inwestycji - z takiego założenie wychodzą zagraniczne koncerny i przenoszą produkcję do naszego miasta.
23.02.2009 | aktual.: 23.02.2009 08:04
Dzięki tym decyzjom Łódź może zyskać w tym roku ponad 2 tys. dodatkowych miejsc pracy. Kiedy 8 stycznia Dell oficjalnie obwieścił, że przenosi produkcję komputerów z Limerick do Łodzi, łodzianie z niedowierzaniem kręcili głowami.
_ Przez kilka miesięcy martwiliśmy się, że amerykański koncern wyniesie się z Łodzi i stracimy pracę. Ta decyzja była dla nas zaskoczeniem. I bardzo nas ucieszyła _- podkreślali pracownicy montowni na Olechowie.
Dell wybrał Łódź z powodów finansowych. Była to część planu mającego przynieść amerykańskiemu gigantowi trzy miliardy dolarów oszczędności. _ Złożenie komputera w Łodzi jest tańsze niż w Irlandii _ - tłumaczył Rafał Branowski, rzecznik polskiego oddziału Della.
- Ile można zarobić w polskim Dellu?
To pytanie zadał na forum internetowym łodzianin, który do tej pory pracował przy taśmie produkcyjnej w Limerick. _ Mam zamiar wrócić do Łodzi, a skoro montowałem komputery w Irlandii, to już się na tym znam i chciałbym to nadal robić. _
_ Nie jest źle _ - odpowiada mu natychmiast inny internauta. _ Jak są nadgodziny, to dostajemy nawet ponad 2 tysiące złotych na rękę. Można za to przeżyć w Łodzi na nienajgorszym poziomie. Nie ma na co narzekać. _
2 tys. zł to i tak cztery razy mniej niż amerykański koncern płacił pracownikom w Irlandii. Ale łodzian takie zarobki satysfakcjonują. W montowni na Olechowie pracuje 1800 osób. Do końca roku w łódzkim Dellu może pojawić się dodatkowych 1200 miejsc pracy. Pierwsi pracownicy opuszczą fabrykę już za dwa miesiące, a pełne przeniesienie produkcji spodziewane jest na styczeń 2010 roku. Na pewno powstanie czwarta linia produkcyjna, a może także i kolejne.
Amerykański gigant nie może nachwalić się polskich pracowników. _ Jesteśmy zadowoleni zarówno z dostępności siły roboczej, jak i z jakości pracowników _ - zaznaczył Branowski.
W tym momencie w fabryce montowane są laptopy, ruszyła już też pilotażowa produkcja desktopów. _ Do końca roku rozpoczniemy także składanie serwerów _- dodał rzecznik Della.
Za Dellem natychmiast ruszyli inni
Kiedy już Irlandczycy pogodzili się ze stratą Della, doszła do nich kolejna zła wiadomość. W piątek 13 lutego z niedowierzaniem przeczytali informację w "Limerick Leader": "477 osób straci pracę w wyniku zamknięcia w Limerick zakładów RR Donnelley" - przekazała gazeta. - "Produkcja zostanie przeniesiona do Łodzi, gdzie niedawno zdecydował się przenieść Dell".
Informacja ta zszokowała Irlandczyków, ale nie zdziwiła przedstawicieli Della. _ RR Donnelley to nasz partner. Zwiększamy produkcję w Łodzi, więc bardziej będziemy potrzebować go w Polsce niż w Limerick. Nic dziwnego, że firma przenosi tutaj swoją produkcję z Irlandii. _
RR Donnelley, bardziej znana pod nazwą Banta, jest jednym z poddostawców Della. Firma specjalizuje się w poligrafii i zarządzaniu dostawami. W Łodzi dostarcza dokumentację i osprzęt dla maszyn Della. RR Donnelley zajmuje się pakowaniem papierowych instrukcji, płyt CD, materiałów informacyjnych , które są dołączane do paczki z zakupionym w Dellu komputerem.
Łódź - Irlandia 2:0
_ Nic dziwnego, że zagraniczne koncerny wybierają Łódź. Nasze miasto może zapewnić im niskie koszty produkcji oraz bardzo dobrze wykształconą kadrę _ - mówi Marzena Korosteńska, zastępca rzecznika prasowego łódzkiego magistratu. _ Zarówno małe jak i duże przedsiębiorstwa mogą liczyć na pomoc ze strony urzędu miasta. Na bieżąco monitorujemy też rozmowy zagranicznych koncernów z pracownikami. _
Korosteńska podkreśla, że na Dellu i RR Donnelley na pewno się nie skończy. _ Cały czas prowadzimy rozmowy z kolejnymi firmami. Nie możemy jednak ujawniać szczegółów dopóki inwestor nie wyrazi na to zgody _ - dodaje rzeczniczka. _ Do tej pory naszą największą bolączką był brak w Łodzi biurowców klasy A. Jednak 16 stycznia nastąpiło uroczyste otwarcie nowoczesnego kompleksu biurowego - Textorial Park. Dzięki tej inwestycji nie stracimy już w Łodzi żadnego miejsca pracy. _ Czym Łódź ujmuje inwestorów?
Oprócz niskich kosztów produkcji i nieźle wykształconej kadry pracowniczej, zagraniczne koncerny chwalą sobie także obsługę ze strony urzędu miasta. _ Tak było w przypadku Fujitsu. Firma ta nie zakładała związania się z Łodzią na stałe. Urząd miasta od początku do końca bardzo jej pomagał, pełnił niemal rolę anioła stróża. I dzięki temu zatrzymaliśmy Fujitsu w Łodzi _ - podkreśla z dumą Korosteńska.
Fujitsu Sevices otworzyło w Łodzi centrum usług informatycznych. Azjatycki koncern zamierza zatrudnić do końca 2011 roku pół tysiąca pracowników. Jeszcze do końca tego roku w firmie pracować będzie 300 osób. Fujitsu to pierwsza firma, która wprowadziła się do nowoczesnego biurowca klasy A w Textorial Parku przy ul. Tymienieckiego.
_ Zagraniczne koncerny urzeka także wyjątkowy klimat Łodzi. Mamy opinię miasta przyjaznego kulturalnie. W Łodzi działa także międzynarodowa szkoła podstawowa. Realizowany jest w niej taki program, żeby w razie przeprowadzki rodziców do innego kraju, dzieci nie miały problemów z nauką _- zaznacza Korosteńska. _ Poza tym Łódź zmienia się ekologicznie. Mamy dużo parków i dobrą wodę. _
Zwolnień nie będzie
Oprócz Della i RR Donnelley do Polski ma zamiar przenieść się także Indesit. Poinformowała o tym włoska gazeta "La Repubblica".
Indesit ma fabryki w dwóch miastach: w Radomsku i w Łodzi. Turyńska fabryka, tak jak radomszczańska, zajmowała się produkcją zmywarek.Dlatego to Radomsko, nie Łódź zyska nowe miejsca pracy. Jednak pracownicy łódzkiej fabryki także nie mogą mieć powodów do zmartwień. Indesit zatrudnia w Łodzi 2 tys. 700 osób.
_ Zatrudnienie w fabryce utrzymuje się na stałym poziomie. Nie planujemy żadnych zwolnień _- powiedział Zygmunt Łopalewski, rzecznik Indesitu. _ Łódź jest dla nas bardzo atrakcyjnym miejscem. Ma bardzo dobre położenie w samym centrum Europy. Poza tym w Łodzi mamy dostęp do ciekawej grupy absolwentów bardzo dobrych uczelni wyższych. A to ogromny plus dla miasta. _
Specjalistyczne miejsca pracy to podstawa
Rozmowa z prof. Stefanem Krajewskim, szefem Instytutu Ekonomii UŁ
Łódź zdecydowanie wygrywa na kryzysie. Kolejne firmy przenoszą produkcję z zagranicy do naszego miasta. Pierwszy zrobił to Dell. W ślad za nim poszedł RR Donnelley i Indesit. Czy powinniśmy się z tego cieszyć?
Stefanem Krajewski: Jeśli inwestorzy chcą do nas przychodzić, to niech przychodzą. Każdy nowy koncern jest bardzo potrzebny Łodzi. Absolutnie nie powinniśmy wybrzydzać. Czeka nas przecież bardzo trudny czas. Będzie rosło bezrobocie i spadało zatrudnienie. Dlatego wszystkich inwestorów powinniśmy przyjmować z otwartymi rękami.
I powinniśmy zachęcać ich do inwestycji w Łodzi?
Okazuje się, że pomoc jaką miasto podarowało Dellowi, opłacała się. Łódź dopłaciła między innymi do drogi wiodącej wprost do montowni komputerów na Olechowie. Teraz, kiedy Dell ściąga do miasta kolejnych kooperantów, przekonaliśmy się, że była to dobra inwestycja. Zanim powstała fabryka przewidywało się, że na jedno miejsce pracy w Dellu będą przypadać cztery miejsca pracy u partnerów amerykańskiego giganta. I wszystko wskazuje na to, że tak będzie. Dlatego warto było w to zainwestować. I dlatego warto teraz pomagać kolejnym koncernom.
Czyli Łódź bardziej potrzebuje zagranicznych inwestorów niż oni nas?
Niekoniecznie. Nasze miasto jest dla nich teraz bardzo atrakcyjne. Już wcześniej zbudowali tutaj fabryki, mają do dyspozycji nieźle wykształconą kadrę pracowniczą... Trzeba ich jednak zachęcać, aby oprócz prostych miejsc pracy, tworzyli w Łodzi także komórki o znaczeniu strategicznym. Warto namówić ich na to, aby w naszym mieście rozwijali marketing, reklamę, obsługę prawną i nowe technologie. Niech nawet ściągają tutaj swoich specjalistów, ale przy okazji zatrudniają też naszych ludzi. Jeśli w Łodzi powstaną takie miejsca pracy, to bardzo na tym zyskamy. Zwykła montownia bardzo łatwo odpłynie z miasta, a specjalistyczne miejsca pracy zostaną.
Czyli możemy obawiać się, że Dell opuści Łódź? Czy amerykański gigant pożegna nas tak, jak teraz żegna się z Limerick?
Za jakieś 3-4 lata kryzys gospodarczy minie, a w Europie zaczną rosnąć wynagrodzenia. I młodzi ludzie nie będą wtedy chcieli pracować w kraju, gdzie nie zarabia się zbyt dużo. Bez sentymentu powiedzą "do widzenia" i pojadą pracować do Holandii czy Niemiec. A Dell nie chcąc podnosić pensji, po prostu wyniesie się na Wschód.
A wraz z nim odejdą z miasta inne firmy?
Tak jest. I zabiorą ze sobą miejsca pracy, które nie wymagają wysokich kwalifikacji. Natomiast specjalistyczne stanowiska zostaną - o ile takie zostaną wcześniej w Łodzi utworzone.
Agnieszka Jasińska
POLSKA Dziennik Łódzki