Zapisy na akcje giełdy rozpoczęte, prowizje w dół

Duża część domów maklerskich obniżyła prowizje za zapis na akcje Giełdy Papierów Wartościowych.

Zapisy na akcje giełdy rozpoczęte, prowizje w dół
Źródło zdjęć: © WP.PL

Od dziś trwają zapisy na akcje prywatyzowanej Giełdy Papierów Wartościowych. Inwestorzy mają do wyboru rekordową liczbę 1308 placówek 24 domów maklerskich, w których mogą otworzyć rachunek i złożyć zlecenie. Duża część osób skorzysta zapewne z możliwości zapisania się na walory giełdy przez Internet. Dla wszystkich zainteresowanych brokerzy przygotowali promocje.

Konkurują opłatami

Niemal wszystkie instytucje nie pobierają opłaty rocznej za prowadzenie rachunku dla tego roku. W przypadku Biura Maklerskiego BPH promocja obejmuje także 2011 r. Hasło „Darmowe otwarcie rachunku” nie powinno zatem specjalnie kusić przyszłych inwestorów.

Z punktu widzenia kosztów inwestycji najważniejszymi parametrami są prowizje płacone przy zapisie i późniejszej sprzedaży akcji. Gdyby przyjąć standardowe stawki rynkowe (0,39 proc. wartości zlecenia), to przy największym możliwym przydziale (100 akcji za 43 zł) należałoby się liczyć z oddaniem brokerowi nieco ponad 33,5 zł za kupno i sprzedaż akcji. Domy maklerskie kuszą jednak niższymi stawkami za zapis.Największe obniżki prowizji zastosował DM BOŚ, wprowadzając stawkę 1 zł niezależnie od wielkości zapisu. Część biur wprowadziła prowizje kwotowe (5–6 zł), licząc, że mechanizm ten będzie dla inwestorów prostszy w kalkulacji.

Inni brokerzy zdecydowali się obniżyć procentowe stawki o kilka – kilkanaście punktów bazowych. Nikt jednak – jak było w przypadku DI BRE przy ofercie PZU, a wcześniej Bogdanki – nie zrezygnował z zarabiania na zapisie. Pewnym wyjątkiem jest BM Alior Banku, które podobnie jak przy prywatyzacji Tauronu nie pobiera opłat od klientów, którzy przyprowadzili dwóch kolejnych.

W praktyce wzrost kursu akcji GPW o 0,8 proc. po debiucie powinien zrekompensować już koszty zlecenia. Jeżeli jednak mimo niskiego limitu na akcje GPW zapisałoby się ponad 80 tys. osób i doszłoby do redukcji, wówczas relacja kosztów brokerskich do posiadanych ostatecznie papierów wzrośnie.

Stawkom za zapis przyglądać się będą uważniej także te osoby, które będą się starać o więcej akcji giełdy poprzez zapisy składane przez znajomych i rodziny. W ich przypadku istotny będzie także koszt późniejszego przeniesienia uzyskanych walorów na jeden rachunek (np. ING Securities promuje brak opłat w przypadku przenosin w ramach tego biura).

Część biur (np. oferujący – Dom Maklerski PKO BP)
promuje równocześnie konta lub lokaty bankowe. Tak jak i poprzednich ofertach prywatyzacyjnych taki „cross-selling” nakierowany jest na tę grupę klientów, która sprzeda szybko walory debiutującej spółki i nie będzie miała co zrobić z gotówką.

Trudno informować

Niektóre instytucje wyróżniać się mogą także sposobem informowania klientów o spółce i jej perspektywach. Jak dotąd jednak nie powstało wiele materiałów i analiz. Brokerzy narzekają na konieczność konsultacji wszystkich treści z oferującym i prawnikami nadzorującymi proces prywatyzacji. Złamanie tej zasady oznacza bowiem pogwałcenie umowy sprzedaży akcji. – Do zatwierdzenia przesyłać musimy nawet kompilację danych z prospektu. Jak w takiej sytuacji mamy komunikować się z klientami? – skarżą się szefowie detalu w niektórych biurach.

– Takie są wytyczne tzw. publicity guidance, na które zgodzili się wszyscy sprzedający akcje, podpisując umowę. Chodzi o to, aby nie zaszkodzić ofercie, która trafia przecież także do inwestorów kwalifikowanych z USA. Podobne zapisy były zresztą przy prywatyzacji PZU i Tauronu. Staramy się zatwierdzać przesłane materiały jak najszybciej – odpowiada jedna z osób pracujących nad transakcją.

Konrad Krasuski
PARKIET

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)