Już nie Arabowie? Oto kto chce przyjechać do Zakopanego na święta
Tegoroczne święta w górach mogą obrodzić nie tylko w śnieg. Przedsiębiorcy z Podhala szykują się na najazd turystów. Tatrzańska Izba Turystyczna prognozuje, że Boże Narodzenie i sylwester powinny być bardzo udane. Frekwencję mają podbić goście z krajów, z których dotychczas tłumy do nas nie przyjeżdżały.
22.11.2024 | aktual.: 22.11.2024 19:37
Pod koniec listopada liczba turystów na Podhalu spadła w porównaniu z poprzednimi miesiącami, ale branża czeka już na grudzień. Okres świąteczny będzie prawdopodobnie bardzo udany, choć nie da się na ten moment stwierdzić, czy padnie rekord - słyszymy od naszych rozmówców.
Po raz kolejny kolejny statystyki poprawiać mają goście z zagranicy. Co ciekawe, tym razem nie będą to turyści znad Zatoki Perskiej. Przypomnijmy, że tego lata Arabowie tłumnie odwiedzili nasz kraj, kierując się nie tylko w góry, ale także i nad morze. By wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom, restauratorzy zaczęli serwować nawet dania na bazie mięsa z uboju rytualnego, czyli zgodne z zasadami ich religii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Turystycznej w rozmowie z WP Finanse ocenia, że choć siatka połączeń lotniczych z krajów arabskich do Krakowa, skąd w Tatry już całkiem blisko, jest rozbudowana, to nie musi się to przełożyć na wizyty Arabów w Zakopanem i okolicach. Co nie oznacza, że obcokrajowców będzie w tym roku mniej.
Przyjazd planuje bardzo wielu mieszkańców Francji, Wielkiej Brytanii, Skandynawowie i Hiszpanie. Wiemy, że częściowo są to rodziny albo przyjaciele naszych emigrantów sprzed 20 lat, czyli tego pokolenia aktualnych 40-latków, którzy chcą doświadczyć takich prawdziwie katolickich świąt - tłumaczy Wagner.
Mniejsze obiekty noclegowe o dobrej renomie już dawno zaraportowały, że mają 100-proc. obłożenie na okres świąteczny. Nieco miejsc można jeszcze znaleźć w dużych ośrodkach, które mają powyżej 100 pokoi. - Z wieloma wolnymi łóżkami zostali tylko maruderzy, którzy przesadzili z ceną albo nie inwestują w jakość i infrastrukturę - mówi przedstawiciel Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Ceny niemal bez zmian
Przedsiębiorcy spodziewają się, że sylwester będzie charakteryzować się obłożeniem miejsc noclegowych w granicach 100 proc. Ceny? Mediana w przypadku sylwestrowego pobytu to 650 zł - to oznacza, że dokładnie połowa noclegów jest od tej kwoty droższa, a połowa - tańsza. To wzrost o kilka procent względem ubiegłego roku.
- Jeszcze dwa tygodnie temu można było znaleźć pobyty na sylwestra w okolicach 200 zł - mówi Wagner. - Tak naprawdę nie mamy do czynienia z żadną eskalacją cenową. Jest to wynik doświadczeń przeszacowania możliwości konsumentów z minionych lat, ale pamiętajmy też o tym, że oddawane są kolejne luksusowe, atrakcyjne obiekty, a to zwiększa konkurencję między obiektami noclegowymi - dodaje.
Dobrą cenę, podkreśla przedstawiciel TIP, można znaleźć w okresie poświątecznym, od 27 grudnia do przedednia sylwestra. Wielu turystów wyjeżdża wtedy z Zakopanego. Kolejni zjawiają się dopiero 30 lub 31 grudnia. - To okres, gdy zwiedzających jest mniej i można wytargować niższe stawki za nocleg - słyszymy.
Co ciekawe, negatywnego wpływu na frekwencję nie będzie miał zdaniem górali brak "Sylwestra Marzeń" z TVP2. Zamiast show z wielką pompą, władze Zakopanego postawiły w tym roku na imprezę regionalno-folkową z udziałem m.in. lokalnych zespołów.
Pojawiają się pytania podczas rozmów telefonicznych i w e-mailach, czy "Sylwester Marzeń" się odbędzie. Reakcje są pozytywne. Wiele osób jest zadowolonych, że po wielu latach w Zakopanem nie będzie już takiej tandetnej i kiczowatej imprezy - mówi Wagner.
Zadowoleni z braku wydarzenia organizowanego przez Telewizję Polską mają być także przedsiębiorcy. W ubiegłych latach darmowa, plenerowa impreza sylwestrowa "wyciągała" turystów na zewnątrz. Teraz, podkreśla Wagner, imprezy sylwestrowe organizowane pod dachem przez miejscowych biznesmenów wyprzedają się na pniu.
Zachód kraju pyta o ferie
Do małego przetasowania wśród odwiedzających stolicę Tatr może dojść także w ferie. Na podstawie "pierwszej fali rezerwacyjnej", która ma miejsce od sierpnia do października, górale szacują, że wyraźnie zwiększy się liczba turystów z województw zachodnich.
Poznaniacy i wrocławianie nigdy nie byli naszym numerem jeden. Wygląda jednak na to, że przez problemy ze śniegiem na zachodzie kraju w ubiegłych latach zdecydowali się tłumniej odwiedzić Tatry - puentuje Wagner.
Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl