Zarobki powyżej średniej – tylko w 3 województwach
Mapa polskich zarobków od dawna pozostaje bez większych zmian. Stan ten potwierdza też nowy raport firmy Sedlak & Sedlak
30.08.2011 | aktual.: 30.08.2011 10:22
Prezes zawyża średnią
Raporty dotyczące naszych zarobków są publikowane przez różne źródła dość często i sukcesywnie. Dzięki nim wiadomo, w których regionach kraju najłatwiej, a w których najtrudniej o satysfakcję finansową. Od czego to zależy? Dlaczego np. w Warszawie zarobki są o więcej niż 50 proc. wyższe od średniej pensji krajowej? O wysokości zarobków w stolicy decyduje w dużym stopniu fakt, że jest ona handlowym, biznesowym i administracyjnym centrum kraju. Tam właśnie mieszczą się główne siedziby wielu firm, kierowanych przez prezesów, dyrektorów i inne osoby wysoko usadowione w branżowej hierarchii. Ich płace zawyżają więc średnią w daleko większym stopniu, niż w całym kraju.
Z kolei tam, gdzie prezesów i kierowników mniej, a większa liczba pracowników średniego i niskiego szczebla, średnie płace siłą rzeczy spadają. Dochodzi do tego fakt, iż w słabszych ekonomicznie dzielnicach kraju funkcjonują przede wszystkim firmy niewielkie. W nich płace są przeważnie niższe od tych oferowanych przez korporacje. Co ma istotny wpływ na nasze zarobki? Najważniejsze czynniki to wykształcenie, doświadczenie i zapotrzebowanie rynku na naszą pracę. Praca trudna, skomplikowana, odpowiedzialna – płace rosną. Mało specjalistów w branży – skutek jest ten sam. W dodatku, według analityków rynku, proces ten będzie coraz bardziej przyspieszał. Różnice między pensjami specjalistów i wynagrodzeniem osób bez kwalifikacji wraz z rozwojem gospodarczym będą coraz większe. To nieodwracalna tendencja. Dlatego inwestowanie czasu i środków w edukację i zdobywanie zawodowych doświadczeń będzie coraz ważniejsze. *12 poniżej, 1 w normie. Tylko 3 powyżej średniej *
Naturalnie miejsce zamieszkania też odgrywa tu swoją rolę. Nawet wysokiej klasy specjalista na prowincji nie osiągnie raczej tego pułapu zarobków, co jego kolega z dużej aglomeracji.
W danych z raportu firmy Sedlak & Sedlak zwraca uwagę różnica między wysokością zarobków w głównych miejskich ośrodkach i w podległych im regionach. W najbogatszym regionie kraju średnia warszawska pensja wynosi 5 tys. zł, ale już w woj. mazowieckim jest o 500 zł niższa. W pomorskim średnia to 3,7 tys., w Gdańsku – 4 tys. zł. W woj. śląskim 3,3 tys., a w Katowicach – 3,75 tys. Podobnie w najgorzej zarabiającym woj. lubelskim – tam średnia płaca w Lublinie sięgnęła 3 tys. zł, a w województwie zatrzymała się na poziomie 2 765 złotych.
Ciekawy jest jeszcze jeden czynnik – średnia zarobków w poszczególnych województwach i jej związek ze średnią płacą krajową. W raporcie przyjęto, że ta ostatnia kształtuje się na poziomie 3,5 tys. zł. Poziom ten został przekroczony w zaledwie trzech z 16 polskich województw: mazowieckim, pomorskim i dolnośląskim. Dodatkowo do krajowej czołówki wypada doliczyć jeszcze woj. wielkopolskie, ze średnim wynagrodzeniem równym krajowemu – 3,5 tys. zł. W pozostałych 12 regionach płaca jest niższa od średniej! Nic więc dziwnego, że ogólne wrażenie w Polsce jest takie oto: zarabiamy mało, a tzw. średnia krajowa to mit, mający słabe, lub nawet zerowe, odbicie w rzeczywistości.
Autorzy raportu zwracają ze swojej strony uwagę, że podawane średnie wynagrodzenia wielu osobom mogą wydawać się zawyżone. A to z tego względu, że ok. 70 proc. Polaków zarabia poniżej przeciętnej. Ponadto udział w badaniu wzięli w większości ludzie z wyższym wykształceniem (73 proc. badanych) i do 35 roku życia (70 proc.). Jak piszą twórcy raportu: „Sprawia to, że wynagrodzenia naszych respondentów są wyższe niż typowych przedstawicieli społeczeństwa”.
Według ekonomistów, w wysoko rozwiniętych krajach wysokość zarobków zależy w mniejszym stopniu od tego, gdzie się mieszka, a w większym od tego, co się umie i co robi. Czy można więc uznać, że Polska należy już do grupy tych krajów? Każdy na to pytanie może sobie odpowiedzieć samodzielnie. Opierając się przy tym, rzecz jasna, na własnych kwalifikacjach i doświadczeniu.
Tomasz Kowalczyk/MA