Zawód grabarz - gra warta świeczki?

Niektórzy robią to dla pieniędzy, inni (choć trudno w to uwierzyć) dla fanaberii

Zawód grabarz - gra warta świeczki?

26.10.2012 | aktual.: 30.10.2012 09:31

Niektórzy robią to dla pieniędzy, inni (choć trudno w to uwierzyć) dla fanaberii. Tak właśnie zrobił jeden ze sławniejszych grabarzy na świecie – gwiazda rocka Rod Stewart.

Dziś jest ikoną rocka, jednak błyskotliwej kariery nie zaczynał od ukończenia szkoły muzycznej. Na początku lat sześćdziesiątych młody rockman postanowił sprawdzić, jak wygląda prawdziwe życie. Postawił na mało przyjemny zawód, który przeznaczony jest dla ludzi o dość mocnych nerwach. Otóż, zanim poświęcił się muzyce, piosenkarz był między innymi grabarzem. Pracował na jednym z londyńskich cmentarzy.

- To była młodzieńcza fanaberia, ale też próba oswojenia się ze śmiercią. Nie trwało to zbyt długo, ale pochwalić się można – Rod Stewart grabarz, to brzmi dumnie prawda? – mówił w wywiadzie dla Newsweeka. – Wszyscy umrzemy, trzeba to zaakceptować i żyć, póki możemy... – dodał.

Jak się można domyślać, Rod szybko zamienił łopatę na mikrofon.

Od grabarza do polityka

Politycy pochodzą z różnych środowisk i powszechnie wiadomo., że wiele ścieżek kariery prowadzi w końcu do zmiany zawodu. Mimo tej świadomości, niektórych może zaskakiwać przeszłość europosła Tadeusza Cymańskiego. Polityk ten zaczynał pracę na... cmentarzu. W młodości pracował jako grabarz. W 1978 ukończył studia w zakresie ekonomiki transportu lądowego na Wydziale Ekonomiki Transportu Uniwersytetu Gdańskiego. To właśnie w trakcie studiów znalazł pracę przy pochówku zmarłych. W Nowym Stawie niedaleko Malborka, na stanowisku grabarza pracował aż osiem lat.

– Dziś funkcjonują profesjonalne zakłady pogrzebowe. Śmierć pachnie, jest przyjemna. Wtedy było jednak inaczej. Zawód był powszechnie pogardzany i kojarzył się z alkoholem. Nie bez kozery w dawnych czasach grabarze mieszkali poza miastem – opowiadał TVP Info. – Największy problem sprawiało mi chowanie zmarłych w już zapełnionych grobowcach, przykładowo rodzinnych. Ta praca na pewno wymagała nietypowego charakteru.

Ciężka praca

Nie wszyscy chętnie i głośno mówią o pracy na cmentarzu. Wiele osób zwyczajnie wstydzi się wykonywanego zawodu. Bywa, że to co robią, zatajają nawet przed najbliższymi. Na szczęście wielu grabarzy powtarza głośno, że żadna praca nie hańbi. Szczególnie ta praca, która należy do wyjątkowo ciężkich.

Noszenie ciężkich płyt pomnikowych, szczególnie granitowych ważących po 200-300 kg, doprowadza do kłopotów z kręgosłupem. Latem jest skwar, wiosną i jesienią deszcze, a zimą zamarznięta ziemia. Na cmentarzu nie ma możliwości na obijanie się.

5 tys. zł na rękę

Zarobki w całej branży funeralnej są bardzo zróżnicowane. Zależą od wielu czynników - wielkości miejscowości, liczby pogrzebów czy konkurencji na lokalnym rynku. Istotne jest również, czy grabarz zatrudniony jest na cmentarzu komunalnym, czy takim, który jest integralną częścią parafii. Jeśli cmentarz działa przy kościele, wówczas pracownik cmentarza może zarobić więcej. Za zaangażowanie w przygotowaniu grobu często jest dodatkowo wynagradzany przez rodzinę zmarłego.

W ciągu dnia grabarz jest w stanie wykopać dwa groby. Za każdy otrzymuje od 150 do 300 zł, zależnie od pory roku. W tym przypadku miesięczne wynagrodzenie grabarza może wynieść nawet 4-5 tys. zł na rękę. Lepszy zarobek jest jesienią i zimą niż latem. Pracownicy cmentarzy komunalnych mają najczęściej stałą pensję określoną np. w uchwale rady miasta. Ich zarobki zależą też od stażu pracy i od tego, ile pogrzebów obsługują w miesiącu. Zwykle jest to od 1 tys. zł. w górę.

Aby zostać grabarzem, często wystarczy wykształcenie podstawowe.

ml/MA

rod stewartgrabarzusługi
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (168)