Trwa ładowanie...
pieniądze
22-05-2012 09:12

Ze świata polityki do wielkich pieniędzy – komu to się udało?

12,5 tys. zł dla członka rządu, ponad 16 tys. dla premiera – takie są dzisiaj pensje brutto na polskich szczytach władzy

Ze świata polityki do wielkich pieniędzy – komu to się udało?
d1see4v
d1see4v

Jak radzą sobie „w cywilu” polityczni emeryci? Niektórzy ani wcześniej, ani później nie zarabiali tyle, co podczas bycia politykiem. Ale są i tacy, którym pensje z czasów, gdy rządzili krajem, dzisiaj nie wystarczyłyby na waciki.

Ten biedny, a ten bogaty

Sięgają po władzę, są najważniejsi w kraju, wszyscy muszą się z nimi liczyć. I nagle – dramat! Przegrane wybory mogą przekształcić się w osobistą katastrofę. Nie każdy z byłych polityków spada na cztery łapy. Twarz kojarzona z ławami Sejmu czy Senatu czasami może pomóc, ale niekiedy także zaszkodzić.

Politykiem, który wskazywał następcom, jak dobrze radzić sobie po zmianie branży, był Jan Krzysztof Bielecki. Jeden z pierwszych demokratycznie wybranych premierów, późniejszy minister, odszedł z polityki na własną prośbę. Przed 19 laty trafił do Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Później znalazł się w zarządzie banku Pekao S.A. Według „Faktu”, dostawał tam co miesiąc ok. 100 tys. zł. Z kolei portal BDO Spółki Giełdowe podawał, że odchodząc z banku, były premier dostał prawie 8,8 mln zł, z czego ok. 7,3 mln miała stanowić odprawa. Z takimi dochodami nawet z poczucia politycznej ważności i władzy łatwiej zrezygnować!

Również inny premier, Józef Oleksy, dzięki znajomościom zapewnił sobie bezpieczne lądowanie. A wydawało się, że utonie po tym, gdy zarzucono mu kłamstwo lustracyjne i działalność agenturalną. Przed dwoma laty „Fakt” podawał jego zarobki w „wielkiej firmie”: 168 tys. zł w skali roku, a do tego 10 tys. miesięcznie za wykłady na prywatnej uczelni. Daleko mu jednak było do Kazimierza Marcinkiewicza, który na doradztwie finansowym może wyciągać co miesiąc nawet do 500 tys. To jednak nieoficjalne dane, bo eks-premierzy nie kwapią się z ujawnianiem swoich zarobków.

d1see4v

W tej elitarnej grupie niespecjalnie poradził sobie Leszek Miller, który po ustąpieniu ze stanowiska premiera na antenie radiowej ogłosił, że jest bezrobotny i szuka pracy. Chodziły słuchy, że jego determinacja była tak duża, iż szukał protekcji u politycznego przeciwnika Donalda Tuska. Jeśli nawet tak się stało, to skutków tego desperackiego posunięcia nie było widać. Później udało mu się wyjechać na stypendium naukowe do USA. Pisywał również we „Wprost”, a ostatnio wrócił do świata polityki, zyskując miano „niezatapialnego”. Widać z tego, że były premier pewniej stoi na nogach jako polityk, niż jako „szary człowiek”.

Oni sobie poradzą!

To, czy na odejściu z polityki straci się, czy też zyska, zależy często od wyuczonego zawodu. Według obserwatorów polskiego życia politycznego, zmian nie muszą się obawiać prawnicy. Rozgłos i znajomości zdobyte podczas pracy we władzach mogą przynieść poważne profity! Przykładem niegdysiejszy minister edukacji Roman Giertych, który „w cywilu” prowadzi znaną kancelarię prawniczą. Ile na niej zarabia, oficjalnie nie wiadomo. Biznes musi się jednak dobrze kręcić, skoro w ubiegłym roku były wicepremier postawił sobie pod Warszawą dom. Według "Super Expressu” ” – za jedyne 4 mln zł.

A co robić, gdy zawodu brak? Zawsze pozostaje własny biznes. Znana niegdyś z kontrowersyjnego image’u i takichże wypowiedzi posłanka Renata Beger postanowiła ponadto zainwestować w siebie. Skończyła studia na kierunku administracja samorządowa. Stało się to jednak dopiero w zeszłym roku. Gdy zaczynała brylować na politycznych salonach, nie miała nawet matury. Niedawno zajmowała się też ubezpieczeniami – tyle wiadomo o niej dziś.

d1see4v

Skazana za fałszowanie podpisów na listach wyborczych w 2009 roku, deklarowała, że bez polityki może żyć. To jednak właśnie dzięki polityce z dawnej kierowniczki punktu skupu awansowała do rangi osoby myślącej o stanowisku „w okolicach wiceministra finansów”. Czy można się spodziewać, że po odbyciu 5-letniej kary w zawieszeniu jeszcze wróci do politycznego świata?

Ewenementem w rodzimym światku jest Krzysztof Ibisz, który politykiem był dawno temu, a karierę i pieniądze zrobił zupełnie gdzie indziej. W dodatku polityczne kontakty mu w tym nie pomogły. Co prawda, jako poseł Polskiej Partii Przyjaciół Piwa zasiadał w sejmowych ławach między 1991 a 1993 rokiem. Był więc posłem dłużej, niż Bielecki premierem. To już jednak zamierzchła przeszłość. Dziś jako prezenter według szacunków ma zarabiać ok. 150 tys. złotych. I to mimo tego, iż nie żąda wcale horrendalnych stawek – woli pracować za mniej, ale częściej.

Z tego wszystkiego widać, że, co prawda, zarobków polskim politykom może pozazdrościć przeciętny Polak. Oni sami jednak narzekają, że na polityce w naszym kraju zbić kokosów się nie da. Może być ona co najwyżej odskocznią do naprawdę dużych pieniędzy.

TK/JK

d1see4v
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1see4v