Zła wiadomość dla piwoszy
W listopadzie ubiegłego roku doszło do pierwszego wzrostu cen piwa od ponad dwóch lat. Średnio za litr złocistego trunku trzeba było zapłacić 5,15 zł. Teraz czekają nas już tylko podwyżki?
08.01.2013 | aktual.: 08.01.2013 08:31
Najwięcej za litr piwa musieliśmy płacić w kwietniu 2010 r. - 5,30 zł. Od tamtego czasu ceny powoli i systematycznie spadały. W lipcu średnia cena wynosiła 5,13 zł. To i tak dużo w porównaniu do wskaźników sprzed pięciu lat - 4,69 zł za litr, jednak tendencja spadkowa była trwała i wyraźna - zauważa "Puls Biznesu".
Jedną z przyczyn wzrostu ceny litra piwa może być zmiana gustów klientów. Polacy co raz częściej sięgają po piwa klasy premium i super premium. Piwa smakowe, ciemnie i niepasteryzowane zostały spopularyzowane przez małe browary. Koncerny widząc zainteresowanie tego rodzaju produktami, wprowadziły je do własnej oferty. Są one z reguły nieco droższe, stąd wzrost ich popularności mógł przyczynić się do podwyżki cen.
Zdaniem Andrzeja Olkowskiego, prezesa Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich, tendencja wzrostowa jest nieunikniona z powodu polaryzacji rynku. Supermarkety i dyskonty próbują obniżać ceny, jednak browary dochodzą do granicy opłacalności, stąd cena piwa masowego w dół raczej nie pójdzie. Z kolei piwa premium będą raczej drożeć; to, ile za nie płacimy, jest zależne od wielu czynników, ale jedno jest pewne - klienci są w stanie zapłacić więcej za wyjątkowy smak.
Tymczasem Marek Jakubiak, właściciel m.in. Ciechana, przekonuje, że podwyżka jest stanem chwilowym. Jego zdaniem małe browary wciąż sprzedają za mało piwa, by miało to wpływ na wzrost jego cen. - Piwa niepasteryzowane od dużych koncernów, na początku popularne, zdążyły zniechęcić konsumentów swoją jakością, dlatego ich ceny nie przełożą się bezpośrednio na podwyżki - twierdzi.
Z kolei przedstawiciel Kompanii Piwowarskiej zauważa, że za wzrost średniej ceny odpowiada nie tylko wzrost popularności piw premium i super premium, ale także rosnąca presja kosztowa. Producenci muszą płacić coraz więcej za opakowania, energię oraz surowce wykorzystywane do produkcji. Wzrost cen piw to sposób browarów na uniknięcie zwiększonych kosztów produkcji, a więc i mniejszych zysków.
Co ciekawe, przedstawiciel drugiego największego gracza na rynku Grupy Żywiec wypowiada się w podobnym tonie jak właściciel marki Ciechan. W jego przekonaniu wzrost cen jest efektem chwilowym, rynek przede wszystkim ulega polaryzacji. Jak zauważa, dziś największe zwyżki odnotowują dyskonty, konkurujące niską ceną. Polacy kupują w nich ponad 10 proc. sprzedawanego piwa i prawdopodobnie będą kupować więcej.