Złapali ich na granicy. Polak i Białorusin przewozili groźne odpady
Dwa transporty niebezpiecznych odpadów zostały zatrzymane przez podlaskich funkcjonariuszy Służby Celno-Skarbowej. W ciężarówkach, jadących z Litwy, kierowcy ukryli uszkodzone pojazdy i wraki maszyn. Grozi im nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych grzywny.
Ciężarówki, które jechały z Litwy, zostały zatrzymane w okolicy polsko-litewskiej granicy w Budzisku (woj. podlaskie).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ile zaoszczędzisz w 2025 roku? Sonda o trendzie No Buy
Chcieli wwieźć do Polski spalone maszyny
W oficjalnym komunikacie Izby Administracji Skarbowej w Białymstoku czytamy, że do kontroli zatrzymano ciężarówkę, którą prowadził 57-letni Białorusin. Funkcjonariusze prześwietlili kontener skanerem rtg. Okazało się, że znajdowały się tam części pojazdów pochodzące z demontażu oraz sześć uszkodzonych samochodów osobowych.
Inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) z Suwałk uznali, że przewożone towary to niebezpieczne odpady. Aby wwieźć je do Polski, potrzebne są zezwolenie i zgłoszenie w Systemie Elektronicznego Nadzoru Transportu (SENT). Kierowca z Białorusi nie posiadał takich dokumentów.
Odpowiednich zezwoleń nie posiadał także kierowca drugiej ciężarówki, która została skontrolowana w Budzisku. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że 36-letni Polak przewoził z Litwy dwie spalone maszyny (prawdopodobnie budowlane lub rolnicze). Również te towary zostały zakwalifikowane jako niebezpieczne odpady.
Brak zgłoszenia przewozu odpadów w systemie SENT jest obwarowany karą w wysokości 20 tys. zł. Poza tym przewoźnik, który przewozi opady na teren Polski bez odpowiednich dokumentów może zostać ukarany grzywną rzędu 12 tys. zł.
IAS w Białymstoku dodaje, że w obu przypadkach wszczęto śledztwa dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstw polegających na nielegalnym przywozie odpadów do Polski.
W bagażniku ukrył krokodyla. Wpadł na granicy
Zaskakującego odkrycia dokonali również funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej i Straży Granicznej w woj. podkarpackim. Okazało się, że 46-letni Ukrainiec ukrył w bagażniku pojazdu krokodyla, którego próbował wwieźć do Polski.
Po identyfikacji wyszło na jaw, że był to krokodyl krótkopyski - gatunek objęty ochroną Konwencji Waszyngtońskiej (CITES). Problem polegał na tym, że kierowca nie posiadał wymaganego zezwolenia na jego przewóz przez granicę Unii Europejskiej (UE).
Za nielegalny przewóz i handel okazami gatunków zagrożonych wyginięciem grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.