Zostałeś szefem, co dalej?

Firma proponuje ci kierowanie zespołem, działem, projektem? Łechce to z pewnością twoje ego. Zastanów się jednak dwa razy, zanim podejmiesz decyzję

Zostałeś szefem, co dalej?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

16.07.2010 | aktual.: 16.07.2010 11:17

Firma proponuje ci kierowanie zespołem, działem, projektem? Łechce to z pewnością twoje ego. Zastanów się jednak dwa razy, zanim podejmiesz decyzję. Bo bycie szeregowym pracownikiem też ma dobre strony. Awans zaś może być zapowiedzią klęski.

To normalne, że chcesz zostać szefem. Takie marzenie ma chyba każdego ambitny, odważny i pewny siebie człowiek. Problem w tym, że z władzą wiąże się nie tylko prestiż, atrakcyjne zarobki i możliwość rozwoju zawodowego. Przed świeżo upieczonym menedżerem stają wyzwania, które mogą całkowicie obrzydzić mu awans.

Dziś rozprawiamy się z 5 mitami dotyczącymi sprawowania funkcji kierowniczych.

Mit 1: Wreszcie będę miał wolną rękę, żeby wprowadzać moje pomysły

Tylko tępaki utożsamiają szefowanie z nieograniczoną władzą, pełną niezależnością i kontrolą. Prawda jest taka, że przełożony musi się dużo bardziej pilnować niż podwładny. Bo – jak mówi stare przysłowie – komu więcej dano, od tego więcej wymagać się będzie. Zamiast „wolnej ręki”, zwierzchnik ma często „skrępowane ręce” – na przykład przez zarząd, przez związki zawodowe, ale też przez podwładnych, którzy – z lenistwa czy zwykłej złośliwości – bojkotują jego pomysły, plany i wizje.

Mit 2: W końcu będę na szczycie drabiny

Władza formalna nie zawsze idzie w parze z władzą realną. Dotyczy to zwłaszcza kogoś, kto dopiero co został mianowany kierownikiem. Koledzy są wściekli, bo sami mieli chrapkę na to stanowisko. No i uważają , że to im się należał awans. Zazdrośnicy podważają kompetencję nowego menedżera, wyśmiewają jego potknięcia i wady, a nierzadko ślą na niego donosy do tak zwanej wyższej instancji. Im bardziej otwarty i łagodny jest początkujący szef, z tym większą spotyka się nieufnością, sceptycyzmem i chamstwem. Na autorytet trzeba sobie zasłużyć. *Mit 3: Moi pracownicy muszą mnie słuchać *

Takie podejście cechuje szefów z dyktatorskimi zapędami. Owszem, strachem, terrorem, policyjnymi metodami mogą oni wyegzekwować posłuch, ale zaangażowania już nie. Efektywny przywódca preferuje dialog, nie monolog. Rozmawia, radzi się, pyta i… uważnie słucha. Jest nastawiony raczej na współpracę niż na konfrontację. Za głupi uważa podział na „ja” i „oni”. Dla niego istnieją tylko „my” – czyli zgrany zespół, który współdecyduje, jeśli nie o planach czy celach firmy, to o sposobach ich realizacji.

Mit 4: Moja rola polega na budowaniu relacji z poszczególnymi pracownikami

Rola prawdziwego lidera polega na czymś innym. Mianowicie – na tworzeniu takiej atmosfery w zespole, aby wszyscy razem i każdy z osobna mógł zrealizować swój potencjał. Koncentrowanie się na relacjach może ten proces utrudniać. Szef, który zarządza poszczególnymi członkami zespołu, łatwo się naraża na zarzut faworyzowania jednych pracowników kosztem drugich. Dobry przełożony jest sprawiedliwy, obiektywny i nie ma względu na osoby.

Mit 5: Moje zadanie polega na zapewnieniu zespołowi możliwości sprawnego działania

Zapewnianie dobrych warunków do działania może prowadzić do tego, że ludzie staną się bierni. Skuteczny menedżer nie jest niańką, opieką społeczną czy aniołem stróżem. On nikogo nie rozpieszcza, ale stawia wysokie wymagania. Jego zadaniem jest inicjowanie zmian, które poprawią wyniki zespołu. Rzucanie ludzi do głębokiej wody. Może to oznaczać uchylenie standardów czy procedur, do których pracownicy byli przyzwyczajeni. Pozbawieni tej asekuracji często zaczynają kombinować w dobrym znaczeniu tego słowa. A bez samodzielności i kreatywności nie ma postępu i rozwoju.

Mirosław Sikorski

Na podstawie: L.A. Hill „Zostajesz szefem – i co dalej?”, Oficyna Wydawnicza SGH

pracownikawanspraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)