Związkowcy domagają się zaniechania likwidacji zakładów Formet SA
Alarmują, że zamknięcie fabryki oznacza likwidację prawie 120 miejsc pracy
"Oczekujemy, że 14 września dojdzie do spotkania Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego przy wojewodzie kujawsko-pomorskim z udziałem kompetentnych przedstawicieli Ministerstwa Skarbu Państwa. Decyzja o likwidacji Formetu jest nieuzasadniona ekonomicznie i społecznie, a sposób, w jaki ją przeprowadza ministerstwo, urąga wszelkim zasadom, jakich samo nakazuje przestrzegać w wydanych wcześniej dokumentach" - ocenił w czwartek przewodniczący Zarządu Regionu Bydgoskiego NSZZ "S" Leszek Walczak.
Dodał, że związkowcy skierowali do ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego list, w którym wzywają do "pisemnego wyjaśnienia podjętych decyzji, wstrzymania likwidacji i pilnego spotkania".
Rzeczniczka MSP Magdalena Kobos tłumaczyła wcześniej, że decyzję o likwidacji Formetu podjęto, gdyż Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy spółki nie zatwierdziło planu restrukturyzacji na lata 2011-2015. W ocenie urzędników ministerstwa "obecna sytuacja spółki oraz przyjęte założenia do prognoz finansowych wskazują na bardzo duże ryzyko, że spółka nie będzie w stanie zrealizować planu restrukturyzacji".
W czwartek biuro prasowe MSP zaznaczyło, że resort do czasu otrzymania listu nie komentuje postulatów "S".
Jak poinformował lider związku, 30 sierpnia doszło do spotkania związkowców z prezesem Formetu, na którym przedstawiono plan restrukturyzacji zakładu i plan działań dających szansę na odzyskanie przez tę firmę płynności finansowej. Najistotniejszymi jego założeniami było zawieszenie układu zbiorowego, rezygnacja przez załogę z funduszu świadczeń socjalnych, a ze strony właściciela, czyli Skarbu Państwa - zgoda na sprzedanie kilku zakładowych nieruchomości i zaniechanie żądania zwrotu 2,3 mln zł, które zakład otrzymał jako pomoc publiczną.
"Tymczasem już następnego dnia, 31 sierpnia, do Bydgoszczy dotarła decyzja MSP o natychmiastowym zwolnieniu prezesa, likwidacji zakładu i ustanowieniu likwidatora. Te decyzje zapadły bez jakichkolwiek konsultacji, a pracowników potraktowano jak zbędne przedmioty bez prawa głosu, co urąga nie tylko jakiejkolwiek przyzwoitości, ale jest sprzeczne choćby z uchwalonymi przez rząd w 2002 r. Zasadami Dialogu Społecznego" - ocenił Walczak.
Lider bydgoskiej "S" uważa, że w ostatnich latach resort skarbu jako właściciel Formetu nie interesował się przyszłością zakładu. "W ciągu jednej kadencji przez Formet przewinęło się aż 10 prezesów; ostatni nie miał na swoim koncie żadnego doświadczenia na takim stanowisku" - zaznaczył Walczak.
Związkowcy z "S zapowiadają, że jeśli ministerstwo nie odwoła decyzji o likwidacji Formetu, podejmą "wszelkie przewidziane prawem działania", by je do tego skłonić. Zapowiadają także "działania niekonwencjonalne", ale na razie nie chcą zdradzać szczegółów.
W Formecie zatrudnionych jest jeszcze 119 osób. "Wyznaczona przez MSP likwidator zapowiedziała, że wypowiedzenia wręczane będą od października, czyli do końca roku przedsiębiorstwo faktycznie przestanie funkcjonować, a ok. 20-30 osób zachowa stanowiska na czas likwidacji, która ma potrwać dwa lata" - poinformował szef zakładowej "S" Paweł Nadolny.
"Załoga, która pracuje za minimalne wynagrodzenia, rezygnuje ze świadczeń i dodatków, byle ratować zakład, trafi na bruk. Pracę przez dwa lata będzie miała za to pani likwidator i rada nadzorcza, która nie wiadomo co ma jeszcze nadzorować, a dotychczas wykazywała się raczej brakiem skuteczności" - ocenił Walczak.
Szef Regionu Bydgoskiego "S" podkreślił, że kadra zarządzająca w ostatnich latach Formetem nie była skłonna do poświęceń na rzecz tej firmy. "Jeden z prezesów był oburzony propozycją dobrowolnej rezygnacji - jak to zrobiła wcześniej załoga - z części wynagrodzenia, bo jego zdaniem 16 tys. zł miesięcznie to pensja odpowiadająca wysiłkowi, jaki wkłada w zarządzanie" - przypomniał Walczak.
Fabryka Form Metalowych Formet SA to firma narzędziowa z ponad 45-letnią tradycją, specjalizująca się w projektowaniu i wykonawstwie form wtryskowych do produkcji tworzyw sztucznych i gumy. Fabryka ma zamówienia zapewniające pracę co najmniej do końca tego roku. Zakład obciąża jednak zadłużenie szacowane w sumie na 9 mln zł. Na ogłaszane w ubiegłym roku przez MSP rokowania w sprawie sprzedaży większościowego pakietu akcji firmy nie zgłosił się żaden chętny.
(Nap)