Związkowcy się obłowili

Kopalnia nie płaci strajkującym górnikom. Inspirującym protest związkowym szefom płaci i to niemało.

23.01.2008 | aktual.: 23.01.2008 12:06

Kopalnia nie płaci strajkującym górnikom. Inspirującym protest związkowym szefom płaci i to niemało. Aż 156 tys. zł zarobił główny organizator strajku w Budryku, 110 tys. zł — szef Kadry, informuje "Puls Biznesu".

Jak pisze dziennik protest zorganizowały trzy z dziewięciu organizacji związkowych: Sierpień 80, Kadra i Jedność Pracowników Budryka. Ten ostatni związek został zarejestrowany 30 listopada 2007 r. Związkowcy codziennie brylują w mediach, przedstawiając kolejne żądania i stawiając w kącie zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW)
, do której 4 stycznia trafiła kopalnia. Pod ścianą próbują też postawić rząd Donalda Tuska

Komitet strajkowy potrafi urządzić medialny show. Na pierwszym planie pokazywani są skrzywdzeni górnicy, którzy mało zarabiają. Na drugim — radykalni przywódcy związkowi, którzy walczą o pieniądze dla nich. Sprawdziliśmy, kto pociąga za sznurki w Budryku. Sprawa jest poważna — z każdym dniem strajku rosną straty kopalni. Sięgają już ponad 50 mln zł. Rośnie także zagrożenie życia głodujących górników. Oni wypłaty nie dostaną, w przeciwieństwie do organizatorów strajku. Głównym rozgrywającym w Budryku jest Wiesław Wójtowicz, lat 47, wykształcenie średnie, założyciel związku Jedność Pracowników Budryka. W ubiegłym roku zarobił w kopalni — bagatela — 156 tys. zł brutto. To on decyduje praktycznie o wszystkim — formach protestu i żądaniach. W Budryku pracuje od 1993 r., przez kilka lat był w radzie nadzorczej z ramienia załogi.

— To twardziel o silnej psychice, inteligentny i przebiegły. To on tworzy aurę wokół strajku — mówi anonimowo "Pulsowi Biznesu" przedstawiciel Budryka.

Wiesław Wójtowicz, rzecznik komitetu strajkowego, ma wysokie stanowisko w Budryku — jest nadsztygarem. Próbowaliśmy z nim porozmawiać, ale telefon milczał.
— Pan Wójtowicz od trzech dni prowadzi strajk głodowy na dole kopalni — mówi gazecie Krzysztof Łabądź, szef Związku Zawodowego Sierpień 80 w Budryku.
Rzecznik protestujących za czas strajku pobiera wynagrodzenie jako związkowiec. Co ciekawe — pod dokumentami związanymi z protestem nie ma jego podpisu. Sygnują je Grzegorz Bednarski, szef Związku Zawodowego Kadra, oraz Krzysztof Łabądź.

— Pobieramy wynagrodzenie za czas strajku, ponieważ nam się to należy. Pieniądze te trafią do wspólnej kasy, aby wspomóc strajkujących górników. W grudniu zarobiłem 1700 zł netto — twierdzi szef Sierpnia 80.
"Puls Biznesu" sprawdził — jego płaca brutto w grudniu wynosiła 4850 zł. W ubiegłym roku zarobił prawie 66 tys. zł. Prawie dwa razy tyle dostał Grzegorz Bednarski, najbardziej rozpoznawalny w relacjach telewizyjnych związkowiec. W ubiegłym roku dostał aż 110 tys. zł brutto! Ma 52 lata, od ubiegłego roku powinien odejść z kopalni, ponieważ ma uprawnienia emerytalne, ale nie zamierza tego robić. Pracuje w kopalni od 1993 r., ostatnio na stanowisku nadsztygara. Ma opinię osoby zasłużonej w czasach PRL. W latach 1981-83 był szefem ZM ZSMP w Żorach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)