Donald, bracie!
W taki sposób Zyta Gilowska zwróciła się do Donalda Tuska w czasie konwencji wyborczej Platformy Obywatelskiej na wczesnym etapie jego kampanii prezydenckiej w 2005 roku. Tusk nie pozostawał jej dłużny i publicznie podkreślał łączącą obu polityków PO zażyłość.
Jednak jeszcze przed wyborami, w maju 2005 roku, drogi obu polityków gwałtownie rozeszły się. Donald Tusk zarzucił Gilowskiej, która była wtedy wiceprzewodniczącą PO, że w swoim biurze poselskim zatrudniała synową, określając to mianem nepotyzmu. Gilowska uniosła się honorem i wystąpiła z Platformy. Niedługo potem, po wygranych przez PiS wyborach, objęła funkcję ministra finansów i wicepremiera w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza.
- Wielokrotnie wypominano mi, że powiedziałam "Donald, bracie". Ba, przecież na początku dziejów Kain zabił Abla. Brata. Czy ktoś ma pretensje do Abla, że dał się zabić? To był brat - mówiła Gilowska w wywiadzie dla dziennika "Polska" w 2009 roku. - Donald Tusk zły bądź mijający się z prawdą ma ciemne oczy, piwne. Zadowolony, rozluźniony ma niebieskie - dodała.
Już wówczas nie brakowało opinii, że zarzuty Tuska były jedynie pretekstem do pozbycia się silnej konkurentki z szeregów Platformy Obywatelskiej. Z partii w pierwszych latach jej funkcjonowania wypchnięci zostali także m.in. Andrzej Olechowski, Maciej Płażyński oraz Jan Rokita.